Przesłuchano 10 osób w sprawie napadu pseudokibiców. Materiał dowodowy jest niewystarczający do postawienia zarzutów

Gdańskiej Policji udało się zatrzymać 10 podejrzanych, jednak materiał dowodowy jest jeszcze za słaby na postawienie zarzutów. Co grozi sprawcom napadu?

Do zdarzenia doszło w sobotę, na trasie pociągu Przewozów Regionalnych Elbląg-Gdynia, ok. 200 metrów za przystankiem SKM Gdańsk Żabianka. Po godz. 18 zamaskowani pseudokibice obrzucili skład kolejowy kamieniami. Jeden z pasażerów zaciągnął hamulec awaryjny, po czym kibole wdarli się do przedziału i wszczęli bójkę. Piętnaście osób zostało rannych, przy czym pięć, z obrażeniami głowy i ciała trafiło do gdańskiego szpitala.

Policja cały czas prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Z zebranych informacji wynika, że  sprawcami są osoby związane ze środowiskiem pseudokibiców. Pokrzywdzeni  jak i prowodyrzy nie chcą współpracować z Policją. Najprawdopodobniej chodziło o wewnętrzne porachunki.

Jesteśmy w trakcie ustalania tożsamości osób, które są sprawcami zdarzenia. Od niedzieli udało się zatrzymać i przesłuchać 10 osób. Na razie zostały one zwolnione i nie postawiono im zarzutów, ponieważ materiał dowodowy jeszcze na to nie pozwala. To nie oznacza jednak, że ich nie usłyszą w toku prowadzonego postępowania. Liczymy na to, że w zebraniu dowodów pomogą nam wyniki ekspertyz i opinie biegłych

- informuje kom. Joanna Kowalik-Kosińska, rzecznik Prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku

Jak potwierdza Policja, hamulec ręczny mogła zaciągnąć osoba ze środowiska pseudokibiców, a nie przypadkowy pasażer. Sygnałem prawdopodobnie było obrzucanie kamieniami składu kolejowego.

Osoby poszkodowane zostały już wypisane ze szpitala. Ich obrażenia, jak ustalił biegły, nie spowodowały rozstroju zdrowia powyżej 7 dni. Sprawcom zatem nie zostanie postawiony zarzut zagrożenia zdrowia bądź życia.

- Przestępcom grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności, za udział w zbiegowisku. Być może zostaną oskarżeni również o zniszczenia mienia - dodaje Joanna Kowalik-Kosińska.