Elbląskie Stowarzyszenie Sympatyków Sportów Zimowych miało spopularyzować wśród elblążan jazdę na nartach. Fakt, za sprawą 200 tysięcy złotych, które otrzymało na ten cel z elbląskiego ratusza o "narciarstwie" zrobiło się całkiem głośno. Wszystko jednak wskazuje na to, że na tym nauka szusowania się skończy, a część pieniędzy wróci do kasy miasta.
Nasze miasto uczy dzieci pływać, jeździć na łyżwach. Brakuje jeszcze, aby nasze dzieci mogły uczyć się jazdy na nartach. Od dwóch lat szukałem kogoś, kto podejmie się tego zadania. Powstało stowarzyszenie instruktorów, którzy dzieci i młodzież oraz seniorów (łącznie około 150 osób) będą uczyli jazdy na nartach. Dziwi mnie doszukiwanie się tutaj jakiegoś drugiego dna. Ja się cieszę, że to stowarzyszenie się zawiązało i możemy rozpocząć takie zajęcia
- przekonywał jeszcze we wrześniu ubiegłego roku Witold Wróblewski, prezydent Elbląga w odpowiedzi na liczne pytania dotyczące dofinansowania dla Elbląskiego Stowarzyszenia Sportów Zimowych.
Wszystko wskazuje na to, że sympatycy narciarstwa, przynajmniej na razie, nie przekażą swojej pasji elblążanom. Ciepły grudzień sprawił, że Góra Chrobrego, jedyne miejsce, gdzie można uczyć elblążan jazdy na nartach, była nieczynna. Dopiero teraz rozpoczęło się jej naśnieżanie. To jednak dla Elbląskiego Stowarzyszenia Sympatyków Sportów Zimowych za późno, aby wywiązać się z części działań, na których realizację otrzymało od miasta pieniądze.
Umowę ze stowarzyszeniem mieliśmy podpisaną na okres do końca grudnia 2017 roku. Program [na którego realizację stowarzyszenie otrzymało dotację w wysokości 200 tys. zł - przyp. red.] obejmował różne zajęcia, m.in.: w parku linowym. Z mojej wiedzy, na obecną chwilę, wynika, że te zajęcia zostały zrealizowane w 100 procentach. Natomiast zajęcia narciarskie w takim procencie, w jakim można było je zrealizować w tych warunkach atmosferycznych. Zbliża się okres sprawozdawczy. Stowarzyszenie rozliczy się z miastem zarówno z podjętych działań, jak i z każdej złotówki, którą na realizację tego programu otrzymało. Nie ma obaw, że te pieniądze przepadną
- mówi Andrzej Budzelewski, kierownik Referatu Sportu Departamentu Edukacji i Sportu UM w Elblągu.
To oznacza, że przynajmniej część 200-tysięcznej dotacji, może wrócić do kasy miasta.
Zasady są takie. Jeśli ktoś wygrywa konkurs podpisujemy z nim umowę. W ramach tej umowy my w określonych terminach przekazujemy środki, a dane stowarzyszenie czy klub w określonych i przewidzianych harmonogramem terminach organizuje zajęcia. Gdy kończy się okres obowiązywania umowy i realizacji programów przychodzi moment rozliczenia - zarówno merytorycznego, jak i finansowego. Co rok mamy przypadki zwracania środków. Zdarza się, że czegoś nie uda się zorganizować, uda się zorganizować taniej lub środki zostaną wdane nie do końca na to, na co my je przeznaczyliśmy. Wtedy pieniądze wracają do miasta. Nie wykluczam, że tak będzie też w przypadku tego stowarzyszenia
- dodaje Andrzej Budzelewski.
Czy w ten sposób zakończy się kosztowna i głośna próba nauczenia elblążan jazdy na nartach? Przekonanym się w lutym, gdy stowarzyszenie złoży sprawozdanie i zostanie ono przeanalizowane.
