Ostatnie spotkanie podsumowujące dokument „Strategii Elbląga” za nami. Wczoraj elblążanie z władzami miasta dyskutowali na temat implementacji całej strategii i zarządzanie marką miasta.
Propozycje rozwiązań zawarte są w dokumencie „Strategii..”, w rozdziale 8 dokumentu - „Wdrażanie i zarządzanie marką Elbląga” dostępną tutaj.
Na ostatnim spotkaniu mieszkańcy pokrótce zaproponowali ostatnie pomysły, które warto wprowadzić do dokumentu „Strategii”, a które głównie oscylowały wokół problemów: pozostawienia herbu miasta na dokumentach promujących miasto, nie tylko na urzędowych i oficjalnych pismach, przeznaczeniu budżetu zaplanowanego na zadania ujęte w Strategii, na te, które w większości zaproponowali mieszkańcy, konsultujący dokument, a także precyzyjne określenie, do czego na końcu „Strategia..” ma miasto doprowadzić.
Jak kształtowały się kolejne konsultacje?
Konsultacje społeczne były procesem, w którym przedstawiciele władz miejskich próbowali zaprezentować mieszkańcom to, co znalazło się w dokumencie "Strategii promocji Elbląga na lata 2012-2015". To pierwszy taki dokument w naszym mieście, a w porównaniu do innych miast w Polsce spóźniliśmy się z nim o jakieś 5 lat. Strategia zawiera w sobie informację, jakim miastem chcemy być po jej zakończeniu oraz otwiera perspektywę budowy marki miasta do 2020 roku.
Konsultacje te były kolejną okazją co do tego, żeby wziąć udział w dyskusji i przeforsować swoje postulaty, wskazać błędy i sposoby ich naprawy, gdyż jak zapewniali urzędnicy - każdy głos zostanie przyjęty i rozpatrzony na użyteczność tego dokumentu. Z zainteresowaniem tymi tematem bywało jednak różnie. Frekwencja na konsultacjach nie była powalająca.
Jednakże, o ile w przypadku pierwszych konsultacji, dotyczących debat nad dokumentem „Analizy społeczno gospodarczej Elbląga” i pewnych niepokojących zjawisk, które dostrzec było można na tych spotkaniach, a które błędnie zakładały, że te konsultacje służyć mają zaspokojeniu naszych żądań, o tyle w przypadku tych dyskusji, mieszkańcy podeszli do problemu zgoła inaczej.
Odnosząc się tylko i wyłącznie do tekstu „Strategii…” konsultanci początkowo wyrzucali dokumentowi zbytnią ogólnikowość i operowanie pustymi sloganami. Zauważono również że brak w niej metod i sposobów na osiągnięcie głównego celu, jaki w zasadzie do tej pory nie został określony, jako kierunek rozwoju miasta.
Urzędnicy, broniąc dokumentu, wskazywali na to, że Strategia ma być niejako dokumentem ogólnikowym, a konsultacje mają być sposobem na to, by luki i „białe plamy” zapełnić propozycjami mieszkańców i ich spostrzeżeniami, co do dalszej promocji Elbląga, a co za tym idzie – jego przyszłego kształtu.
To spostrzeżenie zadziałało, sprawiając, że w trakcie kolejnych czterech spotkań, konsultujący wykazali się niezwykłą innowacyjnością, wnosząc wiele ciekawych pomysłów, które, jak zapewniali urzędnicy, zostaną poddane analizie i po weryfikacji dołączone do dokumentu „Strategii..”, jako pomysły samych elblążan na promocję naszego miasta.
I mimo obiekcji mieszkańców wokół logo i hasła Elbląg przyspiesza (które być może, zostanie zmienione), a które pojawiały się na każdym spotkaniu, wydawać by się mogło, że debatujący na równi z urzędnikami obecnymi na Sali wypracowali wspólny konsensus…
Wnioski po debatach
Coś jednak zaszwankowało, sprawiając, że mieszkańcy opuszczali ostatnie konsultacje z lekkim poczuciem niedosytu i dyskomfortu. W czym można to upatrywać? Wczorajsze spotkanie nie było tylko kolejnym z ciągu innowacji, jakie poddawali na spotkaniach sami mieszkańcy. Było również swoistą autokrytyką starań samych konsultujących, którzy starali się za pomocą swoich pomysłów forsować swój pogląd na zbudowanie silnej i wyróżnialnej marki Elbląga, niekoniecznie jednak opartej – jak zakłada dokument „Strategii”, na koncepcji Elbląg turbo.
Niejaką frustrację konsultujących można na pewno upatrywać w tym, że ta formacja składała się z garstki, często tych samych ludzi. Z żalem obserwowano na tych spotkaniach każdorazowo nikłą frekwencję. Być może to sprawiło, że debatujący czuli się osamotnieni w trakcie forsowania swoich postulatów, po trosze podejrzliwie podchodząc do zapewnień urzędników, że ich pomysły na pewno zostaną poddane analizie i w części, znajdą się w konsultowanym dokumencie.
