Liwia Tempczyk, laureatka elbląskiej edycji XIII edycji Samorządowego Konkursu "Ośmiu Wspaniałych" artystyczną wrażliwość łączy z wrażliwością na innych ludzi. - To jest piękne. Patrzę, jak ludzie się uśmiechają, jak nagle ich świat się zmienia, bo dostają drugą szansę i czuję szczęście - mówi młoda wolontariuszka.
Jako wolontariuszka w Szkole Podstawowej nr 18 działa 2 lat. - Wzorowo wywiązuje się ze wszystkich powierzonych jej zadań. Pomagała pielęgniarkom przy najmłodszych pacjentach w Centrum Onkologii w Bydgoszczy, pomagała przy pakowaniu Szlachetnej Paczki, brała udział w wielu akcjach charytatywnych w tym: „Nie bij mnie – Kochaj mnie”, „Pierwszy dzwonek”, czy „Ciastka dla Seniora”. Liwia pomaga starszej pani w robieniu zakupów i załatwiania drobnych spraw - oceniają młodą wolontariuszkę organizatorzy konkursu Ośmiu Wspaniałych.
- Przez ostatnie dwa latach w Szkole Podstawowej nr 18 łączyłaś naukę z wolontariatem. Jak to się stało, że zaczęłaś działać jako wolontariuszka?
- Mama zawsze próbowała mnie zachęcać do takich działań, do pomagania. Mnie zaczęło sprawiać to przyjemność i sprawia do dziś. W wolontariacie udzielam się więc tak naprawdę od pierwszych lat życia. W SP nr 18 wolontariuszką byłam dwa lata, w dwóch ostatnich klasach. To był przepiękny czas. Wolontariat jest fantastyczny. Może nie dla każdego, bo pomaganie innym nie zawsze jest łatwe, czasami trudno patrzeć na ludzi cierpiących, ale mnie daje szczęście. Tutaj nie ma profitów. Tutaj jest uśmiech, radość osób, którym się pomaga. To jest piękne. Dlatego daję z siebie tyle, ile mogę.
- Brałaś udział w wielu akcjach charytatywnych, zbiórkach. Pewnie trudno je wszystkie zliczyć, ale czy jest taka, którą zapamiętałaś najbardziej, która była dla Ciebie wyjątkowym przeżyciem?
- Chyba takim największym przeżyciem było oddanie włosów dla fundacji, która robi z nich peruki dla dzieci chorych na nowotwór. Byłam przywiązana do swoich włosów, miałam je bardzo długie, ale stwierdziłam, że jeśli komuś ma to pomóc poczuć się lepiej, to warto je obciąć.
- Pomagasz również w Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Powiesz coś więcej na ten temat?
- Sama zmagałam się z nowotworem, pewnie już do końca życia będę pod kontrolą lekarzy. Wizyty w szpitalach to niestety część mojego życia. Byłam do tego przyzwyczajona. Widziałam jednak, że dla wielu małych dzieci, które trafiały tam po raz pierwszy, był to duży stres. One zwyczajnie się bały. Mnie, jako że jestem zbliżona do nich wiekiem, łatwiej było zdobyć ich zaufanie. Bawiłam się z nimi, rozmawiałam, towarzyszyłam podczas poboru krwi - trzymałam za rękę, tłumaczyłam, że to nic strasznego, to tylko jedno ukłucie. Chciałam, żeby dzieci dobrze zapamiętały szpital, żeby się nie bały.
- W ostatnim czasie, ze względu na pandemię, wiele życie trochę stanęło na głowie. To był trudny sprawdzian dla wielu dorosłych, jak ty i twoi rówieśnicy poradzili sobie z tym wyzwaniem?
- Niektórym zdalne nauczanie bardzo się spodobało. (śmiech) Tak na poważnie to brakowało nam tej normalności. Ja nie za bardzo lubię np. rozmawiać przez telefon, wolę patrzeć człowiekowi w oczy, więc zwyczajnie tęskniłam za rozmową z ludźmi. Jeśli chodzi o wolontariat, to pandemia trochę nam przeszkadzała, ale dużo rzeczy robiliśmy też przez Internet. Ta sytuacja sporo nas nauczyła. Choćby tego, żeby bardziej cieszyć się tym, co jest dziś. Pandemia przyszła z dnia na dzień. Nagle zamknięto szkoły, co wcześniej wydawało się czymś niemożliwym. Przez pierwsze dwa tygodnie, zanim zdalne nauczanie zaczęło funkcjonować, w ogóle nie mieliśmy z nikim kontaktu. Nie było łatwo, ale w końcu przyzwyczailiśmy się i do tych zdalnych lekcji. To nam pokazało, że pewne rzeczy można robić w inny sposób, że zawsze sobie poradzimy.
- Po wakacjach rozpoczniesz naukę w Liceum Sztuk Plastycznych w Gronowie Górnym. To będzie nowy, ważny rozdział w twoim życiu. Znajdziesz czas na wolontariat?
- W wakacje zamierzam odpocząć, we wrześniu rozpoczynam naukę w liceum. Pewnie, szczególnie na początku, będzie to spore wyzwanie, ale i tam będę chciała działać w wolontariacie. To dla mnie ważne.
Brawo Liwia, jesteś bardzo wartościową dziewczyną a przy tym autentyczną z tym co robisz. Mimo młodego wieku przeszłaś już pewną szkołę życia związaną ze swoim zdrowiem.
Wielkie BRAWA Liwi się należą i dla rodziców to wspaniałe mieć tak cudowną córkę która nie patrzy na nic nic dla siebie tylko ma dużą chęć w sobie by innym pomagać by im coś z siebie dać. Jeszcze raz wielkie BRAWA oby więcej takich dzieci było .