Mirabelki, dzikie jabłka czy pieczarki to tylko niektóre z dóbr, które możemy znaleźć w miejskich parkach, opuszczonych ogrodach. Internauci, w tym również elblążanie, tworzą mapę takich miejsc, a sanepid przypomina, że warto zwrócić uwagę, skąd pochodzą takie plony i czy nie są zanieczyszczone, na przykład przez spaliny.
Falling Fruit to mapa miejskich plonów z całego świata, internauci zaznaczaja na niej miejsca, w których występują owoce, warzywa, zioła i inne jadalne rośliny. Jej twórcy podkreślają, że warto wykorzystać istniejące zasoby do wykarmienia lokalnych społeczności. Całkiem niedawno na mapie pojawił się również Elbląg. Na razie skromnie, ale jeśli ktoś ma ochotę na mirabelki czy świeżą miętę znajdzie tu coś dla siebie. Chętni z kolei mogą podzielić się swoim miejscem. To ciekawa inicjatywa, która zyskała już sporo zwolenników również w Polsce.
Jednak samo korzystanie z miejskich plonów nie jest przecież nowością.
Pan Janek, starszy elblążanin, od lat zbiera pieczarki na Alei Tysiąclecia. Jak mówi, czasami po jednym spacerze przynosi do domu nawet dwie reklamówki pełne grzybów.
Takie miejsca – zapomniane ogrody, parki zna wielu z nas.Chodzimy tam na dzikie śliwki, czy jabłka, zbieramy szczaw, mietę czy chrzan.Warto się jednak zastanowić, czy miejskie plony zawsze są dla nas zdrowe?
- To jest podobnie jak z działkami, które kiedyś powstawały na obrzeżach miast, a później je to miasto wchłonęło – mówi Marek Jarosz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Elblągu. - Część z nich znajduje się teraz przy ruchliwych ulicach, ale nadal są uprawiane.
W przypadku owoców czy grzybów rosnących w parkach, na trawniach, czy na innych terenach zielonych jest analogicznie. Nikomu nie można zabronić ich spożywania, ale czasami warto się zastanowić czy takie plony są rzeczywiście dla nas zdrowe. Przecież nie trzeba więlkiej wyobraźni, aby domyślić się, że mirabelki z drzewa rosnącego przy ulicy mają w sobie mieć metale ciężkie, czy substancje pochodzące z rozpadu ropy naftowej.
- dodaje dyrektor sanepidu
Problem nie jest jeszcze tak poważny gdy chodzi o rośliny zbierane w miejscach zielonych, odalonych od jezdni, fabryk. Gorzej, gdy rośliny, tak jak lubiane przez pana Janka pieczarki, rosną przy ruchliwej ulicy.
- Szczególnie w przypadku grzybów trzeba uważać. Grzybnie wyjątkowo chłoną wszystkie zanieczyszczenia. Doś powiedzieć, że w naszym regionie, są jeszcze grzyby, które pamiętają wybuch elektrowni w Czarnobylu i zanieczyszczenia, przez to wydarzenie spowodowane – dodaje Jarosz.
Zanim więc sięgniemy po soczystą gruszkę czy pieczarkę rosnącą przy ulicy zastanówmy się czy warto. Na pewno warto jednak dodać, że o zieleń w miastach. Nie tylko tą jadalną należy dbać, choćby dlatego, że im jej więcej tym skutki zanieczyszczenia powietrza są dla nas mniej odczuwalne.
Mapę miejskich plonów znajdziesz tu
Jedzenie owoców rosnących wśród spalin samochodów raczej nie jest zbyt zdrowe.
Słuchajcie a co się dzieje z tą wybitną specjalistką od mirabelek i szczawiu oraz gdzie jest element wywrotowy sepuku?!
Oczy mnie bolą od czytania tego artykułu. Myślałam, że jeżeli ktoś pisze dla ludzi, publicznie to sprawdza błędy stylistyczne. literówki. Wiadomo, jakiś chochlik zawsze się wkradnie... ale czy nikt tego nie czyta przed dodaniem? Nie trzeba być polonistą, żeby zauważyć niektóre "byki". Na prawdę mało przyjemnie czyta się tekst, w którym trzeba się domyśleć co autor miał na myśli. " Doś powiedzieć" "Na pewno warto jednak dodać, że o zieleń w miastach." Nie, nie czepiam się. Jednak mam wrażenie, że niedbalstwo w pisaniu to już nie tylko domena komunikatorów i portali społecznościowych. Dziękuję za uwagę!
Oczy mnie bolą od czytania tego artykułu. Myślałam, że jeżeli ktoś pisze dla ludzi, publicznie to sprawdza błędy stylistyczne. literówki. Wiadomo, jakiś chochlik zawsze się wkradnie... ale czy nikt tego nie czyta przed dodaniem? Nie trzeba być polonistą, żeby zauważyć niektóre "byki". Na prawdę mało przyjemnie czyta się tekst, w którym trzeba się domyśleć co autor miał na myśli. " Doś powiedzieć" "Na pewno warto jednak dodać, że o zieleń w miastach." Nie, nie czepiam się. Jednak mam wrażenie, że niedbalstwo w pisaniu to już nie tylko domena komunikatorów i portali społecznościowych. Dziękuję za uwagę!
Oczy mnie bolą od czytania tego artykułu. Myślałam, że jeżeli ktoś pisze dla ludzi, publicznie to sprawdza błędy stylistyczne. literówki. Wiadomo, jakiś chochlik zawsze się wkradnie... ale czy nikt tego nie czyta przed dodaniem? Nie trzeba być polonistą, żeby zauważyć niektóre "byki". Na prawdę mało przyjemnie czyta się tekst, w którym trzeba się domyśleć co autor miał na myśli. " Doś powiedzieć" "Na pewno warto jednak dodać, że o zieleń w miastach." Nie, nie czepiam się. Jednak mam wrażenie, że niedbalstwo w pisaniu to już nie tylko domena komunikatorów i portali społecznościowych. Dziękuję za uwagę!