Przypomnijmy. W maju ubiegłego roku miasto rozstrzygnęło konkurs na popularyzację sportu wśród mieszkańców Elbląga. Pulę 240 tys. złotych podzielono między kilka organizacji, które zaproponowały różne działania. Zdecydowanie najwięcej, bo 200 tys. zł trafiło do utworzonego zaledwie dwa miesiące wcześniej Elbląskiego Stowarzyszenia Sympatyków Sportów Zimowych, które zaproponowało, że m.in.: zorganizuje bezpłatne zajęcia z nauki jazdy na nartach dla uczniów i seniorów.
Takie "rozdanie" ratusza wzbudziło sporo kontrowersji. Sprawa trafiła między innymi: do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które jak do tej pory nie dopatrzyło się niejasności w wyjaśnieniach Urzędu Miasta dotyczących przeprowadzenia konkursu. Konkursem zainteresowali się również radni. Jako pierwszy o wyjaśnienie wątpliwości poprosił prezydenta radny Rafał Traks (PiS). Kwestii dotacji podjęła komisja rewizyjna Rady Miejskiej. Wątpliwości budziła, aż tak duża dotacja - przeciętnie udzielane dotacje to 10-15 tys. zł - przyznana tak młodemu stowarzyszeniu oraz powiązanie stowarzyszenia z Przedsiębiorstwem Turystycznym Góra Chrobrego.
Większość środków z dotacji według oferty zostanie wydana na wypożyczenie sprzętu i infrastruktury przedsiębiorstwa (133 tys. zł - zakup biletów zjazdowych, ok. 60 tys. zł - wydzierżawienie parku linowego należącego do przedsiębiorstwa, 12 tys. zł - wypożyczenie sprzętu, którym dysponuje tylko przedsiębiorstwo Góra Chrobrego)
- przypominał podczas grudniowej konferencji prasowej radny Traks.
Kolejny konkurs na popularyzację sportu wśród mieszkańców Elbląga przeprowadzony zostanie w tym roku. Prawdopodobnie odbędzie się to w marcu, dodaje szef referatu sportu. Pula pieniędzy do rozdysponowania będzie jednak mniejsza, za sprawą radnych PiS - wnieśli oni poprawkę w tej sprawie do projektu budżetu miasta na 2018 rok.
Czy i kiedy będzie zwrócona dotacja w wysokości 200.000 zł do miasta, p. Wróblewski?
Czyli kasy na kampanie będzie mniej
radny od tej wypowiedzi gdzie wylądował w jakiej spółce miejskiej.... , czy jest może z zawodu dyrektorem......
To już jak wszystkie dotacje , to wszystkie. Na co wydają pieniądze Stowarzyszenia i inne co dostają pieniądze od Miasta i Spółek.Wszystkie takie dotacje powinny być rozliczone tak samo jak za Górę Chrobrego.Nie może być tak, że dajemy na" różne sporty" i nie wiemy w jaki sposób te pieniądze są wykorzystywane.Mam nadzieje , że nie finansujemy piłkarstwa zawodowego..
Pora przewietrzyć urząd ze złodziei i kombinatorów.
Ewidentny przekręt - organy wymiaru sprawiedliwości jak zwykle milczą. Igrzyska dla plebsu by miał się czym podniecać. A wystarczy za przekręty wsadzić Witusia i jego drużynę.
Może przypomnę wszystkim zwłaszcza radnym "zaradnym inaczej" będącym w opozycji do Prezydenta Wróblewskiego, ze Rada Miasta Elbląg jest władzą uchwałodawczą, a Prezydent Miasta Elbląg jest władzą wykonawczą! Prezydent robi tyle i pozwala sobie na tyle na ile pozwalają mu radni tak "bezradni" jak i radni "zaradni inaczej"
Zazwyczaj Rajcy elbląscy zajęci są lansem swojego wizerunki , sjesty , przecinanie wstęg , rozdawanie jabłek i chwalenie się tym ...że np : mieszkańcy z żadnymi poważnymi tematami do nich nie przychodzą , ciekawe dlaczego ??
Oni tak oddadza kase miastu w wysokosci 200 tysiecy .Jak oddał ten przedsiebiorca od toru wywrotkowego.Za to tez powiinni wziąc sie radni.Mam na mysli kase za opóznienie wykonania toru.
A kiedy będą oddane pieniądze 100 tys za niewypał za sralnie dla psów na dolince a wiemy kto ma oddać żenada i wstyd