„Elblążanki w męskim świecie” to cykl artykułów, w którym przedstawiamy sylwetki elblążanek, odnajdujących się w zawodach teoretycznie przypisanym mężczyznom. Bohaterki artykułów to przebojowe, uśmiechnięte i piękne kobiety, które każdego dnia udowadniają, że są zdeterminowane i ambitne. Potrafią spełniać się zawodowo, niekiedy łącząc rolę matki, żony z karierą.
Kobiety wykonują coraz więcej zawodów, które wydawałoby się, że są zarezerwowane dla mężczyzn. Dzisiejszą bohaterką jest Pani mł. kpt. Elżbieta Piwowarczyk, pracująca w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej, jako dyżurny operacyjny na Stanowisku Kierowania. - W tutejszej Komendzie Miejskiej PSP pracuje łącznie 7 Pań. Dwie funkcjonariuszki pełnią służbę w Miejskim Stanowisku Kierowania, trzy funkcjonariuszki pracują w biurze (księgowość), dwie Panie jako pracownicy cywilni (kwatermistrzostwo i sekretariat) – wymienia Pani Ela. - Panie raczej nie pełnią służby w podziale bojowym, co wiąże się z udziałem w akcjach ratowniczo-gaśniczych. Z tego co wiem, jest ich tylko niewielka ilość – dodaje.
Do zadań Pani Elżbiety należy między innymi przyjmowanie, rejestrowanie, przekazywanie i ewidencjonowanie meldunków o zaistniałych pożarach, klęskach żywiołowych i innych katastrofach, w których biorą udział jednostki ochrony przeciwpożarowej. - Moim obowiązkiem jest odbieranie telefonów alarmowych, odpowiadam za pierwszy i najważniejszy moment przyjęcia zgłoszenia, zimnego opanowania i wysłania odpowiednich sił i środków na miejsce zdarzenia – tłumaczy bohaterka.
Praca, jaką wykonuje się na Stanowisku Kierowania wymaga dużej odpowiedzialności i opanowania. - Stres jest ogromny, to jest oczywiste. Nawet kiedy człowiek ma lata pracy za sobą, staż i doświadczenie, to każdy przypadek, każde zgłoszenie jest inne i specyficzne. Każde zgłoszenie dotyczy czegoś innego, nawet jeśli jest z podobnej dziedziny to jego specyfika jest inna – mówi Pani Elżbieta. - Minusem mojej pracy jest to, że nie widzimy co faktycznie dzieje się na miejscu zdarzenia, a musimy od osoby zgłaszającej uzyskać jak największą ilość informacji o zdarzeniu w jak najkrótszym czasie. Wielu zgłaszających denerwuje się podczas zadawania pytań, nie wiedząc, że jest to konieczne, aby móc zadysponować właściwe siły i środki.
Odbierając np. zgłoszenie o pożarze, nigdy nie wiadomo jakiej jest on wielkości i jak szybko płomienie się rozprzestrzeniają. - Może być tak, że od zapalenia traw zajmą się budynki mieszkalne, więc nie możemy żadnego zgłoszenia traktować jak błahostki – mówi Pani Ela. - Zgłoszenia dotyczą nie tylko pożarów, ale i różnych miejscowych zagrożeń (np. wypadki drogowe), Zdarzają się także, niestety, alarmy fałszywe (złośliwe lub w dobrej wierze) – dodaje.
Zgłoszenia, jakie przyjmuje Pani Ela są różne, każde jest inne, bo każdy człowiek różnie reaguje w sytuacjach stresowych. - Czasami aż się dziwimy, że dzwonią osoby i w bardzo opanowany sposób przedstawiają zdarzenia na dużą skalę. A są i takie wydarzenia, gdzie ludzie w panice, popłochu zdają nam tylko krótką i chaotyczną relację – mówi bohaterka. - Aby prawidłowo zadysponować siły i środki musimy znać rozmiar zdarzenia. Mamy swoje procedury i obowiązek zadawania pytań, musimy wypytać co tam na miejscu zdarzenia się faktycznie dzieje. To także działa na korzyść zgłaszających. Im więcej wiemy, tym większą mamy możliwość lepszego i właściwego zadysponowania sił i środków – dodaje.
