- 69 lat temu, w nocy z 16 na 17 lipca wybuchł pożar w Zakładach Mechanicznych im. Gen. Świerczewskiego w Elblągu, który zapoczątkował wydarzenia nazywane „sprawą elbląską”. Po pożarze, pod zarzutem sabotażu, Urząd Bezpieczeństwa aresztował ponad 200 osób - informuje Łukasz Mierzejewski z biura prasowego UM w Elblągu. Dziś, 17 lipca, delegacje z różnych środowisk złożyło kwiaty pod obeliskiem na Skwerze Ofiar Sprawy Elbląskiej.
Na Skwerze Ofiar Sprawy Elbląskiej znajduje się obelisk oddający hołd ofiarom wydarzeń sprzed 69 lat. Wtedy doszło do pożaru hali zamechowskiej, po którym aresztowano 200 osób.
W nocy z 16 na 17 lipca 1949 r. doszczętnie spłonęła hala produkcyjna Zakładu Mechanicznego im. Gen. Świerczewskiego w Elblągu. Po pożarze Urząd Bezpieczeństwa aresztował prawie 200 osób stawiając im zarzut sabotażu. Zostali oskarżeni o czynny udział w tworzeniu siatki szpiegowskiej i działania na rzecz wywiadu amerykańskiego.
Uroczyste złożenie kwiatów odbyło się o godz. 12.00.
Po pożarze, pod zarzutem sabotażu, Urząd Bezpieczeństwa aresztował ponad 200 osób. Część aresztowanych nie miała żadnych związków z Zamechem, ich areszt miał charakter polityczny. Skazano trzydzieści jeden osób, w tym pięć na karę śmierci. Dwie osoby nie wyszły żywe z więzienia, a w różny sposób prześladowano około tysiąca osób. Był to najbardziej odczuwalny w Elblągu akt stalinowskiego terroru.
- informuje Łukasz Mierzejewski z biura prasowego UM.
We wrześniu 2014 r. „Sprawę Elbląską” przedstawiono na deskach Teatru im. Aleksandra Sewruka.
Nie staramy się opowiedzieć dokumentalnej historii. Sam utwór dramatyczny jest dla nas kanwą, punktem wyjścia do opowiedzenia historii o pewnego rodzaju mechanizmach terroru stalinowskiego, działaniach UB w latach powojennych w Polsce, które działały dosyć długo. O brutalizmie, łamanych losach życia wielu ludzi. Podczas "Sprawy Elbląskiej" wiele osób zostało skazanych na długoletnie więzienie. Było parę wyroków śmierci. Kilka osób zginęło w niewyjaśnionych okolicznościach. To jest dramat, o którym nie możemy zapominać. To była popisowa akcja UB na skalę, której ponoć w innych rejonach Polski nie zarejestrowano.
- wyjaśniał przed premierą spektaklu "Matnia - Sprawa Elbląska" Mirosław Siedler, dyrektor elbląskiego teatru.
Głównym bohaterem „Matni” był Janek Masłowski, czyli tak naprawdę Józef Olejniczak, który otrzymał wyrok 11 lat więzienia, z czego odsiedział ponad 6 lat. Mimo problemów zdrowotnych rok w rok osobiście składa on hołd kolegom, którzy ponieśli najwyższą ofiarę.
Zero szacunku dla tego miejsca, ciekawe czy na cmentarzu tak jeżdżą samochodami. Zniszczone trawniki, chodniki. G. E niech zapłaci za remont wszystkiego to z tej firmy pracownicy niszczą i parkują byle gdzie.
Czytanie towarzyszy z czerwonych okładek do "tłumu" elblążan . Tylko towarzysz przewodniczący bez okładek i parasola, bo się doktor zbiesił i nie przyszedł. Nie było też basiora - pewnie będzie "po" lub siedzi gdzieś w krzakach. Piękny podział cyrku i taniec na koryciarzy na tragedii. Nawet rodziny szykanowanych nie przyszły. Tylko polityczny lans. A daszek pasuje do festynu disco polo a nie obchodów tragedii. Wysoka kultura, frekwencja, odfajkowanie . Przenieście te upamiętnienia na godzinę po 17 i w Katedrze. Nie róbcie obciachu upamiętnianym, sobie i sprawowanym urzędom.
To nie jest zaliczenie kolejnego "występu" w biegu do koryta. To jest pokaz szacunku dla ofiar, głębokiego przeżycia, obraz pamięci codziennej : obdrapany budynek, zapadający się bruk, rozjechany "skwer", impra wśród zaparkowanych aut, w tym aut uczestników "upamiętnienia". I wszystko pod czujnym, gospodarskim okiem prezydenta, towarzysza przewodniczącego, generała który widząc takie "przygotowanie" powinien zrobić "w tył zwrot" i nie firmować dziadostwa. O "skwer" nikt nie dba na bieżąco a nawet z tak ważnej okazji. Im rzeczywiście wszystko zwisa. Byle odklepać na pokaz.
Sprawa elbląska. Ona się nigdy nie skończyła i trwa w prokuraturze i sądzie w najlepsze. Prokurator wykonuje polecenia "góry" i broni przestępcy. Na uwagę jak to się ma do dowodów, prawa, przysięgi i jego przyzwoitości jąka się i wreszcie skrzeczy: "ja tak muszę mówić. Tak mi kazano". Sędzina w tej samej sprawie sprzeniewierza się podstawom sprawiedliwości bo odrzuca dowody materialne i ze stalinowskim bełkotem stwierdza przy prokuratorze i sekretarzu "ja nie pozwolę krzywdzić tej pani". To nie stalinizm, komuna, upa, nazizm, ... To pojedynczy ludzie realizujący "karierę" , wypełniający zobowiązanie w oczekiwaniu konfitur, umoczeni wcześniej i idący na postronku na rzeź ześwinienia. Tego nie zmieni żadna reforma. Świnią jest konkretny człowiek z imienia i nazwiska a nie system. To Elbląg.
ooo i nawet książe Pruszak sam trzymał parasol
O ile dobrze pamiętam, to w dokumentach tej sprawy wykazano związek oskarżonej grupy osób z siatką francuskiego agenta Robinou). Był to czas pogorszenia się stosunków z Francją, więc sprawę elblaską powiązano z działalnością wywiadu francuskiego na terenie Polski. Nie wykazano w śledztwie kontaktów z wywiadem USA.