Jeśli jednak – jak zauważyli wczoraj debatujący – dokument „Strategii..” zostanie poddany pod głosowanie radnych na październikowej sesji Rady Miejskiej i zostanie przyjęty, nie pozostaje nic innego, jak zaakceptować go i mieć nadzieję na to, że pomysły debatujących znajdą się w nim chociaż w części, tym bardziej, że jednym z wczorajszych postulatów był ten o włączeniu części mieszkańców-konsultantów, do zespołu, który obecnie powstaje, a który zajmie się wdrażaniem w życie miasta całego dokumentu „Strategii”.
W udziale przypadło nam zadanie niezwykle trudne, gdyż temat, z którym zaznajamialiśmy czytelników przez pięć ostatnich tygodni, głęboko leży na sercu także i nam. Jesteśmy elblążanami których tak samo mocno interesuje przyszłość miasta. Dla każdego z nas nadzieje, co do klarowności całości dokumentu „Strategii, który poddawany był analizie w ciągu ostatnich tygodni, często mieszały się ze zwątpieniem w jego rzetelność.
Jednak, jak zauważył na wczorajszym spotkaniu jeden ze stałych bywalców tych spotkań, konsultanci minęliby się z celem, gdyby teraz, po tylu spotkaniach, zaczęli rzucać kłody pod nogi tego dokumentu. „W mieście, które kocham i o którego przyszłości przyszło mi tu rozmawiać, byłoby to nie na miejscu. Obojętnie, czy dokument ten wdrażać będzie mój prezydent i moi urzędnicy, czy też nie. Może, dzięki naszej wspólnej pracy, Elbląg będzie miastem zgodnym z naszymi oczekiwaniami” – powiedział.
Bo też, nie o dokument tu przecież chodzi, tylko o przyszłe życie Miasta.
zwykłe gadanie - nie wolno rzucać kłód pod nogi, to jakieś bzdury, to znaczy że jak byłem na konsultacjach i się nie zgadzałem cały czas z tym ,,ślimakiem" i bełkotem w strategii, to mam siedzieć cicho, bo może się uda wydać te 1,5 miliona na kompletne dno i białe flagi ?
oprócz urzędników i radnych PO na sali było SZEŚCIU dyskutantów, w tym pan Szwed, który jest za a nawet przeciw. Reszta osób, która przychodziła wcześniej i zgłaszała mnóstwo wniosków dała sobie z tym spokój, bo zauważyła, że to nie ma większego sensu a strategia zostanie uchwaklona na wniosek Gruchalskiego i Nowaczyka w wersji ze ślimakiem opracowanej przez te dwie przedsiębiorcze panie z Nysy
Robote dajcie, a nie tylko kawke pijecie !!!!!!!!!!!!!!!
Przede wszystkim należą się słowa uznania dla dziennikarki info.elblag.pl Pani Aleksandrze za uczestnictwo we wszystkich konsultacjach, cierpliwość i obiektywność w tekstach. Nie rozumiem obrażających się oraz zniecierpliwionych wielu uczestników konsultacji, którzy postanowili swoja nieobecnością zaprotestować. Pytanie zaprotestować przeciwko czemu i komu???Znacie przysłowie "Porażka jest sierotą, a sukces ma wielu ojców"? Zobaczymy za 2-3 lata!!!!!
myślę, że nic nie zobaczymy
OPERACJA SIĘ UDAŁA, TYLKO PACJENT NIE PRZEŻYŁ.
Zacznijcie wreszcie budowę :galerii,rozbudowę Ogrodów,Decathlon,aquapark ,stadion,przekop mierzei i zobaczycie Elbląg stanie się miastem gdzie warto przyjechać po zakupy towarów,wypoczynek i rekreację.Inaczej drętwe gadanie i zastój.
Nie chce mi się już pisać na ten temat, bo i tak koncepcja Nowaczyka bedzie niezwyciężona.
Czyli kolejny dokument "SZCZERYCH OBIETNIC" zatwierdzony. Teraz gdzie,Grzesiek,na Majorke czy na Seszele a moze do Afryki zapraszać inwestorow by budowali u nas w Elblągu fabryki bambusa?
Zauważyliście,ze elbląscy urzedasy nie rozmawiają z Elblazanami. Oni do nas mowia . Wniosek:nie jestesmy dla nich partnera i do rozmow tylko "maszyna" do głosowania a POtem do wyciągania z nas kasy pod kazda forma cyt..podatki lokalne. Mamy PRL BIS-WŁADZA DECYDUJE, t konsultacje (tak każe prawo) to tylko ruchy POzorne by nikt sie nie przyczepie,ze cos jest robione nie zgodnie z prawem :)