Po raz kolejny podczas sesji Rady Miejskiej został poruszony temat niesprzątanych psich odchodów. Wiceprzewodniczący RM Wojciech Rudnicki złożył w tej sprawie interpelację. - Trzeba się zastanowić, jakie skuteczne działania można podjąć – mówił.
Każde miasto w Polsce boryka się z problemem psich odchodów. Wszyscy narzekamy, spacerując chodnikami, parkowymi alejkami, obserwując place zabaw czy trawniki, na właścicieli psów, którzy nie sprzątają po swoich pupilach. Trzeba zastanowić się jakie, oprócz edukowania i karania właścicieli czworonogów, podjąć skuteczne działania, by problem ten wyeliminować w naszym mieście
– zaznaczył podczas swojego wystąpienia Wojciech Rudnicki.
Radny dał za przykład rozwiązania, jakie zastosowano w krajach zachodnich. - Stany Zjednoczone prowadzą zasadę obowiązkowego czipowania psów, jednocześnie często pobierając i zamieszczając DNA takiego osobnika w bazie danych. Pozostałości po czworonogu i badania laboratoryjne szybko rozwiązują kwestię jego pochodzenia, obciążając właściciela zwierzaka odpowiednim mandatem – opowiadał. - W Hiszpanii i w Czechach, w wielu miejscach znaleźć można specjalne skrzynki z bezpłatnymi torebkami i łopatkami, bo mandaty bywają wysokie. W Czechach to z reguły 500 koron (ok. 70 zł), ale np. w niektórych niemieckich miastach (np. w Bochum) kary sięgają nawet 1000 euro.
Również prawo w Wielkiej Brytanii obliguje właścicieli psów do sprzątania po nich. - Przestrzegania przepisów pilnują tzw. „psi strażnicy”, zatrudniani przez władze większości miast. Mogą oni nałożyć karę sięgającą wraz z opłatami sądowymi nawet tysiąca funtów – zauwazył Wojciech Rudnicki. - W Wiedniu popularnością cieszą się specjalnie wydzielone place. Każdy jest ogrodzony, przy wejściowej bramce znajduje się pojemnik z woreczkami na odchody, studnia w formie hydrantu, miska na wodę i kilka ławek. W Paryżu psie nieczystości sprzątają służby miejskie, wyposażone w specjalne odkurzacze. Istnieją tam również wyznaczone miejsca z wyłożonym żwirkiem do wyprowadzania psów.
O krok dalej posunęli się w mieście Brunete pod Madrytem. - Miasto zdecydowało się wysyłać do najbardziej aktywnych mieszkańców zaskakujące przesyłki. Biuro Rzeczy Zagubionych i Odnalezionych, niczym biuro detektywistyczne, namierzało właścicieli, którzy po swoich psach nie sprzątali i z przyjemnością oddawali im śmierdzące zguby. Przy akcji pracowało dwudziestu wolontariuszy, którzy korzystali jednocześnie z miejskiego rejestru psów – zaznaczył w swojej interpelacji Wojciech Rudnicki. - Następnie w tajemniczym pudełku, z nieprzyjemną zawartością i informacją, iż następnym razem taka chwila nieuwagi będzie ukarana odpowiednim rachunkiem w wysokości kilkuset euro, wręczali przesyłki adresatom. Według danych urzędu miasta, ilość psich odchodów zmniejszyła się o 70%. Czasami drastyczne metody są najlepsze, niezależnie do kogo skierowane. Mamy przykład nowych przepisów dotyczących karania kierowców za zbyt szybka jazdę lub jazdę po pijanemu.
Wojciech Rudnicki w interpelacji pokreślił, że działa na prośbę wielu mieszkańców Elbląga. - Zwracam się z prośbę o przygotowanie długofalowych rozwiązań tego „brzydko pachnącego” problemu w naszym mieście, który ma nie tylko wymiar estetyczny ale również zdrowotny. To przez psie odchody można zarazić się wieloma chorobami wywołanymi przez pasożyty, grzyby czy bakterie, na które narażone są głównie dzieci – mówił.
Podczas trwania sesji RM Prezydent Elbląga przypomniał, że obecnie zarejestrowanych w naszym mieście jest ok. 10 tys. psów, a rozwiązanie problemu nie sprzątania po nich leży w dobrej woli ich właścicieli.
To jest problem, który jest bardziej problemem edukacyjnym. Nie ma takiej możliwości, żeby wprowadzić obowiązek czipowania psów. To jest rzecz dobrowolna. Od wielu lat są wyznaczone miejsca, gdzie pieski można wyprowadzać. (...) Bardziej chodzi o to, żeby właściciele bardziej się w to angażowali
– stwierdził Witold Wróblewski.
Pani Basia ma rozwiązanie tego problemu. https://www.youtube.com/watch?v=9e7ojyz3we0
"Trzeba się zastanowić, jakie skuteczne działania można podjąć – mówił". Ja podpowiem : ustawić więcej śmietników. Wtedy karanie będzie uzasadnione. Tam, gdzie chadzam z psem, na odcinku prawie kilometra nie ma ani jednego, a jest to jedna z większych ulic (jest tam szkoła, ze 2 urzędy). W przytoczonych europejskich miastach wraz z pojawieniem się ludzi pojawiają się również śmietniki na psie klocki. U nas po reformie śmieciowej to nawet zwykłych brakuje.
jakby mi przesłali g*no pocztą to odesłałbym taką paczkę na adres urzędu miasta bez otwierania, proszę bardzo ;)
Fajny znak - pewnie "obroncow" zwierzat -jeszcze takiego nie widzialem - Zakaz wyprowadzania psow na smyczy.
A ja myślę,że w mieście są pilniejsze sprawy !
Sprawa jest prosta. Od sprzątania są służby miejskie - jak w Paryżu. to najbardziej optymalne rozwiązanie. Zarówno właściciel nie musi się babrać w nieczystościach, a służby uzbrojone w maszynę i tak i tak podczas sprzątania trawnika posprzątają. Poza tym niby czemu za psie odchody ma być kara większa niż za wyrzucenie plastikowej butelki. Fekalia to rzecz na naturalna, która się rozłoży po 2 tygodniach, a plastik? Czyżby tu nie chodziło o szeroką rozumianą czystość tylko znalezienie sposobu na kolejne wydojenie pieniędzy od mieszkańców?
Znowu psie kupki, ludzie to naprawdę niewielki problem. Lepiej skupić się i napiętnować spuszczanie psów ze smyczy. To jest prawdziwe niebezpieczeństwo!!!!
ja pier..... widze ze w tym mieście nie ma innych problemów tylko psie kupy !!!! Dajcie już święty spokój tym psom !!! Latać bez smyczy nie mogą srać nie mogą itp itd najlepiej niech w ogóle je wszystkie wystrzelają w Elblągu znikną wszystkie problemy
Uchwalić prawo miejskie i karać właścicieli psów,którzy nie przestrzegają zarządzeń miejskich.
Iza brawo , w koncu poszlas po rozum do glowy. Odwagi dziewczyno!