Dzisiaj przed Sądem Okręgowym w Elblągu odbyła się druga rozprawa 57-letniego Jana G. Mężczyzna oskarżony jest o pobicie ze skutkiem śmiertelnym 57-letniej konkubiny Janiny H. oraz fizyczne i psychiczne znęcanie się nad pokrzywdzoną. Podczas pierwszej rozprawy mężczyzna początkowo przyznawał się do winy i chciał dobrowolnie poddać się karze, jednak później zmienił zdanie. Podczas dzisiejszej rozprawy zeznawało kilkunastu świadków. Wszysty twierdzą, że Jan G. pił i znęcał się nad swoją konkubiną a także obrzucał ją wyzwiskami np. Ty kur..., przypierdol... ci...".
Przypomnijmy, że o fakcie znalezienia w mieszkaniu zwłok kobiety, dyżurnego elbląskiej komendy powiadomiło pogotowie ratunkowe. Było to około godziny 20-tej 30 kwietnia 2009 roku. Decyzję taką podjęto z uwagi na obrażenia głowy jakie posiadała ofiara. Na miejsce pojechali policjanci. W mieszkaniu znajdował się 57-letni Jan G. We wstępnej rozmowie z funkcjonariuszami mężczyzna oświadczył, że gdy wrócił do mieszkania zastał konkubinę martwą. Ciało kobiety zostało przewiezione do olsztyńskiego prosektorium na zarządzoną przez prokuratora sekcję zwłok. Jej wynik potwierdził, że śmierć nastąpiła na skutek doznanego urazu głowy. 57-letni Jan G. został zatrzymany w policyjnym areszcie, a następnie przesłuchany w Prokuraturze Rejonowej w Elblągu. Decyzją sądu mężczyzna trafił na do aresztu tymczasowego.
Jan G. podczas przesłuchania na policji nie przyznawał się do zarzucanego mu czynu twierdził, że uderzył kobietę tylko raz. Podczas pierwszej rozprawy oskarżony przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień i odpowiadania na pytania stron. Jego obrońca wnosił o dobrodziejstwo instytucji dobrowolnego poddania się karze przez oskarżonego i wymierzenia mu kary łącznej 6 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, w tym 5 lat pozbawienia wolności za pobicie ze skutkiem śmiertelnym i 1,5 roku pozbawienia wolności za znęcanie się nad pokrzywdzoną.
Jednak po odczytaniu oskarżonemu jego wyjaśnień z postępowania przygotowawczego wskazał on, że część zeznań nie znajduje odzwierciedlenia w prawdzie. Oskarżony wskazał, iż przyznaje się do popełnienia czynu pierwszego, natomiast do czyny drugiego czyli znęcania się nad ofiarą nie przyznaje się o czym pisaliśmy w artykule: Uderzyłem ją tylko raz! Jak wróciłem do domu już nie żyła.
Podczas dzisiejszej rozprawy zeznawało kilku świadków. Wszyscy wskazywali, iż oskarżony Jan G. nadużywał alkoholu wraz ze swoją konkubiną, i że w jego mieszkaniu często dochodziło do awantur. Żaden ze świadków nie widział jednak aby oskarżony bił pokrzywdzoną.
- Pan Jan był moim sąsiadem. W mieszkaniu mieszkał z synem i konkubiną Panią Janiną H. W mieszkaniu Pana Jana G. nie raz dochodziło do awantur, kilka razy była interwencja policji, ja raz sam zadzwoniłem na policję. Tam były libacje alkoholowe i kłótnie. Głównie to Pan Jan G. krzyczał i słyszałem jak wyzywał Panią Janinę np. „Dawaj, bo ci przypierdolę” - mając na myśli pieniądze, bo Pani Janina dostawała rentę – mówił świadek Jarosław J. - Nie raz po awanturze Pani Janina H. chodziła w ciemnych okularach – dodał świadek.
Na pytanie sądu co oznaczało, że pokrzywdzona nosiła ciemne okulary świadek odpowiedział:
- To, że Pani Janina nosiła ciemne okulary oznaczało, że ma różne kolory tęczy na twarzy. Ja nie widziałem, żeby Pan Jan bił Panią Janinę, ale kilka razy widziałem siniaki na jej twarzy.
Także świadkowie Katarzyna J. i Szymon Z. wskazywali, że w mieszkaniu oskarżonego Jana G. często słychać było krzyki i wyzwiska. Ponadto mówili oni, że Jan G. Często spożywał alkohol.
- Znam Pana Jana G. to bardzo miły i fajny sąsiad. Mieszkał on z synem i Panią Janiną. On często pił alkohol, słyszałam także jak z jego mieszkania dochodziły krzyki i przekleństwa. To Pan Janek krzyczał a Pani Janina była cicho – zeznawała świadek Katarzyna J. - Widziałam tą Panią Janinę kilka razy ze śladami pobicia, raz miała limo pod okiem – dodała świadek.
- Ja bym określił te zachowania jako awantury. Słyszałem jak oskarżony wyzywał Panią Janinę, nie wiem za co, ale robił to pod wpływem alkoholu – mówił świadek Szymon Z.
Kolejny ze świadków potwierdzał, że w mieszkaniu oskarżonego często dochodziło do awantur i, że 29 kwietnia kiedy to Jan G. uderzył Janinę H. , dzwonił on na policję z prośba o interwencję.
- Potwierdzam, że 29 kwietnia 2009 roku dzwoniłem na policję z prośba o interwencję. W mieszkaniu Jana G. Doszło wtedy do awantury. Ostatni raz widziałem Jana G. 30 kwietnia o godz. 19:00 kiedy palił papierosa przed domem i czekał na pogotowie bo doszło do śmiertelnego potraktowania Janiny H. - zeznawał świadek.
Kolejna rozprawa odbędzie się 14 stycznia. Wtedy też będzie zeznawała świadka Edyta G., która jest oskarżycielem posiłkowym w procesie.