Po raz pierwszy miałam przyjemność przeprowadzić wywiad z kabaretem Ani Mru Mru trzynaście lat temu. Wówczas wzięli w nim udział Michał Wójcik i Marcin Wójcik. Na zakończenie wywiadu poprosiłam moich rozmówców o dokończenie kilku zdań, by dowiedzieć się o czym marzą, czego się boją, do czego dążą. W sobotę (10 czerwca) sprawdziłam jak bardzo zmieniły się ich wypowiedzi od 2004 r. oraz jak poradzi sobie z tym zadaniem Waldemar Wilkołek, który obiecał, że za kolejne trzynaście lat postara się równie szczerze nam na nie odpowiedzieć.
Jesteśmy po pierwszym z dwóch Waszych dzisiejszych występów. Czy elblążanie reagowali tak, jak sobie to wyobrażaliście, w miejscach, w jakich chcieliście?
Marcin: Tak i tu nie jesteśmy zaskoczeni, bo ilekroć przyjeżdżamy do Elbląga okazuje się, że tutaj ludzie mają poczucie humoru i reagują w dobrych momentach, więc nic się nie zmieniło. Nie chciałbym użyć słowa, że jest lepiej, bo ogólnie w Polsce nie wiem czy jest lepiej. Nigdy nie zostaliśmy...
Michał: ... zbesztani (śmiech)
Marcin: Nigdy nie rozczarowaliśmy się publicznością.
Patrząc na zapełnioną salę można spokoje pokusić się o stwierdzenie, że elbląska publiczność Was lubi. Po raz kolejny występujecie na deskach elbląskiego teatru. Jak oceniacie samą scenę?
Marcin: To jest chyba najlepsza scena do grania w Elblągu. Uważamy, że taki spektakl kabaretowy, który proponujemy, powinien mieć oprawę parateatralną. To też wpływa na publiczność, która czuje się fajnie w takiej sali. Mamy wtedy lepszy kontakt z publicznością. Technicznie jest bardzo dobrze dograne. Mamy sentyment do tej sali, bo kiedyś występowaliśmy z Michaelem Palinem z grupy Monty Pythona i za każdym razem jak tu wracamy, to z łezką w oku elbląski teatr wspominamy.
Michał. Waldek to chyba nawet z drżeniem serca.
Waldek: To prawda. Ale super. W Elblągu zawsze jest fajnie. Jestem też bardzo miło zaskoczony, bo udało mi się opowiedzieć na początku nie swój dowcip, który wszedł jak w masło.
Michał: To nie był Twój dowcip?!
Zapewne większości osób na widowni zaświtała myśl ile z przedstawionych przez Was skeczy jest zaczerpniętych z Waszego życia.
Marcin: My nie mamy aż tak barwnego życia.
Waldemar: Chwila, jeden jest w 100 proc. z życia wzięty. ”Dziwne spotkanie” jest w 100 procentach!
Marcin: Rzeczywiście. Skecz jest o tym, że jak rozmawiamy na ulicy z kimś, kogo nie znamy, chociaż udajemy, że go znamy. Pewnie jeszcze by się coś znalazło. Na przykład piosenka o karaoke to jest ewidentnie z naszego życia. Ja jestem królem karaoke. W zasadzie jak już dostaję mikrofon do ręki to go oddaję jak już lokal zamykają.
Waldemar: Jeśli Marcin jest królem karaoke to ja jestem paziem karaoke.
Michał: Właściwie to koniuszym.
Waldemar: Stajennym karaoke!
Marcin: A Michał jest królową karaoke stąd nazwa paź królowej.
Jeśli nie ze swojego życia to skąd czerpiecie pomysły? Z życia znajomych, z zasłyszanych opowieści, z telewizji?
Marcin: Na przykład skecz o Wojsku Obrony Terytorialnej to temat zasłyszany w telewizji. Dowiedzieliśmy się o tym od Ministra Macierewicza, że taką formację powołuje. Więc jak on powołuje to my ciach robimy skecz.
Michał: Trzeba mu podziękować.
Waldemar: Mało tego znam osobiście parę osób, które chciałyby uczestniczyć w tej formacji, co jeszcze bardziej nas zmotywowało, bo wiemy kim ci ludzie są i co reprezentują.
Marcin: Dlatego apelujemy do wszystkich, którzy będą chcieli z nami rozmawiać, by nie sprzedawali pikantnych szczegółów ze swojego życia, bo my to wykorzystujemy.
Michał: Bo może być wykorzystane przeciwko niemu.
Jaki macie sposób, by wciąż rozbudzać swoją kreatywność?
Marcin: Nam występowanie na scenie sprawia olbrzymią przyjemność. Nie jesteśmy aktorami, którzy pracują na etacie w teatrze. Wykonują swoją pracę i czasami duszą się w jakimś środowisku, grali nie to, co by chcieli, bądź w ogóle nie grają. Natomiast my jesteśmy sami sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Jeżeli wymyślimy dobre numery, to będziemy mogli je grać i bawić nimi publiczność. To jest to, co chcemy robić i skąd bierzemy energię do tworzenia. Chyba nie ma przyjemniejszego uczucia dla artysty kabaretowego niż brawa i śmiech publiczności. To nas nakręca.
Waldemar: Chciałbym coś dodać do tego wywodu Marcina, ale nie mam co.
