Ma 42 lata i mnóstwo zrobionych zdjęć za sobą. Fotografia jego autorstwa została nagrodzona w Wielkim Konkursie Fotograficznym National Geographic Polska. Niedawno na Elbląskiej Karcie Miejskiej pojawiło się zdjęcie, na którego wykonanie… czekał kilka lat!
Fotograficzne szlify zdobywał w połowie lat osiemdziesiątych, kiedy to był członkiem koła zrzeszającego pasjonatów zdjęć na osiedlu Zawada. Jak sam mówi, bardziej od rozmów o sprzęcie fotograficznym woli dyskusje o samych zdjęciach. – Fotografie są jak wino, czasami z upływem czasu nabierają dobrego, wyjątkowego smaku – twierdzi. W 2009 roku wykonał zdjęcie, które wygrało kategorię „Pejzaż Polski” w konkursie, w którym oceniano aż 70 tysięcy zdjęć. Co ciekawe, swoje prace publikuje na internetowym blogu (www. jarjar69.blogspot.com). Jak mówi, zdarzało mu się tego żałować, bo co niektórzy wysyłali zdjęcia jego autorstwa na konkursy, podpisując się swoim nazwiskiem!
Antek Rokicki:- Fotografia to Pana wielka pasja. Zastanawiam się, kiedy ostatnio zdarzył się Panu dzień, w którym nie zrobił Pan ani jednego zdjęcia?
Jarosław Jaroszuk:- Czasami zdarzają się takie dni (śmiech). Zazwyczaj sięgam po aparat, gdy dzieje się coś ciekawego. Ostatnio np. fotografowałem księżyc na tle elbląskiej katedry. Rzadko kiedy zdarza się okazja do zrobienia takiego zdjęcia.
- Jak obrabia Pan swoje zdjęcia?
- Sądzę, że fotograf powinien zajmować się tylko najważniejszymi poprawkami takimi jak: zmiana jasności, kontrastu, kadrowania, nasycenia koloru i wyostrzenia. Zasada ta przyjęła się chyba z powodu regulaminów dobrych konkursów fotograficznych, które godzą się tylko na podstawową edycję zdjęcia.
- Czy pamięta Pan swój pierwszy wygrany konkurs?
- Był to rok 1986, kiedy wygrałem konkurs magazynu „Przyroda Polska”. To pierwsze ważne wyróżnienie i należy je chyba traktować jako przysłowiowe połknięcie bakcyla.
- Który z tych wszystkich konkursów jest dla Pana najważniejszy?
- Zdecydowanie jest to wygrana w 5. Wielkim Konkursie Fotograficznym National Geographic 2009, na który nadesłano ok. 70 tysięcy zdjęć. Pojechałem na galę w Warszawie, ale nie sądziłem, że cokolwiek wygram. Pamiętam siedziałem w Teatrze Capitol i nadszedł moment wyświetlenia nagrodzonych fotografii. Żona powiedziała wtedy do mnie: zobacz, wygrałeś! Kiedy wszedłem na scenę, byłem tak wzruszony, że aż trudno było powiedzieć kilka słów. Na uroczystości ogłoszenia wyników była obecna m.in. Martyna Wojciechowska, redaktor naczelna wspomnianej gazety oraz Tomasz Tomaszewski, czyli guru polskiej fotografii. Poczułem wtedy to, co czuje każdy sportowiec zdobywający złoty medal.
- Jak powstało to legendarne zdjęcie? Wiem, że sama jego tematyka jest Panu bardzo bliska, bo jest Pan miłośnikiem polskich gór.
- Tatry to może nie największe góry świata, ale jest to potęga natury, która mało uważnego turystę potrafi zaskoczyć i obezwładnić. Wyjazd w Tarty jest zawsze wielkim wydarzeniem. Góry działają na mnie jak magnes.
Wrócę do wyprawy, podczas której wykonałem nagrodzone zdjęcie. Miał być to krótki wypad na górski szlak ze znajomymi w listopadzie. Pogoda była raczej mało „ciekawa” do wykonania dobrych zdjęć. Podczas drogi powrotnej przechodziliśmy przez Kasprowy Wierch. Droga była długa, więc tylko jeden znajomy wziął aparat. I to jego właśnie aparatem zrobiłem to zdjęcie. Muszę przyznać, że widok, który uchwyciłem, był jednym z piękniejszych, jaki widziałem w życiu. Jednak po chwili wszystko ponownie pogrążyło się w gęstej mgle, ten niesamowity obraz trwał zaledwie chwilę.
