Popieram wcześniejszy apel. To co wyprawiają szkoły jest oburzajace. Sytuacja w jednej z nich wygląda tak: pani dyrektor kazała rozdać dzieciom kartki na których rodzice i krewni mają podać swoje dane personalne, po to aby ona mogła oddać głosy na projekt szkolny. Choć tak właściwie to nikt nie wie na co jeszcze. Czy nie jest to swego rodzaju wymuszenie? Przecież rodzice dla dobra dziecka nie sprzeciwią się i nie powiedza , że chcą zagłosować na inny projekt. A dodatkowo dzieci zostały wysłane w teren i chodzą po osiedlu, dzwonią do mieszkań, aby mieszkańcy podali swoje dane osobowe w celu udostepnienia ich szkole, aby ta zagłosowała w ich imieniu. Tak wyglada obywtelski budżet. Tak długo, jak bedą w nim brały udział szkoły, będzie to tylko parodia, którą serwuje nam Urząd Miasta.
Popieram wcześniejszy apel. To co wyprawiają szkoły jest oburzajace. Sytuacja w jednej z nich wygląda tak: pani dyrektor kazała rozdać dzieciom kartki na których rodzice i krewni mają podać swoje dane personalne, po to aby ona mogła oddać głosy na projekt szkolny. Choć tak właściwie to nikt nie wie na co jeszcze. Czy nie jest to swego rodzaju wymuszenie? Przecież rodzice dla dobra dziecka nie sprzeciwią się i nie powiedza , że chcą zagłosować na inny projekt. A dodatkowo dzieci zostały wysłane w teren i chodzą po osiedlu, dzwonią do mieszkań, aby mieszkańcy podali swoje dane osobowe w celu udostepnienia ich szkole, aby ta zagłosowała w ich imieniu. Tak wyglada obywtelski budżet. Tak długo, jak bedą w nim brały udział szkoły, będzie to tylko parodia, którą serwuje nam Urząd Miasta.