Skazany na dożywocie za zabójstwo trzyosobowej rodziny w Gdańsku Samir S., mieszkaniec Elbląga, obywatelstwa rosyjskiego chce uniewinnienia. Apelację złożył jego obrońca, który uważa, że Rosjanin został w morderstwo wrobiony - poinformowało dzisiaj (7 grudnia) Radio Gdańsk. Wyrok w tej sprawie zapadnie jeszcze w grudniu.
W marcu tego roku Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał Samira S. na dożywocie i pozbawienie praw publicznych na 10 lat. Jego adwokat jednak uważa, że Rosjanin jest niewinny i złożył apelację. Sąd Apelacyjny w Gdańsku wyrok w tej sprawie wyda 29 grudnia.
Jak poinformowało dzisiaj Radio Gdańsk, zdaniem adwokata zabójstwa nie mogła dokonać jedna osoba. Świadczyć ma o tym m.in. sposób ułożenia ciał.
W mieszkaniu przy ulicy Długiej w Gdańsku, gdzie zastrzelono Adama S., jego partnerkę i niespełna dwuletnie dziecko, nie znaleziono żadnych śladów Samira. Sąd wydając wyrok oparł się jedynie na zeznaniach dwóch policjantów, którzy transportowali mężczyznę z Elbląga do Gdańska. Obaj ujawnili, że podejrzany wtedy miał się przyznać. To niewłaściwie prowadzone postępowanie dowodowe
- tłumaczył mecenas w rozmowie z dziennikarzem Radia Gdańsk.
Przypomnijmy. 13 marca 2013 roku w jednej z kamienic przy ul. Długiej w Gdańsku znaleziono trzy ciała: kobiety, mężczyzny oraz ich półtorarocznego dziecka. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynikało, że zginęli od strzałów, a motywem zbrodni był rabunek. Dzień po ujawnieniu zbrodni, czyli 15 marca 2013 roku podejrzany Samir. S został zatrzymany przez grupę antyterrorystyczną z Gdańska, która współpracowała z elbląską policją. W dniu zatrzymania podejrzany był spakowany i gotowy do wyjazdu z kraju. W mieszkaniu w Elblągu, w którym został zatrzymany znaleziono rzeczy pochodzące z mieszkania zamordowanej rodziny m.in. militaria kolekcjonerskie takie jak granaty ćwiczebne, sztylet, nieśmiertelniki i inne elementy umundurowania oraz wyposażenia niemieckich żołnierzy z czasów II wojny światowej. Ponadto znaleziono zastawę stołową i sztućce z symbolami Waffen SS, a także sprzęt elektroniczny tj. laptop, tablety, aparaty fotograficzne. Wartość skradzionych rzeczy to ponad 65 tys. zł.
Z ustaleń śledczych wynikało, że zamordowany Adam K. oraz Samir S. znali się. Adam K. interesował się militariami i je kolekcjonował. Feralnego dnia oskarżony umówił się z Adamem K., w jego miejscu zamieszkania, w celu wyceny kordzika oficerskiego jednej z niemieckich formacji mundurowych z czasu II Wojny Światowej. Oskarżony przyszedł sam. W mieszkaniu, poza mężczyznami, były także żona i córka Adama K. W trakcie spotkania, które miało miejsce w pomieszczeniu kuchennym, przy stole, pomiędzy mężczyznami doszło do gwałtownej sprzeczki. Samir S. wyjął posiadany pistolet i dwukrotnie, z bliskiej odległości (około 30 cm) wystrzelił w głowę Adama K. Odgłosy wystrzałów zaalarmowały Agnieszkę K., która przebywała w innym pomieszczeniu. Gdy wbiegła do części kuchennej, również ona dwukrotnie, z bliskiej odległości, została postrzelona w głowę. W następnej kolejności, jeden raz została postrzelona w głowę małoletnia Nina K. Oskarżony Samir S. zdecydował się również na kradzież militariów kolekcjonerskich, a także sprzętu elektronicznego o łącznej wartości blisko 65 tys. zł, informowała prokuratura.
W czasie trwania śledztwa przesłuchano Samira S. oraz 124 świadków, jak również dokonano oględzin rzeczy, miejsc, zapisów monitoringu miejskiego, zawartości pamięci telefonów komórkowych i dysków komputerowych. Sprawdzono analizy połączeń telefonicznych, a także prokuratura uzyskała 46 różnych ekspertyz z zakresu m.in. medycyny sądowej, genetyki, daktyloskopii, mechanoskopii, traseologii, osmologii, fizykochemii, broni i balistyki, psychiatrii i psychologii sądowej, informatyki śledczej i technik audiowizualnych. Wyrok w tej sprawie zapadł dopiero w marcu tego roku. 29 grudnia poznamy decyzję Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
Źródło Radio Gdańsk.
Nie rozumiem, jak wrobiony? Z tego co kojarzę to nawet wskazał miejsce ukrycia broni. Gdzieś z tyłu na Gęsiej Górze. Jakiś filmik chyba nawet był. Dobrze kojarzę czy to nie ta sprawa?
jak nie moga lub nie chca znalezc winnego to frajer zawsze musi sie znalezc nawet jezeli jest niewinny to niewazne dajcie czlowieka a parafraf sie zawsze znajdzie
Stara sztuczka rosyjskich służb. Zupełnie jak po zamachu na Zelimchana Jandarbijewa, mataczenie, dezinformacja. Trzeba uważać bo ruskie zaraz "zatrzymają"(czyt. porwą) drużynę sportową i będą chcieć wymiany. Po wymianie Semir zostanie udekorowany i odznaczony. wszak prawo polskie nie ma znaczenia na ruskiej ziemi.