Obowiązkowe alkomaty w każdym aucie lekiem na całe zło?

Wydarzenia na polskich drogach związane z pijanymi kierowcami sprawiły, że rząd zamierza w jak najszybszym czasie uporać się z problemem jazdy na "podwójnym gazie". Poza surowszymi karami dla pijanych siadających za kółko, przepisy miałyby się zaostrzyć obowiązkowymi alkomatami w autach. Plany już wywołały lawinę dyskusji.

O tym, że problem pijanych kierowców na naszych drogach jest nadal obecny, świadczy choćby statystyka policyjna, w postaci materiałów prasowych, którymi elbląska policja dzieli się z mieszkańcami za pomocą lokalnych mediów; nie ma tygodnia, żeby na naszą redakcyjną skrzynkę nie przyszła informacja o tym, że funkcjonariusze zatrzymali na terenie naszej gminy osoby jeżdżące na tzw. „podwójnym gazie”. Nie dalej jak w zeszłym tygodniu na terenie Młynar funkcjonariusze skontrolowali osobowego seata, którym kierowała 43-letnia kobieta - Po chwili okazało się, że ta jest pijana i nie posiada prawa jazdy – podaje asp. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Badanie alkotestem wykazało u niej nieco ponad promil alkoholu w organizmie.

Jednak szeroka dyskusja społeczna nad ukróceniem takich zachowań na polskich drogach, rozpoczęła się dopiero po tragicznym wypadku, do jakiego doszło w nowy rok w Kamieniu Pomorskim. Kierujący pojazdem 26-latek, będący pod wpływem alkoholu i środków odurzających wjechał wtedy w grupę przechodniów. Tragiczny bilans tego wypadku to sześć zabitych osób, w tym jedno dziecko.

Wyższe kary, alkomaty, edukacja społeczna?

Szybko zareagował rząd: odbieranie prawa jazdy na co najmniej trzy lata, kary od 5 tys. zł wzwyż oraz obowiązkowe alkomaty w każdym aucie - takie zmiany w prawie zaproponował premier Donald Tusk. Osoba, która zostałaby przyłapana na jeździe po pijanemu po raz kolejny, w świetle nowych przepisów musiałaby stracić prawo jazdy na co najmniej 5 lat. Ponadto kierowcy złapani po raz pierwszy musieliby zapłacić nawiązkę w wysokości od 5 tys. zł. Ci przyłapani po raz kolejny zapłaciliby co najmniej 10 tys. zł - Walka z kierującymi będącymi pod wpływem alkoholu prowadzona jest od wielu lat, ale niestety jak pokazują ostatnie wydarzenia musi być bardziej zaostrzona – mówi radny Robert Turlej (PO) Na pewno potrzebne są częstsze kontrole drogowe, a także zmiany prawne. Nie powinno być przyzwolenia społecznego i tolerowania kierowców będących pod wpływem. Niejednokrotnie zdarza się, że współpasażerowie przymykają oko i pozwalają takiej osobie prowadzić.

Jednak to decyzja o posiadaniu alkomatu w każdym aucie wzbudziła najwięcej kontrowersji. Radny Turlej wskazuje nam, że na pewno jest to temat, który musi zostać poddany pod głębszą dyskusję.

Radny Wojciech Rudnicki (SLD) uważa zaś, że alkomat w każdym samochodzie nie rozwiąże problemu - Moim zdaniem może to uczynić nieuchronność i surowość kary, jaka nakładana jest na pijanego kierowcę – komentuje radny. - Statystyki podają, że większość kar za jazdę po pijanemu to wyroki w zawieszeniu. To jedna z przyczyn tego, że ktoś, kto raz wsiadł za kierownicę w „stanie wskazującym” zrobi to ponownie. Uważam, że nietrzeźwy kierowca powinien mieć zabrane prawo jazdy na zawsze. Tylko radykalne i egzekwowalne kary mogą uchronić przyszłe ofiary wypadków i zdarzeń drogowych, spowodowanych przez prowadzących pod wpływem alkoholu. Trzeba w tym miejscu podkreślić, że tak samo powinni być traktowani kierujących pod wpływem środków odurzających czy leków, których użycie wyklucza prowadzenie pojazdu mechanicznego – dodaje Wojciech Rudnicki.

Wojciech Rudnicki zwraca też uwagę na współodpowiedzialność osoby, które zezwalają na prowadzenie pojazdu nietrzeźwemu, wsiadające z nim do samochodu - Dlatego też powinni podlegać odpowiedzialności karnej, na równi z kierującym. Powinno być tak, że każdy kierowca zgodnie z obowiązującym prawem musi zdawać sobie sprawę, że prowadząc samochód pod wpływem alkoholu czy środków psychoaktywnych będzie traktowany przez wymiar sprawiedliwości jak potencjalny morderca – dodaje radny. - Radykalnym rozwiązaniem byłoby konfiskowanie pojazdu, tak jak rekwiruje się narzędzie zbrodni w przypadku usiłowania lub zamordowania drugiego człowieka.

Radny wskazuje też na zmianę mentalności Polaków; w naszym kraju istnieje bowiem przyzwolenie społeczne na picie i wsiadanie do samochodu - Byłem zszokowany oglądając ostatnio reportaż o Burmistrzu Stawisk, który został aresztowany za jazdę po pijanemu. Kara nałożona na włodarza gminy spotkała się niezrozumieniem mieszkańców, którzy w kierowaniu pojazdem przez pijanego Burmistrza nie widzieli nic złego – mówi Wojciech Rudnicki. - Konieczna jest także odpowiednia profilaktyka i uświadamianie dzieci i młodzieży w tym zakresie, rozpoczynając od edukacji w najmłodszych latach.

Ale dyskusja wokół alkomatów w każdym samochodzie to także rozważania natury formalnej, których już nie uniknęliśmy - Dlaczego za pijanych kierowców mają być karani wszyscy? Przecież to wydatek – pyta pan Bogdan, były taksówkarz. – W swojej  wypowiedzi premier mówił też o obowiązku posiadania, ale nie używania alkomatów. Ja natomiast twierdzę, że jeśli przepisy zaczną obowiązywać większość kupi za grosze sprzęt, który przekłamie pomiar alkoholu we krwi. Co się stanie, jeśli alkomat osobisty wskaże, że można jechać, a policyjny, że siadać za kierownicę się nie powinno?

Na to pytanie nie ma jeszcze odpowiedzi.