VI edycja, 6 rzeźb, kilkunastu artystów, ponad 5 tysięcy zwiedzających oraz mnóstwo wrażeń. Tyle o Festiwalu Rzeźby w Śniegu w liczbach. Lecz to nie liczby są najważniejsze, a emocje. A i one były wyłącznie pozytywne. Zapraszamy do relacji z imprezy oraz do galerii zdjęć z całego Festiwalu.
Elblążanie z radością przyjęli fakt, że Festiwal Rzeźby w Śniegu został przywrócony do życia. Przypomnijmy, pierwsza edycja festiwalu odbyła się w 2001 roku, a jego pomysłodawcą był rzeźbiarz Roman Fus. Artysta zmarł 10 stycznia 2007 roku. Od tamtej pory rzeźba w śniegu nie pojawiała się na dziedzińcu Galerii EL. Tegoroczny Festiwal jest powrotem do tradycji. W ten weekend Galeria El ponownie zamieniła się w plener rzeźby w śniegu. Rzeźbili zarówno profesjonaliści, jak i amatorzy. Niektórzy z nich gościli na poprzednich edycjach imprezy i mają na swoim koncie Grand Prix festiwalu (np. Kinga Kosacz lub Jacek Borcz). Planowo miało powstać sześć rzeźb, ale powstało ich znacznie więcej, bo swoje „rzeźby”, całkiem spontanicznie, tworzyły również dzieci, które przyszły na festiwal.
Wygrał śnieg...to znaczy „Snow”
Nagrodę Grand Prix VI Festiwalu Rzeźby w Śniegu zdobył...śnieg. A dokładniej rzeźba będąca układem typograficznym wyrazu „snow”, autorstwa Jana Szczypki, Małgorzaty Wiśniewskiej (wykładowcy z ASP w Gdańsku) oraz Jacka Borcza (absolwent ASP w Gdańsku).
- Ta rzeźba oddaje nasze luźne podejście, dystans do całego przedsięwzięcia - powiedziała Małgorzata Wiśniewska. - Pomyśleliśmy, że skoro ma to być rzeźba ze śniegu, to zrobimy coś do czego interpretacji nie będzie potrzeba specjalnej elokwencji.
W skład jury przyznającego nagrodę Grand Prix weszli: Zbigniew Opalewski, były dyrektor Galerii El, Marta Karaś, historyk sztuki z Galerii El oraz Ewa Bednarska-Siwilewicz, instruktor plastyki z Centrum Spotkań Europejskich „Światowid”. Wybór laureata tegorocznej edycji Festiwalu był dla jury dużym wyzwaniem. Dlatego też decyzję podjęto poprzez tajne głosowanie.
Swoją rzeźbę wykonywali również studenci z gdańskiej ASP. Przyznali, że przyjechali bez projektu, a ich praca jest improwizacją. Należy zauważyć, że co jak co, ale improwizowanie studentom wychodzi znakomicie;)
Oprócz artystów z Akademii Sztuk Pięknych, przez dwa dni pracowali również: Bogdan Kiliński z młodzieżą z pracowni Inveni-Ryt, rodzeństwo Konrad i Kinga Kosacz oraz uczniowie Liceum Plastycznego w Gronowie Górnym pod kierunkiem Zbigniewa Chrostka. Każda z prac była wyjątkowa.
Bogdan Kiliński wraz z z synami Konradem i Miłoszem tworzył rzeźbę o roboczym tytule „Struktury przeciwieństw”.
- W ubiegłych latach byłem osobą współtworzącą. Pracowałem m.in. z Romanem Fusem. Natomiast, pierwszy raz biorę udział w tym festiwalu jako osoba odpowiedzialna za jedną bryłę - przyznał Bogdan Kiliński.
O swojej pracy powiedział: - Rzeźba to mój pomysł, synowie pomagali mi fizycznie. To co artysta miał na myśli, to każdy widz sam powinien sobie dopowiedzieć. Narzucanie kierunku myślenia, chociażby przez tytuł, nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. Zostawiam odbiorcy furtkę otwartą, aczkolwiek tytuł roboczy pracy sugeruje, że można się doszukiwać różnic między dniem, a nocą, między dobrem, a złem, pięknem, a brzydotą. I tak dalej.
Dość już tych abstrakcji
Ogromnym zainteresowaniem zwiedzających cieszyła się m.in. przedstawiająca ludzika z klocków Lego, autorstwa Konrada Kosacz z Elbląga oraz Kingi Kosacz z Siedlinek.
- Nasza rzeźba to symbol popkultury współczesnej - wyjaśniał Konrad Kosacz. - Chcieliśmy powiedzieć ludziom, że już wystarczy tworzenia abstrakcji. Trzeba działać na rzecz sztuki przedstawiającej. Chcemy pokazać, że można, kontynuujemy ideę popartu. Pokazujemy współczesne symbole popkultury.
Nie szkoda nam rzeźb, bo najważniejsze jest działanie
Nie mogliśmy nie zadać twórcom pytania, czy nie szkoda im włożonego wysiłku i czasu, skoro ich prace stopnieją. Oto, co nam powiedzieli:
Bogdan Kiliński: Fakt, że rzeźba stopnieje boli, ale można to przeżyć. Za rok znowu przyjdzie zima i będzie można zmierzyć się po raz kolejny.
Małgorzata Wiśniewska: Mamy dokumentację fotograficzną, także dla nas te rzeźby nie stopnieją. Nie zobaczymy ich już w stanie rozkładu. Zapamiętamy je takie, jakimi są. Są to działania typowo plenerowe, więc jesteśmy tego przyzwyczajeni do tego, że to co robimy jest dosyć ulotne.
Konrad Kosacz: Gdybyśmy chcieli, żeby to było trwałe to byśmy zrobili prace ze styropianu. Po prostu, jakie tworzywo takie dzieło. Tworzenie ze śniegu to jeden etap tej pracy, natomiast topnienie będzie kolejnym etapem. To też jest pewna forma istnienia tej pracy. Najważniejsze jest działanie i to, że coś się robi.
Wszyscy, zarówno artyści i organizatorzy, jak i zwiedzający podkreślali wyśmienitą atmosferę oraz bardzo dobrą organizację przedsięwzięcia. Organizatorzy zapowiadają, że festiwal będzie kontynuowany.
- Artyści chętnie do nas przyjechali, deklarowali, że w przyszłym roku ponownie u nas zagoszczą. Zainteresowanie zwiedzających było bardzo duże. Cieszymy się, że festiwal się udał i życzylibyśmy sobie, żeby w przyszłym roku pogoda również dopisała – podsumowała Joanna Mierzejewska z Centrum Sztuki Galeria El.
Patronat medialny nad Festiwalem sprawował Elbląski Dziennik Internetowy info.elblag.pl. Poniżej zamieszczamy galerię zdjęć z Festiwalu autorstwa fotoreportera info.elblag.pl Rafała Kadłubowskiego. Z kolei pod tym linkiem znaleźć można fotoreportaż naszego czytelnika Adama Zamorskiego z drugiego dnia imprezy.
Bylam...super sprawa:)
Pan Czaszka i Ludzik Lego wymiata!!!