Kroczącą w tym sezonie od zwycięstwa do zwycięstwa Concordię, zatrzymał w 5 kolejce spadkowicz z III ligi – GKS Wikielec. Pomarańczowo-czarni do przerwy po golu Edila de Souzy Barrosa wygrywali 1:0. W drugiej połowie goście ruszyli do odważniejszych ataków i po dwóch bramkach wyszli na prowadzenie. W końcówce spotkania na listę strzelców ponownie wpisał się Edil i mecz zakończył się sprawiedliwym remisem 2:2. Po tym pojedynku pomarańczowo-czarni z 13 punktami na koncie nadal są liderami tabeli, mając punkt przewagi nad grupą pościgową. Zobacz zdjęcia
Mecz lidera ze spadkowiczem z III ligi, po raz kolejny w tym sezonie przyciągnął na trybuny stadionu przy Krakusa sporą rzeszę kibiców. Mający spore aspiracje do powrotu na trzecioligowe boiska Wikielec, to zdecydowanie najmocniejszy zespół, z którym przyszło zmierzyć się podopiecznym trenera Łukasza Nadolnego w tym sezonie. Był to też pierwszy poważny sprawdzian dla pomarańczowo-czarnych, weryfikujący ich możliwości. Trzeba przyznać, że dla elblążan wypadł on całkiem udanie.
Elblążanie szybko, bo już w 7 minucie sobotniego meczu objęli prowadzenie. Sebastian Tomczuk dośrodkował z rzutu wolnego z okolic środka boiska, a Edil de Souza Barros wygrał pojedynek główkowy i piłka po jego strzale, odbijając się od poprzeczki, wpadła do bramki. W 13 minucie bliski podwyższenia wyniku był Radosław Bukacki. Jego trudny strzał po ziemi spoza pola karnego, zdołał jednak wybronić bramkarz GKS-u Maciej Kowalski. W 19 minucie Dominik Pawłowski pociągał za koszulkę wbiegającego w pole karne Macieja Jankowskiego i sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Goście gola jednak nie zdobyli, bo strzał Pawła Tomkiewicza w świetnym stylu wybronił Adrian Kostrzewski. Golkiper Concordii kolejną doskonała interwencją popisał się chwilę później, instynktownie broniąc strzał głową Aleksandra Kowalczyka po rzucie rożnym. W 40 minucie w polu karnym GKS-u głowami zderzyli się walczący o piłkę Piotr Kacperek i Paweł Rogoz. Na skutek urazu obrońca Concordii musiał opuścić boisko jeszcze przed przerwą, a na murawie zastąpił go Michał Lewandowski. Tuż przed końcem pierwszej połowy efektownym strzałem przewrotką, bramkarza z Wikielca starał się jeszcze pokonać Patryk Malanowski, ale piłka przeleciała obok słupka. Po pierwszej części meczu gospodarze prowadzili więc 1:0.
Od początku drugiej połowy przyjezdni postawili na atak i taka taktyka szybko przyniosła efekty. W 50 minucie piłkę w pole karne Concordii dorzucił Aleksander Kowalczyk, a znajdujący się w nim Michał Kwiatkowski uprzedził Tomasza Szawarę i uderzeniem głową zmylił Adriana Kostrzewskiego. Elbląski bramkarz musiał skapitulować po raz pierwszy w tym sezonie, po 410 minutach bez straty gola. W 58 minucie strata piłki w środku boiska przez gospodarzy zaowocowała kontrą GKS-u, po której golkiper Concordii musiał po raz drugi wyciągać piłkę z siatki. Adrian Korzeniewski zagrał na wolne pole do Pawła Tomkiewicza, który płaskim uderzeniem z około 17 metra zmieścił piłkę w bramce. W 65 minucie bliski wyrównania był Sebastian Tomczuk, ale z kilku metrów trafił tylko w boczną siatkę.
W ostatnich dwudziestu minutach goście skupili się głównie na obronie korzystnego wyniku. Ta sztuka wychodziła im niemal do ostatnich minut. Kłopoty GKS-u zaczęły się w 89 minucie, gdy za złapanie Dominika Pawłowskiego za szyję, drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną obejrzał Borys Piórkowski. Grająca z przewagą jednego zawodnika Concordia ruszyła mocno do przodu i niemal zamknęła przeciwnika na jego połowie. Ambitna gra pomarańczowo-czarnych w końcu przyniosła efekt. W ogromnym zamieszaniu podbramkowym strzał Dominika Pawłowskiego zatrzymał ręką Dariusz Laskowski i arbiter podyktował rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił pewnym strzałem Edil de Souza Barros i mecz zakończył się podziałem punktów.
Dziś kibice na Krakusa oglądali mecz walki. Było bardzo dużo żółtych kartek. Mimo to pojedynek mógł się podobać. Trochę źle weszliśmy w drugą połowę, bo bardzo szybko straciliśmy dwie bramki. Później otrząsnęliśmy się i dominowaliśmy na boisku. Chwała dla chłopaków, że walczyli do końca. Nasza pogoń udała się i w 90 minucie wyrównaliśmy na 2:2. Trzeba szanować ten remis, bo z przebiegu całego spotkania jest on wynikiem sprawiedliwym. Teraz skupiamy się już na kolejnym meczu. Za tydzień czeka nas pierwszy wyjazd do dalekiego Olecka, z którego zrobimy wszystko, aby przywieźć 3 punkty
– powiedział po mecz trener Concordii Łukasz Nadolny.
Concordia Elbląg – GKS Wikielec 2:2 (1:0)
Bramki: 1:0 Edil de Souza Barros (7'), 1:1 Michał Kwiatkowski (50'), 1:2 Paweł Tomkiewicz (58'), 2:2 Edil de Souza Barros (90'+2-k.)
Concordia: Adrian Kostrzewski – Edil de Souza Barros, Tomasz Szawara, Paweł Rogoz (43' Michał Lewandowski), Paweł Pelc (60' Daniel Ciesielski), Radosław Bukacki, Adam Skierkowski, Sebastian Tomczuk (73' Sebastian Lubiejewski), Dominik Pawłowski, Radosław Lenart, Patryk Malanowski.
GKS: Maciej Kowalski – Michał Kwiatkowski, Dariusz Laskowski, Adrian Korzeniewski, Piotr Kacperek (53' Paweł Kolcz), Adrian Płoski (73' Szymon Jajkowski), Paweł Tomkiewicz (61' Cezary Nowiński), Aleksander Kowalczyk (69' Remigiusz Sobociński), Borys Piórkowski, Łukasz Luliński, Michał Jankowski (84' Tomasz Wacławski).
Żółte kartki: Pawłowski, Tomczuk, Pelc, Lenart (Concordia), Luliński, Piórkowski, Kolcz, Jajkowski (GKS)
Czerwona kartka: Piórkowski (89' – za drugą żółtą)
Sędziował: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn)
W kolejnym meczu ligowym Concordia rozegra pierwsze w tym sezonie spotkanie wyjazdowe. Pomarańczowo-czarni zmierzą się w Olecku z Czarnymi. Pojedynek odbędzie się w sobotę (8 września) o godz. 17.
IV liga - sezon 2018/2019 - aktualna tabela, wyniki, terminarz
Jak się gra z zaangażowaniem to i są wyniki. Brawo Wy!