- Kredyt w Banku? Który bank da aktorowi długoterminową pożyczkę na wykup mieszkania? Który operator telefonii komórkowej podpisze umowę abonamentową na czas dłuższy niż opiewa umowa o pracę? To nie są kontrakty, to łamanie praw jednej grupy zawodowej, której w zamian nie daje się żadnych innych osłon, w państwie, które jest podobnież państwem demokratycznym. Gdzie hasła o ochronie rodziny, praw kobiety i życia poczętego, i życia w każdej formie, które są sztandarami wyborczymi różnych ugrupowań politycznych? - pytają elbląscy aktorzy.
Dobiega końca akcja zbierania podpisów, promowana i firmowana przez Związek Artystów Scen Polskich o wycofanie poprawek do ustawy o kulturze i konsultacji środowiskowej. Podpisy wciąż wpływają. Elbląscy aktorzy również włączyli się w tę akcję. Zbierają podpisy, wysyłają maile, wklejają linki na portalach społecznościowych. Sprawa odbija się coraz głośniejszym echem. Dotychczas Elbląg zebrał, aż jedną czwartą wszystkich głosów zebranych przez oddział ZASP w Gdańsku. Podpisują się wszyscy, którym nie jest obojętny los aktorów, ale i kultury polskiej, gdyż niektóre punkty proponowanych zmian odnoszą się do kultury polskiej w bardziej globalnym znaczeniu. Największe wsparcie i zrozumienie aktorzy otrzymali ze strony elbląskich nauczycieli. Z kolei zdaniem Mirosława Siedlera, dyrektora Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu, zamieszanie wokół tego projektu jest medialną histerią.
Aktorzy kontra kontraktom
Aktorom zależy przede wszystkim na przeprowadzeniu wnikliwych, demokratycznych konsultacji ze środowiskiem artystycznym w całym kraju. ZASP w swoim apelu wskazuje, że proponowane nowelizacje:
- powodują wyłączenie artysty-wykonawcy spod prawa pracy, nie uwzględniają specyfiki zawodu zagrożeń narażenia zdrowia, warunków ćwiczeń i doskonalenia umiejętności, wartości wynikających z poczucia ciągłości i tradycji,
- nie uwzględniają współczesnego trybu życia artystów-wykonawców, którzy tworzą zwykłe rodziny. Wykluczają ich choćby z możliwości kredytowych. Sprzyjają tworzeniu dawnej atmosfery ciągłej niepewności losu.
- sprzyjają chaosowi prawnemu, dowolnej treści umów i dowolnym zmianom w umowach. W takich warunkach te zmiany stawiają artystę-wykonawcę w sytuacji przymusowej w stosunku do umowy.
Należy powiedzieć, że nie wszystko w zmianach tej ustawy budzi niepokój. Są punkty, które na pewną przyniosą pozytywne skutki. Na przykład część dotycząca kontraktów Dyrektorów Teatrów. Ale, zdaniem środowisk teatralnych, pojawiły się niezwykle niebezpieczne zapisy, które mogą znacznie ułatwić organom zarządzającym prywatyzację, a nawet likwidację instytucji kultury. Niepokój środowiska budzi również ustawa, w której aktorzy staną się grupą wyjętą spod prawa pracy. Ustawa ma im zagwarantować możliwość zatrudnienia jedynie na podstawie umowy na czas określony. Będą to umowy sezonowe, roczne, dwu lub trzyletnie.
