Gen. dyw. Bogusław Samol, dowódca 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej nie zostawia złudzeń elblążanom. 13 Pułk Przeciwlotniczy zostanie przeniesiony do Gołdapi, gdzie zintegruje się z tamtejszymi przeciwlotnikami. Na ich miejsce przejdzie zaś 16 Batalion Remontowy. Zmiany mają mieć miejsce za dwa lata.
Jak mówi generał Samol, taki jest rozkaz sztabu generalnego, i żołnierze muszą go wykonać. Decyzja ta zaś, według generała, jest podyktowana lepszym przystosowaniem polskiego wojska do założonych zadań oraz… oszczędnościami.
- Taki jest los żołnierza i musimy pogodzić się z przeprowadzkami – mówi gen. Dyw. Bogusław Samol.
Opuszczone przez przeciwlotników koszary przy ul. Mazurskiej zostaną przez wojsko zagospodarowane. Przeniesie się tam 16 Batalion Remontowy, który będzie miał tam lepsze możliwości remontowania czołgów T 72.
Natomiast do budynków przy ul. Królewieckiej przeniesie się sztab elbląskiej dywizji, który obecnie urzęduje w obiekcie przy ul. Podchorążych. To da armii kolejne oszczędności.
Tymczasem w tej sprawie interweniował prezydent Henryk Słonina w Ministerstwie Obrony Narodowej. Także kilka miesięcy temu do walki o pozostawienie żołnierzy w Elblągu nawoływali lokalni działacze Prawa i Sprawiedliwości.
Przypomnijmy, że Ministerstwo Obrony Narodowej postanowiło przenieść 13 Elbląski Pułk Przeciwlotniczy do Gołdapi i 14 Batalion Remontu Lotnisk do Jarocina. Przeciwko tej decyzji zaprotestowali radni miejscy przyjmując stanowisko wyrażające w tej sprawie swoje niezadowolenie. Pismo protestacyjne do premiera, prezydenta i ministerstwa wystosował również prezydent Henryk Słonina. MON argumentuje jednak, że decyzja taka została podyktowana czynnikami ekonomicznymi.
- Wszystkie zmiany, skutkujące przebudową struktur Sił Zbrojnych RP (SZ RP), poddawane są wszechstronnym analizom, ze szczególnym uwzględnieniem zasady „koszt-efekt” w kontekście potrzeb obronnych, efektywnego wydatkowania środków finansowych z budżetu państwa, a także potencjalnych skutków dla społeczności lokalnych – mówi Robert Rochowicz, rzecznik prasowy ministerstwa. - Aktualnie realizowany „Program rozwoju Sił Zbrojnych RP w latach 2007-2012” charakteryzują przedsięwzięcia zmierzające do skupiania jednostek w możliwie najmniejszej liczbie kompleksów wojskowych, z dala od dużych miast i jak najbliżej ośrodków poligonowych. W najbliższej przyszłości rozformowaniu bądź przeformowaniu ulegnie część jednostek Wojsk Lądowych, jak również będą formowane nowe jednostki. W grupie jednostek wojskowych, których dotyczą zmiany organizacyjno-dyslokacyjne, jest 13. pplot w Elblągu. Wyniki dotychczas dokonanych analiz wskazują na zasadność zintegrowania tej jednostki z 15. pplot w Gołdapi. Należy podkreślić, że zmiany wiązać się będą z jednoczesnym rozformowaniem elbląskiego pułku przeciwlotniczego, a planowana integracja ma na celu m.in. poprawę możliwości bojowych 15. pplot poprzez efektywne zagospodarowanie części personelu i sprzętu wojskowego 13. pplot. W Ministerstwie Obrony Narodowej, w tym w Sztabie Generalnym WP, nie była planowana sytuacja odwrotna, tj. wzmocnienie 13. pplot w wyniku rozformowania 15. pplot.
Wiadomo też, że ewentualne przeniesienie dwóch jednostek może nastąpić dopiero po 2012 r. Jednak politycy Prawa i Sprawiedliwości nie zamierzają czekać na działania tak długo.
- Teraz jest jeszcze czas, aby tą złą dla Elbląga decyzję odwrócić – mówi radny wojewódzki Jacek Perliński. - Mieszkańcy miasta są zaniepokojeni decyzją Ministerstwa Obrony Narodowej. Nie mogę też uwierzyć w argumentację ministerstwa. Wygląda to raczej na decyzję polityczną. Burmistrz Gołdapi ma widocznie dobre dojścia do Zarządu Województwa, a członkowie zarządu do ministerstwa. Szkoda, że nasz członek zarządu – Grzegorz Nowaczyk nie wykazuje specjalnej aktywności w tej sprawie. Widocznie ma mniejszą siłę przebicia, niż burmistrz Gołdapi.
