Gdy rozpoczynały się pracę nad modernizacją kładek na rzece Elbląg było wiadomo, że utrudni to życie szczególnie elblążanom mieszkającym na Zawodziu. Nikt jednak nie przypuszczał, jak duże i jak długo trwać będą komplikacje.
Przypomnijmy, że z użytku zostały wykluczone obie kładki prowadzące z ul. Giełdowej i Studziennej do ulicy Wodnej, a terminy oddania choć jednej są wciąż przekładane. Najpierw miał to być koniec listopada 2011 roku. Wczesną wiosną wiceprezydent Tomasz Lewandowski obiecywał, że co prawda w stanie surowym, ale kładka na koniec kwietnia 2012 roku, zostanie udostępniona elblążanom.
W maju br. Departament Inwestycji zapewniał, że "w maju i czerwcu planuje roboty wykończeniowe, a termin przekazania mostu do ruchu pieszego, po dokonaniu odbioru, określa na lipiec 2012 r. Postęp robót przebiega zgodnie z założonym harmonogramem. Obecnie wykonywany jest montaż balastu, zabezpieczeń (blokad i odbojów) oraz montaż urządzeń do podnoszenia klap zwodzonych. W maju planowane jest tymczasowe podniesienie klap mostu w celu udostępnienia szlaku wodnego dla przepływających jednostek
żeglugi. Zgodnie z założonym harmonogramem, po pomyślnym zakończeniu prób i odbiorów, udostępnienie mostu do ruchu pieszego planowane jest na lipiec 2012 r."
Ten termin niestety był jedynie pobożnym życzeniem. Kolejny, określony na połowę października, gdy miano oddać do użytku chociaż jedną kładkę, również nie został dotrzymany. Jak się okazało i ten termin był nad wyrost. - Proszę tam pojechać. Tam już zielsko wyrosło. Ten most na pewno 15 października nie zostanie oddany do użytku – prorokował, radny Prawa i Sprawiedliwości Jerzy Wilk, podczas wywiadu udzielonego nam na początku października. - To była deklaracja pana Witka, po przejęciu tych obowiązków. Był grudzień ubiegłego roku, kwiecień tego roku, później lipiec. Teraz jest październik i podejrzewam, że do zimy nie skończą, i że to będzie dopiero przyszły rok.
O ciągłe przesunięcia terminu oddania kładki do użytku zapytaliśmy również radnego Platformy Obywatelskiej Antoniego Czyżyka. - - Wierzę w to, że termin prób technicznych zakończy się w okolicach 20 października i na koniec miesiąca kładki zostaną oddane do użytkowania. Być może będą jeszcze trwały jakieś prace wykończeniowe, ale z tego co wiem, próby techniczne przebiegają bez zakłóceń i wszystko wskazuje na to, że od listopada mieszkańcy Zawodzia będą mogli korzystać z kładek.
Skąd te opóźnienia?
Problemy budowlane, jakie napotykała firma Warbud S.A. z Warszawy, wykonawca tej inwestycji, rzeczywiście zdawałyby się nie mieć końca. Latem 2011 roku pojawiły się kłopoty projektowe, które nie pozwoliły wykonać robót. Następnie, w trakcie robót, na dnie rzeki napotkano na poniemieckie, solidne fundamenty, których nie było w żadnej dokumentacji technicznej. Były one niezwykle solidne i wzmocnione dodatkowo drewnianą palisadą. Ponadto okazało się, że w latach 80-tych, budowniczym kładki wzdłuż
ulicy Studziennej i Orlej wylało się do wody 40 m3 betonu, który zalegał na dnie rzeki.
- Prace się przeciągnęły, za co oczywiście trzeba przeprosić elblążan, ale wynikały z tego, że trzeba było przeprojektować dokumentację techniczną - podłoża w dnie rzeki wyglądały inaczej niż zakładał projektant. Być może na etapie projektowania, pięć lat temu, należało baczniej zwrócić uwagę na to, co może nas spotkać przy budowaniu mostów i teraz nie ponosilibyśmy tego konsekwencji - tłumaczy Antoni Czyżyk.
Opozycja ma na ten temat odmienne zdanie. - Mówią, że to kwestia nieprzewidzianych zdarzeń po wodą. To jest jakaś bzdura, bo tak duża firma, jak ta warszawska, to nie pierwsze takie zadanie robi - stwierdza Jerzy Wilk. – „Rzucono” pewnie za mało środków, więc oni robią tak, jak robią.
To takie proste?
Kolejnym powodem, przez który prace zostały wydłużone, była konieczność przeniesienia tej inwestycji do budżetu na 2012 rok. - Po wejściu na plac budowy okazało się, że należało przeprowadzić niezbędne prace dodatkowe – konieczne zmiany w projekcie wykonawczym, co wiązało się z dodatkowymi kosztami i przesunięciem harmonogramu realizacji zadania. Jakąkolwiek zmianę w budżecie i harmonogramie trzeba było uzgadniać z Instytucją Zarządzającą - dodaje Antoni Czyżyk. - Dodatkowe prace stanowiły koszty niekwalifikowalne, czyli nie zostały uwzględnione na etapie aplikowania o środki unijne, w związku z czym samorząd musiał ich poszukać w budżecie miasta, co też nie było proste. Wszystkie te czynniki razem wpłynęły na opóźnienie realizacji, co nie znaczy, że wykonawca czy samorząd działy opieszale.
