- W szpitalu widać to groźniejsze oblicze pandemii. Przez pierwsze miesiące wracałem do domu i cały czas o tym myślałem. Widok tych chorych osób był przejmujący. To zostanie mi w pamięci na długo - mówi Kacper Bieliński o pomocy na oddziale zakaźnym elbląskiego szpitala. Kacper jest uczniem Zespołu Szkół Techniczno-Informatycznych w Elblągu i laureatem elbląskiej XXIII edycji Samorządowego Konkursu "Ośmiu Wspaniałych".
Kacper Bieliński to uczeń i żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej. Działalność wolontarystyczną prowadzi od 3 lat. Pomaga w Szpitalu Miejskim w Elblągu na Oddziale Zakaźnym przy pacjentach chorujących na COVID-19. Brał udział m. in. w akcjach: „Pierwszy Dzwonek”, Paczka dla Rodaka i Bohatera na Kresach” czy „Czerwonokrzyska Gwiazdka”. Za udział w wielu akcjach oraz przez swoją wzorową postawę został nominowany w konkursie „Barwy Wolontariatu”. Jest reprezentantem Pocztu Sztandarowego Szkoły.
- Gratuluję wyróżnienia w konkursie Ośmiu Wspaniałych.
- Dziękuję, ale to było dla mnie zupełne zaskoczenie. Nie myślałem o tym, że moja praca jako wolontariusza zostanie doceniona. Wolontariuszem jestem od 3 lata, od momentu kiedy trafiłem do technikum. Moja nauczycielka Katarzyna Wójcik zachęciła mnie do tego. Tak to się zaczęło. Nie żałuję. To wspaniałe móc pomagać. Każda akcja jest inna, ale każda jest ważna. Przykłady? Wnuczka naszej szkolnej pielęgniarki Nataszka jest chora. Organizowaliśmy zbiórki pieniędzy na jej leczenie. Uśmiech na twarzy jej bliskich wystarczył za tysiąc słów. Kiedyś odwiedziliśmy dzieci z domu dziecka, podarowaliśmy im zabawki. Radość w ich oczach była bezcenna. To tylko przykłady, ale właśnie ta możliwość wyciągnięcia ręki do kogoś potrzebującego, choć trochę odciążenia go w trudnościach, z którymi się zmaga, jest najlepsza w wolontariacie. Wtedy za całe podziękowanie wystarczy uśmiech.
- Pandemia nie tylko postawiła cały świat na głowie. Jest też jednak sprawdzianem z naszej solidarności, z tego czy jesteśmy gotowi nieść sobie pomoc nawzajem. Ty go zdałeś. Pomagałeś w szpitalu elbląskim szpitalu, który zajmował się pacjentami chorymi na COVID-19. Co tam robiłeś?
- Do szpitala trafiłem jako żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej. Robiliśmy to co było potrzebne. Nosiłem butle z tlenem dla pacjentów, a potem nawet pobierałem wymazy od osób z podejrzeniem zakażenia koronawirusem.
- To trudne zadanie dla tak młodej osoby. Nie bałeś się tak zwyczajnie, po ludzku, że się zarazisz?
- Na początku, rzeczywiście trochę o tym myślałem. Później już się nad tym nie zastanawiałem. Byliśmy zresztą odpowiednio zabezpieczeni - mieliśmy kombinezony, rękawiczki, maseczki - nie bałem się.
- Można powiedzieć, że byłeś na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem, widziałeś od środka, jak to wygląda. To było trudne doświadczenie?
- W szpitalu widać to groźniejsze oblicze pandemii. Przez pierwsze miesiące wracałem do domu i cały czas o tym myślałem. Widok tych chorych osób był przejmujący. To zostanie mi w pamięci na długo.
- Jak długo jesteś żołnierzem obrony terytorialnej?
- Od roku. Z wojskiem wiążę swoją przyszłość. Od zawsze chciałem iść tą drogą. Ikt mnie do tego nie zachęcał, nie namawiał. Ja po prostu to lubię. Dlatego też wybrałem szkołę z innowacją wojskową. Po jej ukończeniu będę chciał zostać zawodowym żołnierzem. WOT wybrałem, bo tę służbę mogę pogodzić ze szkołą, działalnością wolontariacką i życiem prywatnym. Jestem zadowolony, że zostałem terytorialsem. Choć szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że przyjdzie mi pobierać wymazy od zakażonych. Jednak pomaganie to również żołnierski obowiązek.
- Pomagasz, uczysz się. Masz czas na przyjemności, na swoje hobby?
- Lubię majsterkować, lubię też różne wyjazdy. Udaje mi się znaleźć na to czas, szczególnie teraz w wakacje. W sierpniu ruszam z dziewczyną w podróż samochodem przez Polskę. Mamy już przygotowaną trasę. Zawsze chciałem zwiedzić swój kraj, do tej pory to się nie udawało, teraz chcę zrealizować ten plan. Chcę odpocząć i nabrać sił przed nowym rokiem szkolnym. Czeka mnie matura. Mam nadzieję, że tym razem wrócimy do szkoły. Tego siedzenia w domu, przed komputerem chyba już wszyscy mamy dosyć.
Gratuluje wspaniałej postawy :) Sytuacji związanej z COVID nie ma co komentować, bo już wszyscy są tym zmęczeni...
Trzeba było przyjść do nas do hospicjum i wracać do domu z widokiem umierających ludzi. Zastanawia mnie po co taki artykuł, a zero artykułów na temat np. Co się stało z ludźmi, którzy poumierali z braku dostępu do profilaktyki lekarskiej. Może o tym by ktoś w końcu napisał, a nie tylko covid i covid zaraza cholera wszechczasów cholera mnie bierze jak czytam tego typu artykuły.
O takich pozytywnych ludziach chcemy się dowiadywać. Inaczej będzie wrażenie, że tu tylko patologia i wytatuowane matki.
To się Macierewicz ucieszy.... Misia Słodziaka nie ma, więc trzeba szukać kolejnego do awansu...
Propaganda sieje żniwa.