Michał: Mamy ten komfort, że jest to nasza pasja i możemy robić, co chcemy.
Po jakim czasie skecz się Wam nudzi?
Michał: Też nie można powiedzieć, że się nudzi. Po pewnym czasie...
Marcin i Waldemar: Trochę się nudzi.
Waldemar: Przychodzi zmęczenie, że już nie ma co z niego wycisnąć.
Marcin: W nowo wymyślonym skeczu jest miejsce na jakąś mała improwizację, na jakąś wariację, na którą sobie czasem pozwalamy. Ale przychodzi moment, gdy już jest wyciśnięty jak cytryna i, co więcej, jest już znany przez ludzi. Dużo dłużej są pozytywnie odbierane skecze, których nie pokazujemy w internecie, telewizji. W dzisiejszych czasach ludzie podchodzą do tego tak, że jak już coś zobaczyli raz w internecie to to już jest stare. Niezależnie od tego czy to było wczoraj. Więc zaskakiwanie ludzi to jest coś, co nas bardzo kręci i na czym się skupiamy.
Michał: Dzisiaj wieczorem chcemy się skupić na tym, żeby koledzy nas zaskoczyli.
A planujecie, w dalszej lub bliższej przyszłości, zaskoczyć widzów skeczem politycznym?
Marcin: Niekoniecznie. Mnie polityka denerwuje, a jak mnie coś denerwuje.... Tworząc mam chęć wypuszczenia jadu ze mnie i boję się, że przegnę.
Michał: Od początku naszego istnienia powiedzieliśmy sobie, że nie będziemy mówić o polityce. Po co komuś robić niepotrzebną reklamę? Ludzie nam za to dziękują.
Waldemar: Czasami się nie da, bo polityka przenika tak głęboko. Skecz o Obronie Terytorialnej jest ewidentnie wyśmianiem jakiejś idei. Ale staramy się tego unikać.
Trzynaście lat temu udzieliliści mi wywiadu, na końcu którego mieliście za zadanie dokończyć kilka zdań. Dziś sprawdzimy, jak bardzo Wasze odpowiedzi będą się różnić.
Michał: być pistoletem. ( odp. z 2004 r. szybko się nie zastanawiać)
Marcin: być striptizerem (być mańkutem)
Waldemar: nauczyć się dobrze pływać.
Michał: na czytanie książki (dla siebie)
Marcin: dla ludzi z kompleksami (dla Michała)
Waldemar: na naukę angielskiego
Michał: szczerość (szczerość)
Marcin: piękno ( że są mańkutami)
Michał: chamstwo (lekarze i brak miejsc w szpitalach)
Marcin: Michał (praworęczni)
Michał: muzyków (mańkutów)
Marcin: ludzi, którzy grają na fortepianie (że ciągle mi się chce, że mam tyle energii w sobie)
Michał: długim, szczęśliwym życiu (o! Trudne pytanie. Nie marzę, nie mam czasu)
Marcin: o zdrowiu (żeby być zdrowym)
Waldemar: żeby mój syn wyrósł na dobrego człowieka.
Michał: Marcina (szpitali)
Marcin: whisky z colą, bo po whisky z colą się niczego nie boję (fanatyków)
Waldemar: chorób, niedołęstwa.
Marcin: to już za późno, nie ma się co bać.
Najważniejsze w życiu jest...
Michał: zdrowie (szczerość)
Marcin: szczęście ( żeby robić to, co się lubi)
Michał: słucham muzyki (…)
Marcin: uprawiam sport (chcę być sam)
Michał: oglądam swój ulubiony film (wyrywam sobie włosy z nosa)
Marcin: w dwóch momentach - albo jak jest jakiś film, który wyciska łzy, albo jak Polacy zdobędą jakiś medal i jest hymn, Mazurek Dąbrowskiego (oglądam filmy)
Waldemar: na kinie familijnym, bo oni zawsze tak to konstruują, żeby się popłakać. Bardzo mnie wzrusza, kiedy oglądam talent show i wychodzą ludzie, którzy rzeczywiście mają talent. Dla mnie to jest wzruszające.
Michał: dawać innym radość (...o kurczę! Żeby żyć)
Marcin: moja córka była ze mnie dumna ( nie zajmować miejsca na cmentarzu)
Waldemar: mój syn wyrósł na dobrego człowieka.
Michał: grać na trąbce (...pisać lewą ręką)
Marcin: powiedzieć Michałowi wprost, żeby zostawił trąbkę (grać na fortepianie)
Waldemar: przekonać Michała, że trąbka to dobry kierunek.
Michał: poprawienia swojej gry (tego by być ptakiem)
Marcin: do perfekcji (tego, żeby Michał był ptakiem)
Waldemar: kompletnego samozniszczenia.
Michał: najważniejsza (nie odpowiem na to pytanie)
Marcin: wszystkim (najważniejsza)
Waldemar: za przeproszeniem wyjął mi to z ust.
Marcin: Ale moja rodzina nie może być dla Ciebie wszystkim.
Waldemar: Jego rodzina jest dla niego wszystkim, moja jest dla mnie wszystkim.
Michał: spełnienie moich marzeń (to tamto, tamto, owamto, pampara, pam... sposób na życie)
Marcin: nie ma to tamto (.moja pasja)
Waldemar: szczęście. To jest to, dzięki czemu zarabiam na życie, a przy okazji robię to z przyjemnością.