Większego problemu w prowadzonej budowie nie widzi Jerzy Wilk. - Zwróciłem uwagę panu Witkowi podczas Komisji Finansowej, że na początku lat 90-tych spółdzielnia ELSIN mieściła się przy ul. Blacharskiej, teraz to jest Bożego Ciała. Żeby przenieść się na ul. Warszawską musiała mieć centralne ogrzewanie, którego tam nie było - opowiada. - W związku z tym ta wysoka kładka, która była zrobiona, została wykonana przez spółdzielnię ELSIN. Mostostal Chojnice, na nasze zlecenie, wykonał elementy tej kładki i pod tą kładkę podwiesiliśmy rurociąg ciepłowniczy i w ciągu niecałego roku zbudowaliśmy most na rzece, którego nie było od wojny, bo był zburzony. Zrobiła to biedna, mała spółdzielnia. Bez żadnego zaplecza technicznego potrafiła to zrobić. I ta kładka mogłaby jeszcze istnieć, ale została podjęta inna decyzja. A firma warszawska, z takim potencjałem technicznym, nie zrobi w ciągu dwóch lat, dwóch zwykłych kładek? Bo to nawet mostami nie można nazwać, skoro są tej szerokości. Myślę, że specjalnie opóźniano prace, bo chyba brakuje finansów.
Czy warto?
Choć zrozumiałe mogą być opóźnienia związane z nieprzewidzianymi kłopotani, to jednak nikt nie potrafi wytłumaczyć po co podaje się wciąż nowe terminy. Składanie obietnic nie wymaga większego wysiłku i jak widać nic nie kosztuje. Ale czy na pewno? Czy mieszkańcy Elbląga, dla których udostępnienie kładki jest niezwykle istotne wybaczą politykom rzucanie słów na wiatr? A przecież wystarczyłoby powiedzieć prawdę, zamiast składać niepewne obietnice i wyznaczać nierealne daty.
Dlaczego elblążanie nie byli na bieżąco informowani przez Władze Miasta o nowych to problemach?
- Wydaje mi się, że prezydent Słonina podjął słuszną decyzję o przeprowadzeniu tej inwestycji, którą obecny prezydent podtrzymał i wprowadził do realizacji, by zabezpieczyć kontakt zawodzian z centrum miasta - mówi Antoni Czyżyk. - Oczywiście mieszkańcom należą się przeprosiny za utrudnienia, ale należy zaznaczyć, że były one niezależne od urzędników, którzy naprawdę ciężko pracują, by doprowadzić, do jak najsprawniejszego zakończenia tej inwestycji.
Pozostaje nam wierzyć na słowo i czekać na efekty tych wysiłków.
Miały być oddane w połowie pażdziernika czyli jakby nie patrzęc własnie teraz i co?! Teraz koniecz paźdz.! Co i tak pewnie nie zostanie dotrzymane. Śmiech na sali w jaki sposób ludzi robi się w balona.
Dlaczego- "pozostaje nam wierzyć na słowo i czekać...", rozumiem, że my Elblążanie, My Polacy, cały czas "nie mamy wyboru" i "musimy" biernie czekać aż nam nasra...ją na głowę i każą posprzątać, bo przecież my nic nie możemy, tylko wiara pozostaje.... Dlaczego Redakcjo utrwalasz w ludziach poczucie bezsilności! Medią powinny być siłą napędową działań społeczeństwa, pokazującymi obiektywnie rzeczywistość i zachęcającymi do działania a nie do biernej postawy.
Ale pod koniec października 2012 ? Trzeba się upewnić bo to może być październik 2015. A tak na poważnie to tempo prac na tych kładkach przypomina mi tempo w jakim mój wójas remontował dom. Po przyjściu z pracy przynijał dwie , trzy klepki, stukał kilka minut młotkiem a potem szedł na TV. Robił remont 5 lat aż żona nie wytrzymała i przeniosła się do wyremontowanego, innego :-)
jeżeli jak się tłumaczy Czyżyk projekt był do du.y i dlatego bylo tak duże opóżnienie to projektanta powinien zapłacić odszkodowanie za taki bubel za który wzął pieniądze. jeszcze jedno nie usłyszałem czy przez to koszty inwesycji sie zwiększyły ( a myśle że tak było) i kto te zwiększone koszty sfinansował - powinna być bardzo jasna i wyczepująca informacja na ten temat od Urządu Miasta - czekamy
Nowaczyk i reszta nie dotrzymuje słowa - miały być 4 razy oddane te mostki, miało być Porto55, miał być agua park oraz stadion i miało być NOWOCZEŚNIE. A jest żenada i kompromitacja
z tłumaczeń firmy można wywnioskować że oni na tej budowie dopiero zdobywają doświadczenie i że to są ich pierwsze mosty które budują
też słyszałem, że pierwsze - tak nieterminowo płacone
POzyjemy zobaczymy ,,,,
Pan radny Wilk zanim zacznie takie rzeczy opowiadać, to niech się zastanowi, ile przepisów złamano podczas tej "ekspresowej" budowy kładki przez "małą, biedną" spółdzielnię. Trochę szacunku dla prawa.
Spokojnie, zaraz przyjdą mrozy kanał zamarznie i kładki będą niepotrzebne