27-latek z Morąga, którego zatrzymali policjanci w Elblągu, jest podejrzany o poważne przestępstwa przeciwko mieniu. Śledczy zarzucają mu podpalenie dwóch samochodów w Elblągu oraz bankomatu. Miał na swoim koncie liczne kradzieże i groźby, między innymi w Gdańsku i w Olsztynie. Co ciekawe - nie był w przeszłości karany. Złożył wyjaśnienia i przyznał się do zarzucanych mu czynów. Grozi mu 10 lat więzienia. Sąd zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt.
Irracjonalne zachowanie – tak śledczy określają czyny, których dopuścił się 27-letni mieszkaniec Morąga. Policjanci w tej sprawie będą posiłkować się opinią biegłych z zakresu psychiatrii, gdyż jego zachowanie i późniejsze wyjaśnienia nie były do końca logiczne. Niekarany wcześniej mężczyzna przyjechał do Elbląga i już w nocy z soboty na niedzielę (24/25.11.2018) podpalił bankomat przy ulicy Hetmańskiej. Straty jakich dokonał to 1200zł. Później tłumaczył śledczym: „nie dostałem z maszyny pieniędzy". Dalej było jeszcze gorzej. W sobotę bawił się w jednym z elbląskich lokali. Po nocnych szaleństwach szedł ulicą królewiecką i tam zauważył BMW. Postanowił je podpalić. Starty jakich dokonał osiągnęły wartość około 20 tysięcy złotych. Na tej samej ulicy zobaczył inne BMW serii 7. Wyłamał z niego lusterka boczne, emblemat marki oraz listwy ozdobne limuzyny. Na tym się nie skończyło. Wyrwał także tablice rejestracyjne i wyłamał korek paliwa oraz spryskiwacz ze zderzaka. Straty to kolejne tysiące złotych. Nieco później na ul. Odzieżowej włamał się do zaparkowanego audi. Prawdopodobnie chciał je ukraść. Spłoszył go jednak właściciel, który podniósł alarm. Szybko przemieścił się znów na ulicę Królewiecką w Elblągu, gdzie podłożył ogień do wlewu paliwa w fordzie fiesta. W aucie spalił się błotnik i klapa bagażnika. Jak powiedział dokonał tego wszystkiego, bo... pokłócił się z dziewczyną.
Mężczyzna podejrzany jest również o zuchwałe kradzieże i usiłowania kradzieży. Między 26 a 27 listopada próbował okraść jeden z marketów w Elblągu. Do kosza na zakupy włożył przybory toaletowe, telefon, baterie, a nawet zabawki. Wszystko na kwotę 425 zł. W tym samym sklepie ukradł kartę podarunkową, którą chciał posłużyć się przy kasach. Nie udało mu się. Ale zdążył wymknąć się ochronie. Wpadł 28 listopada w sklepie sportowym w centrum miasta. Chciał tam zrobić kolejne „zakupy". Wszedł do przymierzalni i wystroił się od stóp do głowy w odzież sportową. Wszystko na kwotę 672 zł. Podał dane do faktury dla sprzedawcy i dał słowo, że za chwilę wróci z pieniędzmi z bankomatu. Rozpoznał go pracownik banku, w którym podejrzany podpalił bankomat. Policjanci kryminalni zatrzymali go chwile później.
Jak się okazało miał prowadzone podobne sprawy w Olsztynie i w Gdańsku. Wcześniej nie był karany. Złożył wyjaśnienia i przyznał się do zarzucanych mu czynów. Wczoraj Sąd Rejonowy w Elblągu aresztował go na trzy miesiące. Grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Jakub Sawicki, zespół prasowy KMP w Elblągu
Nasze prawo nic mu nie zrobi.Paranoja.
Nasze prawo może i nie ale mam WIELKĄ nadzieję, że koledzy z celi zrobią to dogłębnie kochając go głęboko ale nie w sercu :-D
W średniowieczu parobek z wiochy do miasta w nocy by nie wszedł brama zamknięta i h.. a teraz .... dowalić kare żeby innemu się odechciało takich czynów. Człowiek za ***... żeby coś w życiu mieć a taki śmieć wszystko jednej nocy rozpier...
W średniowieczu parobek z wiochy do miasta w nocy by nie wszedł brama zamknięta i h.. a teraz .... dowalić kare żeby innemu się odechciało takich czynów. Człowiek za ***... żeby coś w życiu mieć a taki śmieć wszystko jednej nocy rozpier...