Sprawa pieniędzy, które zniknęły z konta elbląskiego muzeum, będzie miała finał w sądzie. Prokuratura oskarżyła pracownicę instytucji o przywłaszczenie ponad 26 tys. zł i oszustwo.
Prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Elblągu akt oskarżenia przeciwko pracownicy Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. Postawiono jej dwa zarzuty.
Pierwszy zarzut dotyczy przywłaszczenia powierzonego mienia ruchomego w postaci pieniędzy na szkodę elbląskiego muzeum. Drugi oszustwa. Pracownicy zarzuca się, że przedłożyła, jako autentyczną podrobioną fakturę i na tej podstawie muzeum, które miało zapłacić rzekomemu wykonawcy, przelało kwotę na jej prywatne konto
- informuje prokurator Ewa Ziębka, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Elblągu.
Pracownicy grozi do 5 lat pozbawienia wolności (za przywłaszczenie) oraz od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności (za oszustwo).
Przypomnijmy. O sprawie pieniędzy, które zniknęły z konta elbląskiego muzeum, głośno zrobiło się w lutym tego roku. Postępowanie w tej sprawie rozpoczęła Prokuratura Rejonowa w Elblągu. Jednocześnie kontrolę w instytucji przeprowadził ratusz. W tym wypadku jednak, jako winnego całej sytuacji wskazano dyrektora instytucji Lecha Trawickiego i pod koniec lutego prezydent powiadomił media, że zwolnił, go z tego stanowiska.
Rażące łamanie dyscypliny finansów, brak nadzoru dyrektorskiego. To są te rzeczy, które dyskwalifikują pana dyrektora do pełnienia tej funkcji
- przekonywał w lutym ówczesny prezydent Elbląga Witold Wróblewski.
Zwolniony dyrektor przekonywał, że nie on dokonał defraudacji, a od razu, gdy dowiedział się, że z konta muzeum zniknęły pieniądze, podjął wszelkie możliwe działania naprawcze. - 15 grudnia mieliśmy już pełny obraz sytuacji. 20 grudnia odbyła się konfrontacja z pracownicą, podczas której przyznała się do winy i zobowiązała do zwrócenia tych pieniędzy wraz z odsetkami. Pieniądze zostały zwrócone. W tym momencie nie ma żadnej straty w mieniu. Skontaktowałem się w tej sprawie również z dyrektorem Arkadiuszem Kolpertem (dyrektor Departamentu Kultury, Sportu i Rekreacji UM w Elblągu), ale reakcji z jego strony nie było. Zaniedbaniem z mojej strony było to, że miałem za duże zaufanie do pracownika. To był mój błąd i to może podlegać karze dyscyplinarnej, chociażby naganie i wpisaniem do akt. Nie uważam jednak, że powinienem zostać zwolniony - mówił wtedy Lech Trawicki w rozmowie z info.elblag.pl.
Nie bez znaczenia w całej sprawie wydawał się fakt, że kilka dni przed zwolnieniem szef muzeum, w wywiadzie opublikowanym przez jeden z elbląskich portali, mówił o trudnych relacjach z miastem. W marcu powierzył obowiązki dyrektora Muzeum Archeologiczno-Historycznego Mirosławowi Siedlerowi, który do 2023 roku kierował Teatrem im. Aleksandra Sewruka w Elblągu. Na stanowisko dyrektora MA-H został on powołany bez konkursu, tymczasowo "na okres nie dłuższy niż rok".
Lechu wracaj!
Nie będzie chóru będzie teatr-:)
Panie Trawiński czekamy na muzeum techniki Niech Pan wraca
O teraz pan dyrektor leć Trawicki powinien wrócić di pracy q muzeum i dochodzić swych riszczen , pozwać Wróblewskiego do sądu z bezpodstawne dyscyplinarne jego zwolnienie. Pochopnie bowiem Wroblewski zwolnił dyrektora, nie czekając na wyniki śledztwa, a za błędy Sue płaci. Tym razem Wróblewski zaplsci z własnej kieszeni bo nie jest już prezydentem miasta.
Siedler wieczny dyrektor. Przyspawany do stołka. Wstyd i żenada.
"miałem za duże zaufanie do pracownika." CYRK-KOMEDIA zaufał? :) Ciekawe, czy gdyby to były jego prywatne finanse, a nie publiczne, to też by tak komuś zaufał? :) Jak tak ufa innym, to niech założy prywatne muzeum i wtedy ufa. CYRK-KOMEDIA