Jacek Perliński dodaje, że nie widzi żadnych argumentów, które przemawiałyby za wyborem Gołdapi do lokalizacji naszego pułku. Oczywiście oprócz faktu, że tym miastem rządzi Platforma Obywatelska, a Elblągiem prezydent związany z lewicą.
- Dlatego apeluję do kolegów z Platformy Obywatelskiej, szczególnie do Grzegorza Nowaczyka i parlamentarzystów PO, aby jeszcze spróbowali zmienić tą decyzję w Ministerstwie Obrony Narodowej – mówi Perliński. - Warto pamiętać, że rodziny żołnierzy mają w Elblągu mieszkania, często stałą pracę, znajomych oraz swoje plany związane z tym miastem.
Radny miejski PiS Jerzy Wilk dodaje, że Gołdap jest o wiele mniejszym miastem, nie posiada tak dużej jak Elbląg bazy mieszkaniowej dla żołnierzy. Ciężej tam również o pracę dla rodzin wojskowych.
- To zła decyzja dla Elbląga i budżetu miasta. Dlatego politycy Platformy Obywatelskiej z Elbląga powinni zrobić wszystko, aby to zmienić – mówi Wilk.
Wygląda jednak na to, że decyzja Ministerstwa Obrony Narodowej jest jednak nieodwołalna.
kilka tysięcy (zołnierz + rodzina) ludzi nam w Elblagu ubedzie. niedlugo ponizej 100tys zejdziemy. no coz...
miasto sie wyludnia, heniek mysli,że jak zobaczą ratusz, laki modrzewiny to zaczną sie tu osiedlać, a póki co rozbudowywac należy cmentarz miejski, połowa mieszkańców ma ponad 60 lat,
nasz prezydent zastał Elbląg ludny, co on nawyrabiał z tym miastem, jak mieszkańcy mogli dopuscic do takiej pauperyzacji, nie ma Elblagu żadnego prokuktu mogacego zachecic ludzi do osiedlania sie tu, nie ma dosłownie nic czym mozna sie pochwalić, 10 lat bładzenia po manowcach bez wizji najmniejszej, teraz placimy tego rachunki,
No tak to dla PIS kolejna afera, proponuję powołać komisję śledczą;) Przecież można zweryfikować te "kalkulacje i oszczędności" z MONu;) Do dzieła oborńcy krzyża, prawdziwi polacy i patryoci!;) A tak swoją drogą to faktycznie będzie cios dla miasta;(
olsztyn ładnie przegina pałę nie mieli wojska teraz będą mieli zemsta nad Elblągiem toczy się dalej .W moich oczach i sercu zawsze pozostanie to województwo wyblakłą plamą na mapie Polski.Kogo spotykam zawsze mówię że jestem z Wybrzeża tego mnie nikt nie zabroni i z serca nie wyrwie.Władze wojewódzkie i politycy igrają z ogniem ,przyjdzie kiedyś czas że rozparcelują to województwo .Politycy się zmienią i decyzje też a ci co doprowadzają do tego co się teraz dzieje będą się tłumaczyć gdzie indziej.Zgadzam się z innymi od dziesięciu lat Elbląg zaczyna sięgać dna i to dzięki wszystkim podejmującym decyzje na które mają wpływ politycy.Róbcie tak dalej pochwał nie będzie.
a co z sztabem dywizji z budynkam i na Podchorązych,PO otworzy tam dom dla młodziezowki PO [schronisko POtuskojugend]
Artykuł o tym tytule został opublikowany w 28 numerze tygodnika "NIE", który wszedł właśnie do sprzedaży. Jego autor, Waldemar Kuchanny, komentuje w nim sprawy związane z przeniesieniem jednostki wojskowej z Elbląga do Gołdapi. Za zgodą wydawcy tygodnika publikujemy ten artykuł na naszych stronach. Zapraszamy do interesujacej lektury. „Koledzy Donalda Tuska" Polską rządzą protekcje, a ludność za to płaci Burmistrz Gołdapi Marek Miros prosił swojego kumpla Donalda Tuska, aby mu MON nie likwidowało garnizonu w mieście, bo miasto padnie. Prosił, prosił i wyprosił. MON likwiduje wiec garnizon w Elblągu. Dalekie to jest od strategicznego i ekonomicznego sensu. Za czasów Jerzego Szmajdzińskiego jako ministra obrony narodowej podjęto w MON decyzję o reorganizacji naszych Sił Zbrojnych. Małe garnizony miały być likwidowane lub przenoszone i łączone z większymi. W 2006 r. Sztab generalny podjął decyzję o zlikwidowaniu jednostki wojskowej w Gołdapi (15. pułk przeciwlotniczy), przeniesienie jej do Elbląga i połączenie z tamtejszą jednostką (13. pułk przeciwlotniczy). Gdy wybory wygrała