- To nie jest nowość. Kiedy zaczynałam pracę w zawodzie, ponad dwadzieścia pięć lat temu, w Teatrach obowiązywały także wyłącznie umowy sezonowe dla aktorów. - mówi Irena Adamiak, delegat ZASP Oddziału Gdańskiego w Teatrze im. Aleksandra Sewruka.- Był to czas ,,podłej komuny’’, w której pracy dla nas, aktorów, niestety nie brakowało. W każdym mniejszym mieście – ośrodku kultury, czekały na aktora mieszkania służbowe z pełnym wyposażeniem. Wystarczyło umówić się na rozmowę sezonową z Dyrektorem artystycznym, spakować walizkę i już: miało się pracę, z wyższą gażą, bo takie wtedy obowiązywały przepisy, mieszkanie z wyposażeniem, często nowy teatr pokrywał koszty przeprowadzki aktora. Nie jestem gołosłowna, na własnej skórze tego doświadczyłam. Było pracy w bród dla aktorów w mniejszych ośrodkach kulturalnych. Dziś na pracę na etacie czekają aktorzy w kolejce. Aktorzy, szczególnie kobiety w średnim wieku nawet nie mają co marzyć o zmianie pracy, etacie. Młodzi jeszcze mogą się przenosić, są bardziej poszukiwani od dojrzalych aktorów. A ja wiem jak niebezpieczne są te sezonowe umowy chociażby dla młodych kobiet aktorek. Sama tego ,,miodu doświadczyłam’’. Kiedy urodził się mój syn, (urlop macierzyński kończył się z datą wygaśnięcia umowy sezonowej), zostałam wezwana do gabinetu dyrektora i poinformowana, że jeśli nie opuszczę mieszkania służbowego, które jest potrzebne dla jakiegoś aktora, nie przedłuży ze mną umowy. Proszę sobie wyobrazić co mogło się dziać z matką małego niemowlaczka, w obcym mieście, bez rodziny, której grozi się, że odbierze się mieszkanie albo pracę. W świetle prawa. I to grozi potencjalnie wszystkim młodym aktorkom, które dostaną się we władze tejże ustawy. To czy kobieta z małym dzieckiem nie zostanie wyrzucona z pracy zależeć będzie tylko od charakteru dyrektora. Bo prawo będzie przeciw niej. Inny przykład. Wcale nie tak dawno, piętnaście lat temu, postanowiłam w Rzeszowie założyć swój pierwszy osobisty rachunek. I udałam się do banko PKO SA. Poproszono mnie o zaświadczenie z pracy, a gdy je przyniosłam oświadczono, że nie mogę założyć sobie osobistego rachunku rozliczeniowego gdyż…. nie mam stałej pracy. I nie pomogły tłumaczenia, ze ja tę prace co roku podejmuję i nieprzerwanie już tak pracuję od dziesięciu lat. Na całe szczęście bank PKO BP nie odmówił mi swych usług. Ale wiecie drodzy państwo jak ja się poczułam ? Jak obywatel n-tej kategorii.
Zapraszamy na strony MKiDN: i zapoznanie się z apelem artystów na stronieZASP:
Jeszcze jest czas by zapoznać się ze sprawą i oddać w niej swój głos.
Jacy Elbląscy aktorzy ? wstydzą się swojego miasta.Na stronie internetowej i w budynku teatru widnieje czarna wrona nie herb Elbląga.Wreszcie sprawiedliwość życiowa dobiera się i do was cwaniaki.
abyście drodzy aktorzy -tego widza komentatora -mogli spotkać i opluć!
Znalazł się obrońca ten niżej chyba z mazur NO.
jak im zle to niech zmienia zawod. nastepna grupa zawodowa teskniaca za komuna i wyciagajaca lapy po kase podatnikow. a pozniej skutki takie jak w Grecji... a z wzieciem kredytow nie tylko oni maja problemy ale wiekszosc z nas.
do "widza" idioty - palancie, na wszystkich portalach pod artykułami o teatrze wypisujesz te swoje brednie o herbie Elbląga, gdybyś choć trochę się zainteresował, wiedziałbyś, że teatr jest instytucją wojewódzką, stąd herb województwa, ale znajduje się w TYM miejscu i jest przede wszystkim dla NAS elblązan, a nie dla kosmitów!!! Twoja głęboka frustracja jest poprostu śmieszna, bo to nie przejaw partyiotyzmy, tylko kompleksów szuwarowo-bagiennych!
To może dobierzmy się do grupy zawodowej Pana Arnolda. I ustawowo wprowadźmy mu umowy jedynie sezonowe przez okres pierwszych 15 lat pracy. A co, jak Demokracja, to Demokracja. Wszyscy niech będą równi wobec prawa. A co! Nauczyciele - bo to ,,darmozjady budżetowe'' - 15 lat na umowach sezonowych- u nich rok szkolny trwa tyle co u aktorów sezon. A co. tak samo lekarze, cała służba zdrowia - darmozjady, nieroby, pasożyty budżetowe, też, umowy sezonowe, ustawa, która zabroni im zawierania umów stałych przez 15 lat. Emerytów do gazu, bo też przeżerają Arnoldowi budżetówkę, a mogliby nie żyć,no i co jeszcze, w ogóle to kobiety na umowy sezonowe, bo darmozjady, rodzą te bachory i je wychowują na koszt uczciwego podatnika. A niech spadają... A miejsce po Instytucjach Kultury zaorać, bo Kultura też przeżera Arnoldowi budżetówkę. Wszystkich Instruktorów Kulturalnych, Animzatorów Kultury - fru!na sezonówki, darmozjady! utrzymywane z budżetwki. A na huk kultura