Podczas dzisiejszej (26.09.) konferencji prasowej posłanka Lewicy Monika Falej poruszyła temat złożonego w Sejmie projektu ustawy dot. prawa oświatowego gwarantującego ciepły posiłek każdemu uczniowi we wszystkich szkołach podstawowych. - Budżet państwa kosztowałoby to rocznie 6 mld 600 mln zł – stwierdziła posłanka.
- Od 1 września szkoły mają obowiązek organizacji jednego ciepłego posiłku w szkole. Do tej pory była to możliwość, czyli jeśli szkoły miały taką możliwość to wówczas było to organizowane. Nie wszystkie szkoły jednak mają stołówki. Nie wszystkie też mają możliwość zorganizować catering. Niezwykle ważne jest to, że jeśli już taki posiłek będzie to nie każdego na to stać – podkreśliła Monika Falej.
Posłanka zaznaczyła, że skala problemu jest duża. - Wiemy, że 900 tys. dzieci przychodzi do szkoły i wychodzi ze szkoły głodnych. Uważamy, że państwo, które stać na wybudowanie Pałacu Saskiego, Centralnego Portu Komunikacyjnego stać również na to, by te dzieci zostały objęte nieodpłatnymi posiłkami – stwierdziła.
Zaraz możemy usłyszeć argument, że jest 500 plus. Trzeb pamiętać, że obecnie, w dobie inflacji, w dobie drożyzny, drogiego węgla, 500 plus nie starcza na wszystkie kwestie, które są potrzebne
– dodała Monika Falej.
Podczas spotkania z dziennikarzami posłanka podkreślała, jak ważna jest to kwestia. - Dziecko głodne ma problemy z koncentracją, z nauką, z rozwojem – wymieniała Monika Falej. - Te pieniądze, które mógłby zainwestować polski rząd byłyby pieniędzmi w polskie dzieci, by nie chorowały i prawidłowo się rozwijały.
Stoimy przed biurem Prawa i Sprawiedliwości, bo Prawo i Sprawiedliwość miało pomysł na darmowe posiłki. Jest to program „Posiłek w szkole i w domu”, który został prowadzony w 2019 r. Był to dobry kierunek. Niestety ten program nie spełnił wszystkich oczekiwań. Za mało środków zostało przeznaczonych na jego realizację. NIK skontrolował ten program. Według niego na ten cel Rząd przeznaczył 2 mld 750 mln zł z budżetu państwa, czyli jest możliwość, żeby pieniądze na to pojawiły się w budżecie
– podkreśliła Monika Falej.
Czy program „Posiłek w szkole i w domu” sprawdził się? - W ciągu dwóch lat program w pełni zaspokajał potrzeby dzieci, młodzieży i osób starszych w zakresie dożywiania – zapewniła posłanka. - Jednak z roku na rok część osób przestało korzystać z tej oferty, ponieważ czuły się stygmatyzowane. Nie chcieli chodzić w miejsca, gdzie te posiłki były wydawane. Nie chcieli też zgłaszać się do MOPS-u po te posiłki.
Czym różni się program Lewicy od tego, który już wprowadził PiS? - Przede wszystkim nie będzie stygmatyzowania dzieci. Wszystkie dzieci w szkołach podstawowych mogą być objęte jednym ciepłym posiłkiem bez względu na dochody rodziców tylko ze względu na to, że są dziećmi – dodała Monika Falej.
W ramach programu PiS wspomnianego przez posłankę szkoły mogły ubiegać się o środki na stworzenie lub modernizację stołówek w szkołąch. Dziś w Szkole Podstawowej nr 16 przy ul. Sadowej obyło się otwarcie zmodernizowanej stołówki. - W Elblągu w ramach tego projektu wyremontowano trzy stołówki w szkołach podstawowych. To pokazuje, że można po te pieniądze sięgnąć
– dodała.
Jak sytuacja wygląda w naszym mieście? W wymiarze lokalnym możemy powiedzieć, że w Elblągu wygląda to tragicznie. W wielu szkołach podstawowych jest stołówka, ale jest jedna szkoła średnia, w której jest taka stołówka. Problemem istotnym jest to, że duża część uczniów dojeżdża spoza miasta. Taka osoba wstaje o godz. 4.00, wraca do domu o godz. 18.00 i w tym czasie nie ma możliwości skorzystania z obiadu w szkole, co jest bardzo przykre. Wiele osób się z tym zmaga, co wpływa na wydajność tych osób- mówił Jakub Turczak z Federacji Młodych Demokratów w Elblągu.
