Stanisław Jerzy Lec powiedział kiedyś "Historia jest zbiorem faktów, które nie musiały zajść". Te słowa najlepiej rozumieją ci, którzy co roku, od wielu lat, uczestniczą w uroczystościach poświęconych pamięci więźniów obozów koncentracyjnych. Podobne obchody, odbyły się w oddalonym o ponad 12 kilometrów od Elbląga Nadbrzeżu, które w latach czterdziestych XX wieku nosiło miano podobozu Stutthof.
Nadbrzeże (Hopehill) to mała, ale bogata historycznie miejscowość . W latach 1939-1945 była filią obozu koncentracyjnego Stutthof. Ze względu na rodzaj prac wykonywanych przez osadzonych oraz warunki ich życia, uważana była, za jeden z najostrzejszych oddziałów. Jednorazowo, przebywało w nim około 300 osób, zajmujących się wydobywaniem i transportem gliny, a także produkcją cegieł. Początkowo łagier ten skupiał świadomą, patriotycznie nastawioną, inteligencję polską pochodzącą tylko i wyłącznie z Pomorza. Z czasem stał się międzynarodowym siedliskiem, w którym przebywali osadzeni z wielu krajów. O tym, jak wyglądało życie jeńców podczas II Wojny Światowej, wiedzą nieliczni.
Zgodnie z lokalną tradycją w sobotę, 21 kwietnia, miał miejsce 36 Ogólnopolski Zlot Pamięci Narodowej w Nadbrzeżu. Przed pomnikiem poświęconym ofiarom męczarni, o godzinie 12:00, rozpoczęła się msza polowa poprowadzona przez księdza kapelana, w której uczestniczyli m. in. władze gminy, kombatanci, dyrektor muzeum Stutthof w Sztutowie, przybyłe zorganizowane grupy i okoliczni mieszkańcy. Po złożeniu kwiatów i odsłonięciu nowopowstałej, pamiątkowej tablicy, zgromadzeni pod eskortą policji udali się do Świetlicy Wiejskiej w Kamionku Wielkim, gdzie czekała tradycyjna grochówka oraz gry i zabawy dla najmłodszych.
Paulina Rakoczy, klasa medialna
A ksiądz kapelan to ksiądz czy żołnierz?Bo na tyle co wiem to pensje oficerską bierze jako żołnierz.A co to za żołnierz który nie strzela po co utrzymywać pasożyta z naszych podatków?