PO, a premierem został Tusk, Marek Miros rozpoczął wędrówki do ucha Donalda z prośbą, aby mu wojsko zostawiono. Prośby były skuteczne - MON ostatecznie zdecydowało, że zamiast przenosić jednostkę z Gołdapi do Elbląga, zrobi na odwrót - przeniesie wojsko w Elbląga do Gołdapi. I wilk będzie syty (Tusk zadowolony), i owca cała (plan reorganizacji wykonany, bo jeden garnizon zniknie). Znajomy premiera W broszurce wydanej dla mieszkańców „Informacja burmistrza Gołdapi o stanie finansów gminy w roku 2009, zamierzeniach inwestycyjnych na najbliższe lata oraz stanie zaawansowania niektórych zadań na terenie gminy" Miros tak opisał swoje działania: Podjąłem intensywne, dyskrecjonalne działania i postawiłem sobie w kadencji 2006-2010 za jeden z głównych celów ocalenie jednostki wojskowej jako jednego z największych zakładów pracy. Burmistrza Gołdapi można posłuchać na żywo na lokalnym portalu internetowym: Burmistrz nie ma obowiązku lobbować, ale burmistrz, który by nie lobbował, to natychmiast powinien podać się do dymisji. Ja znam premiera Tuska, Jarek Słoma też go zna. A znam go bardzo dobrze. Przyznaję, że odegrałem jakąś rolę czy niemałą role. Wspomniany Jarosław Słoma był przez wiele lat zastępcą Mirosa w Gołdapi, obecnie jest wicemarszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego. To kolega Tuska jeszcze z czasów działalności w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów, późniejszy działacz KLD, a nawet członek władz Kongresu, Unii Wolności i obecnie Platformy Obywatelskiej. Na oficjalnym portalu internetowym miasta można przeczytać, jak burmistrz Miros jeździ do kancelarii premiera i załatwia różne rzeczy, a to z samym premierem, a to z jego ministrem Tomaszem Arabskim. Toteż trudno się dziwić, że Miros pozostaje w Gołdapi burmistrzem od czasu, jak tylko powstał tam samorząd. Drogi Donald Także Tusk nigdy nie ukrywał sympatii dla gołdapian. Gdy w 2008 r. odwiedził miasto, powiedział na spotkaniu z mieszkańcami: Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że dla mnie Gołdap to niemal rodzinne miasto. Niezależnie od tego, jakie były moje losy, co się wtedy działo w polityce, to Gołdap było miejscem, gdzie mnie zawsze serdecznie przyjmowaliście. Nawiązał także do sprawy garnizonu: Nie jestem człowiekiem, który przyjeżdża do jakiegoś miasta i naobiecuje. Podczas wizyty w Warszawie ze strony Jarosława Słomy i Marka Mirosa padały konkretne pytania. Było pytanie o przyszłość garnizonu. Ta przyszłość jest bezpieczna. Tej obietnicy Tuska nie można zarzucić, że była czcza: właśnie przystąpiono do likwidacji garnizony w Elblągu i przeprowadzki do Gołdapi. Wojna garnizonów Dla Gołdapi pozostawienie wojska to być albo nie być. Burmistrz policzył, że do urzędu miejskiego wpływa rocznie ok. 2mln złotych podatku od osób fizycznych zatrudnionych w wojsku. Plus kilkaset tysięcy podatku od nieruchomości. Poza tym wojsko utrzymuje gołdapskie sklepy, gołdapskiego fryzjera, gołdapski bar, gołdapską restaurację, a gołdapskiemu proboszczowi także coś na tace rzuci. Sam minister obrony narodowej Bogdan Klich nie ukrywa, że pozostawienie wojska w Gołdapi, a wyprowadzenie go z Elbląga, ma głównie aspekt tzw. społeczny: Ocenia się, że rozformowanie 13. pplot nie wpłynie znacząco na rynek pracy i rozwój Elbląga, który jako duże, w przeszłości wojewódzkie miasto, daje również rękojmię właściwego i korzystnego dla jego mieszkańców zagospodarowania zwalnianej infrastruktury wojskowej. Z kolei w Gołdapi, gdzie 15. pplot jest głównym pracodawcą, ewentualne rozformowanie jednostki przyniosłoby katastrofalne skutki dla lokalnej społeczności. Tak pisze Klich do posłanki Julii Pitery, która z kolei została „zaangażowana" do obrony jednostki e Elblągu przez tamtejszą ludność, żołnierzy tam stacjonujących i ich