W ciągu 8 lat, kiedy chodziłam do jednej z elbląskich szkół podstawowych wielokrotnie widziałam, jak głodne chodzą niektóre dzieci i jak się źle z tego powodu czują. Niestety nie każdego jest stać na to, by zapewnić dziecku ciepły posiłek. (…) Jest to duży problem. Każdy powinien móc zjeść ciepły posiłek (…) Trzeba to zapewnić. To nie jest kwestia do dyskusji
- podkreśliła Julia Kopania.
- Jako matka, która ma dziecko w żłobku mogę powiedzieć, że koszt takiego wyżywienia dziecka to jest ok. 200 zł. Czy to jest dużo czy mało to już każdy musi sobie na to odpowiedzieć. Ja uważam, że to jest spora cena – przyznała Magdalena Ronowska.
Apelujemy do Rządu Prawa i Sprawiedliwości, by zastanowili się, czy warto inwestować w Pałac Saski, czy może można te pieniądze przeznaczyć na dzieci
– stwierdziła Monika Falej.
Ile kosztowałoby zrealizowanie programu proponowanego przez Lewicę? - Budżet państwa kosztowałoby to rocznie 6 mld 600 mln zł. Mówimy tu o posiłkach dla uczniów szkół podstawowych – dodała Monika Falej.
- Liczymy, że jeśli ustawa zostałaby w tym roku wprowadzona i uchwalona, a wiemy, że jesteśmy w stanie ją przeprowadzić w ciągu jednego posiedzenia, to liczymy, że mogłoby to obowiązywać z początkiem roku, najpóźniej roku szkolnego – podkreśliła Monika Falej.
To wszystko jest piękne, ale dlaczego o tym się tylko mówi od 30 lat , czyli od likwidacji komunistycznej stołówki w szkołach podstawowych. komuna fundowała dziecku , a czasem i rodzinie w trojakach, obiad by zniwelować biedę i wstyd że dzieci głodują, a gotowano w szkole. Dzisiaj , przy możliwości kateringu, nie ma z tym problemu - wystarczy aktywność rady rodziców i dofinansowanie z gminy. pani poseł znowu o Niderlandach a Wróblewski dokarmia rezunów w Tarnopolu zamiast elbląskie dzieci, choć z tym chyba w Elblągu nie jest źle. A czy rodziców stać? Chyba stać - 500+ coś pomaga a i MOPS też dołoży jak brakuje. wystąpienia pani poseł są coraz "ciekawsze" i wyżej lewitujące. Proszę wreszcie przyjść i powiedzieć co zrobiłam a nie o czym marzę, bo od tego jest Wróblewski.
Lewica chce wprowadzić darmowe posiłki dla " wszystkich uczniow". A co z uczennicami i osobami uczącymi się innych płci, których według lewicy jest kilkadziesiąt? One mają głodować?
Jak posiłki mają wyglądać jak te w szpitalu, to nikt ich jeść nie będzie
A kolega Januszek odpowiedzialny za edukację nie może zadziałać, żeby były stołówki.?
A pełofcy i kodofcy nie wiedzom, rze za pińcet+ dzieciów siem karmni?
Jakos nie pamietam zeby za komuny byly w dzkolach obiady chyba ze dla komunistow
Darmowy, to znaczy sam pojawi się w określonym miejscu po wypowiedzenia zaklęcia ?. Czy jednak ktoś za niego zapłacić aby dzieci miały go nie ponosząc kosztów ?
Bo za komuny malo kto musial dbac o posilek, bo nikt glodny nie chodzil, a dzis chodzą taki to dobrobyt pis stworzyl!
Przynajmniej jakis Posel co mysli o dzieciach nie tylko o swojej diecie !i poselskiej stolowce!
NO ALE JAK TO, PRZECIEZ NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO, JAK DARMOWE, BIEDNE DZIECI MAJA BYC NIEDOZYWIONE I MAJA ZDYCHAC, WARA OD MOICH 5 NA RĘKĘ, JESTEM KIMŚ!!!