Jak uszczypnie rak to jest znak. Czy wkrótce raki będą znakiem Żuław? A turyści będą przybywać w nasze strony po to, by móc skosztować przysmaku z raka? O tym się przekonamy już wiosną przyszłego roku, a tymczasem do hodowli raków przekonuje Jerzy Wcisła, dyrektor elbląskiego Biura Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Warmińsko-Mazurskiego.
Jak się okazuje rak może być hodowany w różnorodnych zbiornikach wodnych, także w kanałach, które stanowią 10% powierzchni Żuław. Więc dlaczego tego nie wykorzystać?
Wczoraj w Galerii Nobilis w Światowidzie odbyła się konferencja pod nazwą „Raki na Żuławach”. Celem konferencji było przedstawienie możliwości, warunków oraz korzyści związanych z hodowlą raków w żuławskich kanałach. A wszystko w ramach „Roku Żuław 2008”, projektu, który jest wspólnym przedsięwzięciu sejmików wojewódzkich oraz marszałków województwa pomorskiego i warmińsko-mazurskiego.
W konferencji udział wzięli specjaliści od hodowli raków oraz przedstawiciele Zarządów Melioracji oraz Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, którzy przedstawili możliwości i uwarunkowania związane z tym przedsięwzięciem. Uczestnikami konferencji byli też przedstawiciele gmin żuławskich, gdyż projekt ma być realizowany we współpracy z nimi.
- Hodowla raków przyniosłaby Żuławom wiele pożytku – zapewniał na wczorajszej konferencji Jerzy Wcisła. – Po pierwsze, w ten sposób można uzyskać dodatkowe źródło dochodu przy stosunkowo niskich kosztach. Byłaby to także alternatywa dla ludzi z byłych PGR-ów, dla których po tzw. transformacji krajowej nie ma ofert pracy.
Przez pierwsze cztery lata, bo tyle trwa jeden wychów, konieczna byłaby finansowa pomoc z zewnątrz. Jerzy Wcisła liczy na wsparcie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Środki zostałyby wydatkowane na wyszkolenie ludzi, a także na wyhodowanie pierwszej populacji raków.
Jednak wszystkie plany spełzną na niczym jeżeli nie okaże się, że raki nie przyjmą się w żuławskich kanałach. A to okaże się już wiosną przyszłego roku. Wczoraj, eksperymentalnie, w Komorowie Żuławskim wpuszczono około 2000 rocznych raków.
- Powodzenie hodowli raków rodzimych w bardzo dużym stopniu zależy od warunków naturalnych środowiska, w których prowadzony będzie ich chów - mówił inż. Dariusz Ulikowski z Zakładu Rybactwa Jeziorowego w Giżycku. – Jednym z najważniejszych parametrów jest jakość wody. Jej parametry fizyko-chemiczne powinny odpowiadać pierwszej klasie czystości wody. Uważam, że jakość wód kanałów żuławskich jest wystarczająca, dlatego też jest duże prawdopodobieństwo, że raki się przyjmą.
Jeden rak kosztuje mniej niż chleb. Jest to niewielka inwestycja, która być może zmieni nie tylko obraz Żuław, ale także los wielu rodzin, które dziś borykają się z problemami finansowymi.
– Przy samych kanałach elbląskich pracę może znaleźć około 200 osób, które mogłyby żyć na dobrym poziomie - mówi Jerzy Wcisła.
No, cóż, Nam nie pozostaje nic innego jak tylko trzymać kciuki za to by raki przyjęły się w żuławskim kanale. Tak by w przyszłości cała Polska wiedziała, gdzie raki zimują!
Fot. Dorota Wcisła
... a to ten, który nie wie jaką nazwę ma nasz kanał (Kanał Elbląski) i ciągle klepie o jakimś "kanale ostródzko-elbląskim".