rodziny. No, ale każdy rozumie, że dla Klicha pani Julia znaczy mniej niż pan premier, a dla Tuska mniej niż starzy koledzy Miros i Słoma. Żeby była jasność: samorządowcy i politycy z Elbląga także próbowali uprosić i Tuska, i Klicha, aby im wojska nie zabierał i nie zmieniał wcześniejszej decyzji Sztabu generalnego. Pisał i błagał Henryk Słonina, prezydent Elbląga, prosił lokalny poseł Witold Gintowt-Dziewałtowski. Niestety, żaden z nich nie był nigdy w KLD ani nawet w UW. MON z zasadami Ilu ostatecznie żołnierzy przeniesie się z Elbląga do Gołdapi - nie wiadomo. Dla żołnierzy wyjazd z miasta, które ma prawie 130 tys. mieszkańców i jest o godzinę drogi od Trójmiasta, do miasteczka, które ma zaledwie 13 tysięcy mieszkańców i leży tam, gdzie diabeł macha ogonem, czyli na granicy z obwodem kaliningradzkim, to mieć przesrane. Dla ich żon perspektywy zawodowe, a dla dzieci edukacyjne są jeszcze marniejsze. To skłoniło przeciwlotników z Elbląga do napisania także do tygodnika „NIE". MON argumentuje, że przeniesienie jednostki z Elbląga do Gołdapi ma sens, bo żołnierzom będzie bliżej do poligonu w Bemowie Piskim. Decyzja została podjęta ze szczególnym uwzględnieniem zasady koszt-efekt - pisze Klich. Położenie jednostki na granicy z obwodem kaliningradzkim i pobliską Litwą wydaje się bezsensowne, bo po cóż bronić nieba nad polami. rzecz w tym, że jedynym poligonem w RP, gdzie przeciwlotnicy mogą strzelać swoimi rakietami, jest poligon w Wicku Morskim. I do tej pory zarówno 13. pułk przeciwlotniczy z Elbląga, jak i 15 pułk przeciwlotniczy z Gołdapi jeździli do Wicka. Z Elbląga do wicka jest 195km, z Gołdapi do Wicka - 413km. Transport sprzętu na poligon odbywa się koleją, bo taniej. Jednostka w Gołdapi nie ma rampy kolejowej. Ba, w Gołdapi nie ma kolei. Trzeba będzie ją wybudować praktycznie od nowa (linia kolejowa Gołdap-Ełk została zamknięta kilka lat temu). Do tej pory żołnierze z Gołdapi jadący na poligon, aby trochę postrzelać, zatrzymywali się na postój z noclegiem w... Elblągu. Do poligonu przylotniskowego w Malborku bliżej z Elbląga (26km) niż z Gołdapi (246km). Garnizon w Elblągu plac ćwiczeń koszarowych ma w odległości 400m, wojsko w Gołdapi na plac ćwiczeń musi popylać 6km przez miasto. Najbliższą strzelnicę żołnierze z Elbląga mają w Braniewie - 40km jazdy; ci z Gołdapi najbliższą strzelnicę mają w Orzyszu, 2 godziny samochodem. W Gołdapi trzeba wybudować dodatkowe koszary dla zawodowych szeregowych oraz mieszkania dla kadry oficerskiej. Do tego garaże, modernizacja kotłowni, remont klubu garnizonowego, hali sportowej. Pięknie z budżetu MON sto baniek jak nic. Co najmniej. Plus z budżetu Ministerstwa Infrastruktury jakieś 100, a może 150mln zł na linię kolejową. W tej chwili MON przeznaczyło 20mln zł na najważniejsze sprawy związane z przeprowadzką. W Elblągu to wszystko jest gotowe, przenosiny z Gołdapi odbyłyby się niemal bez kosztów. Ponieważ w Gołdapi brakuje infrastruktury (choćby mieszkań dla przenoszonych żołnierzy), to przeprowadzka garnizonu z Elbląga pod rosyjską granicę potrwa jeszcze kilka lat. W Elblągu liczą, że w tym czasie się zmieni rząd, a tym samym samorządowcy z Gołdapi stracą w nim wpływy. Wówczas MON może zmienić koncepcję rozlokowania pułku przeciwlotniczego.
hmmm dziwna sprawa. Ale ja mam wyjście z impasu... Mam wyjście :):):) Ja bym zaproponował powołanie komisji śledczej w celu ustalenia kto za to odpowiada i dlaczego. Hehehe. Będą mieli przynajmniej rozrywkę panowie i panie posłowie.
I znowu ile osób straci pracę, ilu pracowników cywilnych znowu zasili szeregi bezrobotnych, ile żon żołnierzy wyjedzie i będzie bezrobotnych w Gołdapi, to co się w Elblągu dzieje nie wróży nic dobrego miasto bezrobotnych i emerytów.
Barany co z odszkodowaniami dla wcielonych do wojska UCZĄCYCH SIĘ !!!!