Gdy w mieszkaniu wysprzątane są wszystkie zakamarki, ze sklepów wykupione bardziej i mniej potrzebne produkty, cały dom pachnie gotującym się bigosem, pieczonym makowcem, a w wersalkach i tapczanach czekają zapakowane prezenty, to znak, że zbliża się Wigilia.
Większość chrześcijan obchodzi to święto 24 grudnia. Wraz z pojawieniem się na niebie pierwszej gwiazdki tradycjonaliści zbierają się przy zasłanym białym obrusem stole, zastawionym 12 potrawami, by po modlitwie, przełamaniu się opłatkiem i złożeniu życzeń, zasiąść do wieczerzy. Powinna być ona postna, dlatego na stole królują ryby, pierogi z kapustą i grzybami czy kluski z makiem i miodem.
Choć właściwie Wielkanoc jest pod każdym względem ważniejszym świętem, to magia Bożego Narodzenia zawładnęła sercami i wyobraźnią chrześcijan. W czasie przygotowań do grudniowych świąt stają się bardziej szczodrzy, przypominają sobie o bliźnich, chętniej się z nimi dzielą. To fenomen tego pełnego symboli święta.
Pierwsza gwiazdka chronologicznie rozpoczyna ten korowód. Jest symbolem Gwiazdy Betlejemskiej, która zwiastowała narodziny Jezusa. – Pamiętam, jak którejś wigilii, gdy moja córka miała pięć lat, szłyśmy na umówioną godzinę do rodziny na wieczerzę. Było już ciemno, a moja córka spojrzała w niebo i zawołała uradowana „O! pierwsza gwiazdka!”, po czym nieco zaskoczona dodała „O, druga pierwsza gwiazdka”. Do dziś wspominamy to zdarzenie przy każdej wigilii – wspomina elblążanka.
Dzisiaj najczęściej spotkania przy wigilijnym stole odbywają się później niż nakazuje tradycja. Do ostatniej chwili panie domu pitraszą smakołyki, dekorują dom, nakrywają do stołu. W większości przypadków, pod białym obrusem znaleźć można sianko. I biel obrusów i siano nie są przypadkowe, bo podczas świąt Bożego Narodzenia wszystko ma znaczenie. Biały obrus jest nawiązaniem do ołtarza i białych pieluszek bożego dzieciątka, a siano zastąpiło snopy zbóż ustawiane jeszcze sto lat temu, w rogach izby. Pszenica, żyto, owies i jęczmień miały zapewnić dobrobyt w nadchodzącym roku.
Tradycyjnie, przy wigilijnym stole zostawia się jedno puste miejsce, dla strudzonego wędrowca. – Oczywiście, że zostawiamy puste miejsce przy stole – mówi pan Jan – ale szczerze mówiąc nie spotkałem się z sytuacją, żeby kiedykolwiek to miejsce zostało przez kogoś zajęte – stwierdza. – Aż mi się głupio zrobiło, gdy o tym głośno powiedziałem. Chyba w tym roku zastanowię się czy nie zaprosić na wigilię jakiegoś samotnego sąsiada.
Dzisiaj puste miejsce pozostawia się z reguły dla bliskich, którzy nie mogli wspólnie spędzić świąt lub by wspomnieć tych, których nie ma już na tym świecie. A że wigilia jest powszechna w Polsce dopiero od XX wieku, jako młody zwyczaj wciąż ewaluuje.
Sama wieczerza wigilijna, to wspólne biesiadowanie przy suto, ale postnie zastawionym stole, śpiewanie kolęd, poprzedzone składaniem życzeń i łamaniem się opłatkiem. Ten symboliczny chleb ma kolejne ukryte znaczenie. Mówi o poświęceniu jednych dla drugich, uczy, że należy dzielić się nawet ostatnim kawałkiem chleba.
Czarodziejska moc Wigilii kryje się jeszcze w wielu zwyczajach. Przy stole powinna być parzysta ilość osób, żeby dla tej bez pary nie przydarzyło się coś przykrego w nadchodzącym roku. Dawniej do stołu siadano według starszeństwa, czyli w kolejności, w jakiej zgodnie z naturalnym porządkiem powinno się odchodzić z tego świata.
Natomiast potraw powinna być nieparzysta liczba, by zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku. Pierwotnie na wsiach było na wigilijnym stole od pięciu do siedmiu potraw, w domach szlacheckich było ich dziewięć, a u arystokratów jedenaście. Dzisiaj przyjęło się, że jest ich zazwyczaj 12, tyle ilu było apostołów. Co i dlaczego musiało znaleźć się na wigilijnym stole?
1. Barszcz czerwony z uszkami – gdyż nasi przodkowie wierzyli, że buraki zapewniają długowieczność i urodę.
2. Groch z kapustą – ponieważ kiszona na zimę kapusta kojarzyła się z dostatkiem, trwałością i życiodajną mocą.
3. Zupa grzybowa – bo grzyby mają podobną symbolikę jak kapusta i kojarzone są ze zdrowiem i siłami witalnymi.
4. Pierogi z kapustą i grzybami – żeby tych sił witalnych i zdrowia było więcej.
5. Gołąbki z kaszą –bo tu też jest kapusta.
6. Karp w szarym sosie - symbolizuje Chrystusa i odradzanie się życia.
7. Kompot z suszonych owoców – gdyż owoce kojarzone są z płodności i witalnością, a do tego jabłka zapewniają miłość i zdrowie, gruszkom zawdzięczamy długowieczność, a suszone śliwki odpędzają złe moce.
8. Łamańce z makiem – ponieważ mak przynosi dostatek.
9. Makowiec – żeby dostatku było pod dostatkiem.
10. Śledzie – są symbolem postu i wyczekiwania.
11. Paszteciki – bo wypieki z mąki mają zapewnić pomyślność w nadchodzącym roku.
12. Chleb - symbolizuje dobrobyt i początek nowego życia.
Po wieczerzy, oprócz kolędowania, każdy region Polski miał swoje zwyczaje. Na Warmii i Mazurach, spod obrusa wyciągano słomki. Prosta miała gwarantować życie bez przeszkód, a pokrzywiona zapowiadała nieco zagmatwany nadchodzący rok. Przebierano się również za Turonia, Trzech Króli, Heroda czy diabła, i chodzono od domu do domu śpiewając kolędy.
Oczekiwanym najbardziej przez dzieci momentem Wigilii są prezenty. Żaden inny prezent nie jest poprzedzony takim oczekiwaniem i niepewnością. Rodzice chcąc zdyscyplinować swe pociechy często mówią, że jak będą niegrzeczne Mikołaj nic im nie przyniesie.
Wszystkim naszym czytelnikom życzymy niezapomnianych Świąt Bożego Narodzenia. Niezliczonej ilości prezentów, samych miłych wrażeń i udanego odpoczynku od wytężonej pracy :)
Fajnie się to czytało przed wigilijną kolacją. Wesołych Świąt :)
Po wigili też ;)