Sprawa Lucyny D. z Lubawy, oskarżonej o zabójstwo trójki nowo narodzonych dzieci, których ciała policja znalazła w zamrażarce, dzisiaj (14 grudnia) wróciła na wokandę Sądu Okręgowego w Elblągu. Kobieta dwukrotnie już była skazywana. Za każdym razem jednak obrona odwoływała się od wyroku. Raz udało się go zmniejszyć. Jak będzie tym razem? Być może przekonamy się jeszcze w tym roku.
Lucyna D. miała dokonywać morderstw w ciągu kilku lat, od 2009 do 2013 roku. Oskarżona jest o zabójstwo trójki nowo narodzonych synów – Huberta, Antoniego i Andrzeja - matka dusiła ich, a ciała umieszczała w zamrażarce. Dwa lata temu Lucyna D. została skazana na 25 lat więzienia. Wyrok ten jednak uchylił Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Rok temu, po ponownym rozpatrzeniu sprawy sąd skazał Lucynę D. na 15 lat więzienia. Ponownie obrona odwołała się od niego, powołując się na błędy proceduralne. Dzisiaj sprawa ponownie trafiła na wokandę Sądu okręgowego w Elblągu. Tym razem obrońcy Lucyny D. chcą udowodnić, że powinna zostać uznana winną tylko nieumyślnego spowodowania śmierci.
Ze względów proceduralnych sąd apelacyjny wyrok sądu okręgowego uchylił do ponownego rozpoznania, nie wnikając merytorycznie w treści apelacji, które były w tej rozprawie złożone. Może się okazać, że to będzie tylko dopełnienie formalności? Prawdopodobnie tak. Nie sądzę, aby od początku byli przesłuchani wszyscy świadkowie i przeprowadzone wszystkie dowody od początku. Sąd przewidział na razie dwa terminy. Kolejna rozprawa odbędzie się 21 grudnia. Wtedy zostaną przesłuchani biegli. Trudno powiedzieć czy tedy zapadnie wyrok
– mówił prokurator Krzysztof Piwowarczyk z Prokuratury Okręgowej w Elblągu.
Rozprawa będzie się toczyła za zamkniętymi drzwiami. Sąd przychylił się tym samym do wniosku obrońców mieszkanki Lubawy i jej samej.
Sąd postanowił wyłączyć jawność rozprawy w całości, w toku rozprawy mogą być roztrząsane okoliczności dotyczące sfery intymnej pożycia oskarżonej, a zatem ważny interes prywatny oskarżonej i jej rodziny wymaga tego, żeby sprawa toczyła się z wyłączeniem jawności
– uzasadnia sędzia Rafał Matysiak z SO w Elblągu.
Przypomnijmy. Na ślad zbrodni policjanci trafili w 2013 r. Po anonimowym telefonie informującym, że kobieta mogła sprzedać swoje dzieci, zjawili się w domu mieszkanki Lubawy. Na miejscu odkryli ciała noworodków. Te znajdowały się w zamrażarce, z której przez lata korzystali domownicy.
Kobieta częściowo przyznała się do winy. Jej obrońcy od początku wskazywali, że nad oskarżoną znęcał się mąż, co mogło mieć wpływ na jej czyn.
ojojoj jaka biedna, znęcał się nad nią mąż dlatego zamordowała swoje dzieci. W dodatku zrobiła to nieumyślnie, bo przecież siatki same mogą wleźć na głowę i udusić dzieciaka. Nie wiem co trzeba mieć zamiast mózgu żeby nie widzieć absurdu tej sytuacji. No i najważniejszy jest prywatny interes dzieciobójczyni. Bo jak taka menda ma za 5 lat wrócić do społeczeństwa? Skoro zabijała swoje dzieci to co może zrobić z obcym człowiekiem. Pewnie wyjdzie na wolność i znowu się zwiąże z jakąś patolą z tym, że teraz warto zachować dzieciaczki...w końcu 500 zł piechotą nie chodzi.