Jak widać, praca jaką wykonuje Elżbieta Piwowarczyk wiąże się z dużą odpowiedzialnością. Jej przygoda ze Strażą Pożarną zaczęła się 20 lat temu. - Zaczęłam pracę tak , jak to się odbywa w większości firm. Było ogłoszenie, a ja szukałam pracy. Przeszłam przez wszystkie etapy i tak dostałam się do PSP. Był egzamin praktyczny i rozmowa kwalifikacyjna, które przeszłam pomyślnie i takim oto sposobem mam już 20 lat służby – mówi bohaterka.
W Straży Pożarnej pracuje niewiele kobiet, zdaniem Pani Eli relacje damsko-męskie układają się bardzo dobrze. - Uważam, że ta garstka kobiet, która pracuje w PSP jest potrzebna, choć cały czas udowadniamy, walcząc ze stereotypami, iż na zajmowanych przez nas stanowiskach sprawdzamy się tak samo jak i nie lepiej niż mężczyźni. No i jak to mówią, kobiety łagodzą obyczaje – śmieje się Pani Ela. - Mam nadzieję, że nie ma zastrzeżeń do współpracy ze mną, bo i ja takich nie mam –dodaje.
Dzisiejsze czasy pokazują, że kobiet jest wszędzie coraz więcej. - Walczymy o to, aby zaistnieć w coraz szerszych kręgach i uzyskać przywileje. Oczywiście odbywa się to z różnym skutkiem, ale uważam, że nie jest to negatywne zjawisko. Są Panowie, którzy uważają, że kobiety nie do wszystkiego się nadają. A zdarzają się sytuacje, w których kobiety radzą sobie o wiele lepiej aniżeli Panowie. Działa to w dwie strony. Wiadomo, że gdzie diabeł nie może tam babę pośle – śmieje się Pani Elżbieta.
- Jeśli chodzi o zawód Strażaka pełniącego służbę w podziale bojowym, jest to typowo zawód męski – twierdzi Pani Ela. - Wymaga ogromnej sprawności fizycznej i psychicznej. Są zdarzenia, w których użyć należy ciężki sprzęt, a to wymaga dużej siły i mocy. Niestety, kobieta fizycznie mogłaby nie podołać. Jeśli chodzi o stanowiska kierownicze, to coraz więcej kobiet się tym zajmuje. Mimo tego, że garstka , to jednak te kobiety są – dodaje.
Bywają zdarzenia, na które ciężko się przygotować i je znieść. - Kiedy dochodzi do poważnych, przykrych zdarzeń to psychika jest bardzo obciążona. Nie ma wtedy znaczenia, czy to kobieta, czy mężczyzna. Jednak strażacy, którzy już nie pierwszy raz uczestniczą w takich wypadkach potrafią sobie jakoś z tym poradzić – mówi Pani Ela. - Kiedy są zdarzenia z udziałem dzieci, to reakcje są bardzo podobne – dodaje.
Jak mówi Pani Ela, nie ma minusów, jeśli chodzi o kobiety zajmujące stanowiska w PSP. - Ale każdy człowiek jest inny, tak samo jak różne są kobiety różni są mężczyźni. Więc na pewno są strażacy, którzy są bardzo zadowoleni z obecności kobiet, są i tacy, którzy uważają, że ich tu być nie powinno – mówi.
W Straży Pożarnej kobiet jest mniej, niż mężczyzn. Jak mówi bohaterka, z każdym rokiem przybywa ich coraz więcej. - Mężczyźni na ogół są silniejsi fizycznie, kobieta może jednak zniwelować tę różnicę, gdy ma pasję i determinację oraz czuje powołanie do tego, co chce robić. W NAS jest siła i moc! – dodaje.
i za telefoniki mundórowa emerytórka...
było się uczyć " polska w kryzysie", też byś mógł mieć lżej :)
przezorny mamtke swą ucałuj w tę rope
to juz drugi wywiad z ta pania