- Przy fotografowaniu liczy się na pewno cierpliwość. Czy zgodzi się Pan z tym?
- Oczywiście. Dowodem na to jest zdjęcie, które pojawiło się na Elbląskiej Karcie Miejskiej. Mowa o zachodzie słońca na tle katedry. To zdjęcie jest owocem pilnowania katedry przez kilka lat. Do wykonania zdjęcia użyłem pewnego rosyjskiego obiektywu połączonego z okularem astronomicznym. Co ciekawe, wydaje się, że zdjęcie zostało zrobione w lato, a był to… grudzień!
- Kupno sprzętu fotograficznego to spory wydatek. Ale jeszcze więcej pieniędzy trzeba chyba przeznaczyć na podróże. A wiem, że odwiedził Pan różne, bardzo odległe od Polski, miejsca.
- Jedni kupują drogie telewizory, inni luksusowe samochody, a ja lubię wydawać pieniądze na podróże (śmiech). Dawniej jeździłem zagranicę za chlebem. Najdalej byłem na wyspie Mauritius. Pojechałem tam, mając przy sobie zaledwie 35 euro. Znajomi zazdrościli pięknych widoków, zapominając o tym, że tak naprawdę to ja ciężko pracowałem od rana do nocy, czasami fotografując.
- Fotografię traktuje Pan jako hobby. Jak Pan sądzi, czy gdyby mieszkał Pan w Warszawie, łatwiej byłoby o większą sławę i utrzymywanie się z tylko i wyłącznie fotografii?
- Niestety, jest w tym jakaś prawda. Wiele osób mówi, że mógłbym jeszcze więcej osiągnąć, gdybym żył w stolicy.
- Czy mimo tego czuje się Pan mocno związany z naszym miastem?
- Jak najbardziej. Urodziłem się w Pasłęku, ale większość życia spędziłem w Elblągu. Przeprowadziłem się tutaj w 1977 roku i śmiało mogę powiedzieć, że jest to moje miasto! Tutaj żyję, tutaj pracuję. Bardzo lubię fotografować okolice miasta, m.in. Zalew Wiślany, Jezioro Drużno, Wysoczyznę Elbląską.
***
"Ciekawi elblążanie" to cykl artykułów na Info.elblag.pl
Elblążanie, którzy osiągnęli warte uwagi sukcesy, to nie tylko Ryszard Rynkowski czy Dominika Figurska. To szereg innych, równie ciekawych osobowości, które będziemy Wam prezentować.
Bardzo lubię cykl Ciekawi elblążanie ,który od dłuższego czasu pojawia się cyklicznie na Waszym serwisie..Bardzo zróżnicowana i ciekawa tematyka .Trzymajcie tak dalej ,bardzo lubię czytać Wasz portal szczególnie jak jestem poza Elblągiem.Studiuję w Gdańsku i wiem, że zarówno moje koleżanki jak i koledzy podzielają moją opinię. Pozdrawiam i tak trzymajcie.
Jarka zdjęcia są po prostu rewelacyjne. Bardzo fajnie się je ogląda. Pozdrawiam
No proszę ja nie wiedziałem że takich sławnych Elblążan znam . Kupuj Jarek ten motorek to wiosną polatamy po bezdrożach Polski .Jest jeszcze tyle zdjęć do zrobienia z siodła będzie łatwiej . Pozdrawiam Marek
Miałem okazje poznać Pana Jarka. Równy gość. Pozdrawiam!
Jarek Jaroszuk jest bratem mojego ziomka- to facet odkąd pamiętam pełen pasji. Jest wyjątkowym człowiekiem, zasłużył na takie wyróżnienie. Pozdrawiam
Bear Grylls! z daleka jak spojrzalem na monitor myslalem ze do Ega zawital sam bear! ;]
Na YouTube ma fajne filmiki z Zalewu Wiślanego zimą www.youtube.com/user/jarjar690226
Gość który na tyle pomysłów na sek...że 100 ka zwykłych ludzi nie ma tyle w ciagu roku!! Bardzo pozytywna osoba..można z nim gadać i gadać...zaraża swoimi pasjami. Szacunek dla Jarka
Oby więcej ludzi z pasją! Pełen szacunek.
Dziękuje wszystkim za dobre słowo i ZAPRASZAM na - http://jarjar69.blogspot.com/