W lipcu pisaliśmy o historii p. Ireny, która podczas spaceru po Parku Dolinka została zaatakowana przez Amstaffa. Sprawa trafiła na policję, a później do sądu. Postanowiliśmy sprawdzić, czy właściciel psa został ukarany i czy elblążanka może już czuć się bezpiecznie.
Przypomnijmy, że 13 maja kobieta, jak co dzień, poszła na spacer ze swoim psem do Parku Dolinka. Nagle zauważyła biegnącego w jej stronę Amstaffa, który na cel obrał sobie niewielką psinę pani Ireny. Właścicielka psa, chcąc obronić swojego pupila, sama stała się ofiarą. Amstaffa nie dało się zatrzymać. Nie pomogło prośby o pomoc, ani nawoływanie właściciela. Nikt nie przyznał się do psa i przez dłuższą chwilę nikt nie reagował, mimo, że park był tego dnia pełen ludzi. Każdy bał się, że podzieli los kobiety. Z licznego grona gapiów tylko jedna elblążanka zdecydowała się coś zrobić i uderzała Amstaffa kijem. Dzięki temu pies zmienił obiekt zainteresowań i pobiegł w kierunku innej spacerującej ze swoim czworonogiem kobiety.
Zawiadomiona policja wysłuchała opisu zdarzenia i ruszyła za psem. Zatrzymany Amstaff trafił do schroniska. - My nic nie wiemy o tym, żeby ten pies kogoś zaatakował - mówi Małgorzata Wielińska, zastępca kierownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Elblągu. - Policja zadzwoniła do nas i powiedziała, że jest pies. My przyjechaliśmy po niego i nie znamy żadnych szczegółów.
Czyżby policjanci nie mieli obowiązku poinformowania o tym, że pies jest agresywny bądź, podejrzany o takie zachowanie? - Policjanci interweniujący wobec psa nie mają pisanego obowiązku powiadamiania schroniska - wyjaśnia Jakub Sawicki, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Elblągu. - Logiczne, że dzwonią do tej placówki, bo przecież chodzi o jak najszybszą reakcję specjalistów. Jeżeli jest taka potrzeba to izolują, łapią czy zamykają zwierzę w radiowozie. Dwa lata temu był przypadek, że policjant niestety musiał zastrzelić agresywnego psa podczas interwencji domowej. Chciałbym jednak podkreślić, że problem błąkających się psów leży w kwestii miasta, a pracownicy schroniska są zobligowani przez władze miejskie do rozwiązywania tego problemu. Policja zazwyczaj stanowi asystę, zabezpieczając miejsce. Policjant telefonujący do pracownika schroniska z informacją, że należy zabrać Amstaffa, nie musi sygnalizować, że to groźne zwierzę. Każdy chyba ma taką świadomość.
- Gdybyśmy wierzyli we wszystko, co ludzie mówią to wszystkie psy w naszym schronisku uznane byłyby za agresywne, a zapewniam, że tak nie jest - dodaje Małgorzata Wielińska.
- Nie rozumiem jak można nie poinformować osób, którym się przekazuje takiego psa, że przed chwilą zaatakował człowieka - mówi oburzona p. Irena. - Na szczęście nie rzucił się na nikogo w schronisku, ale kto wie, co może zdarzyć się następnym razem.
Trzy dni po zdarzeniu p. Irena chciała poznać dalsze losy psa. Kiedy zadzwoniła do schroniska dowiedziała się, że został on już oddany właścicielowi.
Tydzień później do pani Ireny przyszło z policji pismo informujące o postępach w sprawie. Czytamy w nim, że w sprawie niezachowania zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu psa, właścicielowi Amstaffa, Jakubowi L., został przedstawiony wniosek o ukaranie.
Sprawa z wniosku KMP trafiła do Sądu Rejonowego w Elblągu. Kobieta została powiadomiona o możliwości uczestniczenia w niej jako oskarżyciel posiłkowy. Skorzystała z tej możliwości i zgłosiła chęć udziału w przewodzie sądowym. Jakież było jej zaskoczenie, kiedy tydzień później została powiadomiona o wyniku rozprawy. Jak dowiedziała się elblążanka zgłoszenie takiej deklaracji upoważniło ją do pisemnego otrzymania wyroku sądu oraz otrzymania danych oskarżonego.
W wyroku sądu czytamy, że 22-letniego Jakuba L. uznaje się za winnego popełnienia wykroczenia z art. 77 k.w. i skazuje się go na karę grzywny w wysokości 100 zł. Sąd zwolnił obwinionego od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa zryczałtowanych wydatków postępowania oraz opłat.
- To tylko kara za nie trzymanie psa na smyczy - stwierdza p. Irena. - Zastanawiam się teraz co ja mam robić. Nie wiem, gdzie mam się w takiej sytuacji zgłosić. Nie stać mnie na usługi radcy prawnego. Chciałabym wyjaśnienia tej sprawy, bo moim zdaniem przez to, że policja nie zgłosiła schronisku, że pies mnie napadł, właściciel za to nie odpowiedział. Nie mogę tego tak zostawić. Szczególnie, że ostatnio starsza kobieta w tym samym parku dostała 250 zł mandatu za wyprowadzenie swojego starego wilczura bez smyczy. A ten pies ledwo chodzi, bo ma chore stawy. Ja tu czegoś nie rozumiem – dodaje ofiara Amstaffa.
Tak osądzają odrealnieni sędziowie w Polsce. Krótkie przeszkolenie i sędzia - nie znający realiów i skory do wzięcia w łapę. Żal ściska wiadomo którą część ciałą...
Podać adres sędziego i wysłać wszystkie psy pod jego dom a nuż któryś go .......... .Ciekawe jaki wtedy zapadnie wyrok.
Zaraz zaraz, osoba która występuje jako oskarżyciel posiłkowy powinna zostać powiadomiona o terminie rozprawy i pouczona. Dlaczego tak się nie stało? I z jakiej paki zwolniono oskarżonego z kosztów postępowania?!
Przede wszystkim powinni odebrać nieodpowiedzialnemu właścicielowi tego psa. Bo szkoda zwierzaka, że ma opiekuna bencwała. Należy podkreślić też, że ten pies widać nie jest aż tak bardzo agresywny skoro kobieta wyszła prawie bez szwanku z tego spotkania (wiem to bo z nią rozmawiałam w miała tylko kilka siniaków- co przy tak silnej rasie jest naprawdę drobnostką). Nie zmienia to faktu, że trzeba pilnować swoich zwierząt. No i czemu nie obciążyli tego palanta co psa nie pilnuje kosztami rozprawy?? Nie stać go?? To tym bardziej zabrać mu psa bo pewnie na utrzymanie zwierzęcie też nie ma kasy
Nie tak dawno czytałem, że za ugryzienie psa facet dostał 1000zł mandatu
To jakaś farsa! Kobieta pogryziona, a właściciel 100zł mandatu??
Biedny pies, trafił do de...! Burak bez honoru, patrzył w krzakach, jak jego pies atakuje kobietę. Może to ten cmentarny zbok?
Gdyby poszkodowanym był polityk to właściciel psa trafił by na 10 lat do więzienia. W Polsce nie istnieje sprawiedliwość
czy parki i skwerki przed domami są przeznaczone na wychodki dla psów ???Proszę odpowiedzieć, ilu właścicieli sprząta po swoim psie.
niech p.Irena zgłosi się do centrum mediacji, za darmo uzyska poradę, a może nawet i pomoc http://www.mediacje-elblag.pl/