W sierpniowym wydaniu Zdrowego Elbląga informowaliśmy o działającym przy gdańskim Hospicjum im. ks. E. Dutkiewicza SAC zespole zajmującym się opieką perinatalną. Od dziś przez kilka kolejnych wydań chcemy przybliżyć Państwu osoby, które zajmują się tą szczególnie trudną dziedziną: pomocą rodzicom, którzy oczekują swojego dziecka i już na etapie ciąży dowiadują się, że ich dziecko jest nieuleczalnie chore. Jedną z osób jest Dominika Babińska – psycholog w zespole opieki perinatalnej.
Zdrowy Elbląg: W jaki sposób znalazła się pani w zespole zajmującym się opieką perinatalną. Jest to praca szczególnie obciążająca emocjonalnie, czy był to pani wolny wybór?
Dominika Babińska: Zostałam zaproszona kilka lat temu przez pielęgniarkę Beatę Król do współpracy z Hospicjum Dziecięcym im. Ks. Dutkiewicza. Szybko jednak okazało się, że Hospicjum ma szersze plany, dotyczące tym razem opieki perinatalnej. Udział w zespole interdyscyplinarnym opieki perinatalnej przyjęłam z chęcią.
ZE: Czym konkretnie zajmuje się pani, jaki jest zakres pani działania i odpowiedzialności?
DB: Rozmawiam z rodzicami, którzy dowiedzieli się o wadzie letalnej nienarodzonego jeszcze dziecka. Staram się, by rozmowa była dla nich wsparciem i dodaniem sił. To bardzo ważne na każdym etapie ciąży, zwłaszcza takiej obarczonej ryzykiem …
ZE: Jakie było najtrudniejsze wydarzenie, sytuacja z którą musiała się pani zmierzyć podczas pracy w zespole?
DB: Każde spotkanie jest bardzo trudne, jest sprawą poufną, dlatego nie przytoczę żadnego. Ogrom emocji rodziców, niezmiernie dramatyczna sytuacja w jakiej się znaleźli, wymaga ode mnie podczas każdej rozmowy ogromnej uważności, empatii i delikatności.
ZE: Czy ma pani jakieś gotowe recepty, rady którymi mogłaby się pani podzielić poprzez ten wywiad z rodzicami, rodzinami, które dowiadują się, że ich oczekiwane dziecko jest poważnie chore?
DB: Nieprzygotowany człowiek, który dostanie radę, nie przyjmie jej. Każda rodzina jest inna, może potrzebować czegoś innego, żeby mieć siły i przejść przez to ciężkie wyzwanie. Rodzice i bliscy nienarodzonego dziecka mają swoją mądrość, na której bazuję podczas rozmów. Dlatego trudno o gotowe podpowiedzi.
ZE: W świecie, dla którego: zdrowie, młodość, a nawet wieczna młodość i sukces są wyznacznikami szczęścia pani zajmuje się dziećmi, które często nie mają szans na przeżycie, co panią powoduje? Jaka jest motywacja zajmowania się tymi maleństwami i ich rodzinami?
DB: Zebrała się grupa ludzi chcących wspierać rodziny w przejściu bardzo ciężkiej drogi. Czuję, że z nimi jest moje miejsce. Mogę wykorzystać moją wiedzę i doświadczenie, żeby uczynić czyjeś życie choć odrobinę lżejsze.
ZE: Częściej niż inne osoby zmaga się pani ze śmiercią swoich pacjentów, tym bardziej, że to są najmniejsi pacjenci jakich możemy sobie wyobrazić. Jakie są pani sposoby na odreagowanie stresu i smutku?
DB: Jak najwięcej czasu spędzać podziwiając piękno świata. To małe w ogrodzie i to wielkie w podróżach.
ZE: Dziękujemy za rozmowę i życzymy siły i pogody ducha, która w pani pracy jest niezbędna.
Zdrowy Elbląg
nie dałbym rady wychowywać dziecka niepełnosprawnego umysłowo. Trudno byłoby mi odnaleźć w tym jakiś sens. Wg mnie to zniszczy każdego i skrzywi pozostałych członków rodziny. Jeżeli jest szansa uniknięcia takiej sytuacji trzeba z tego korzystać. Mądrości wystarczy na rok, trzy, może dziesięć, później przyjdzie złość i rozpacz.
rozbijająco szczery- Całe szczęście nie wiesz o czym mówisz.