Coraz głośniej mówi się, że Urząd Miejski dąży do sprzedaży bazy spółki miejskiej MPO, której wykupieniem ponoć zainteresowana jest jedna z elbląskich firm sprzątających. Aby ukrócić domysły postanowiliśmy sprawdzić, czy w tej plotce jest jakieś ziarenko prawdy.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy byłego już dyrektora MPO, Marka Pilichowskiego, który powołany w 2012 roku, odwołany został z pełnionej funkcji z końcem 2013. Uzasadnieniem tej decyzji było rzekome złe prowadzenie spółki. Sąd pierwszej instancji nie zgodził się z formą zwolnienia i nakazał spółce MPO wypłacenie byłemu już dyrektorowi MPO odszkodowania.
Czy jest możliwe, by w Elblągu zaistniał monopol na wywóz śmieci? - Uważam, że nowe zasady gospodarowania odpadami przyznały taki monopol jedynie gminom, które zmuszone są ogłaszać przetargi na usługę odbioru odpadów na swoich terenach - mówi Marek Pilichowski. - Wykonawca wyłaniany jest w trybie przetargu, do którego, przy pewnych staraniach, przystąpić może każda firma zajmująca się transportem odpadów. W miejsce jednej, zlikwidowanej firmy pojawiają się kolejne. Nie wydaje mi się, aby na dzień dzisiejszy osiągnięcie monopolu na wywóz odpadów przez jakąkolwiek z firm było możliwe.
Jak, na pogłoski o chęci sprzedaży przez Miasto spółki MPO, reaguje Marek Pilichowski? - Ja również słyszałem tą plotkę, a o plotkach nie lubię dyskutować, jednak skoro tak wiele osób o tym mówi, to być może coś jest na rzeczy i warto się tym zainteresować - stwierdził. - Szczerze mówiąc trudno jest mi uwierzyć w takie zakończenie działalności MPO. Spółka ma duży potencjał i zauważyłem to nie tylko ja, ale również nowy zarząd, z którym miałem okazję się spotkać. Z tego co zrozumiałem z wcześniejszych wypowiedzi władz miasta, nowy zarząd MPO został powołany po to, aby błyskawicznie wyciągnąć spółkę ze złej sytuacji w jakiej się rzekomo znalazła.
Były dyrektor MPO wspomina, że Jerzy Wilk nie zareagował pozytywnie na wieść o sprzedaży pojemników na śmieci. - Pamiętam również wątek sprzedaży pojemników na odpady przez spółkę MPO w czasie kiedy to ja pełniłem zarząd i wiem jak negatywnie do tego odnosił się Pan Prezydent. Mimo tego, że sprzedawaliśmy pojemniki używane wiele lat i niepotrzebne w takich ilościach jakie mieliśmy, jednocześnie kupując inne pojemniki o pojemnościach, które potrzebne były nam do pracy, Prezydent nazwał to 'wyprzedażą majątku spółki' - dodaje Marek Pilichowski. - Dzisiaj słyszę, również od Pani, o chęci sprzedaży czy też likwidacji całego przedsiębiorstwa, dlatego jestem bardzo ostrożny w ocenie takich pogłosek, zwyczajnie w to nie wierzę, w szczególności znając nastawienie Pana Prezydenta do sprzedaży najmniejszej części majątku MPO. Zakładając jednak, że może zaistnieć próba sprzedaży całości lub części majątku MPO mam nadzieję, że zdarzy się to jedynie w ostateczności, kiedy nie będzie już innego pomysłu na uzdrowienie spółki, a decyzja ta będzie dobrze przemyślana przez właściciela w osobie Pana Prezydenta, a wycena właściwa. Swoją drogą żałuję i ubolewam, że nie mogłem dokończyć tego co zacząłem mogąc tym samym udowodnić, że można nie tylko wyciągnąć MPO z długów ale również, że MPO może zarabiać dla miasta.
Zdaniem Marka Pilichowskiego powołanie nowego dyrektora powinno mieć na celu jeszcze większe usprawnienie i unowocześnienie spółki, a nie dążenie do jej likwidacji. - Nowy zarząd spółki MPO został wszystkim nam przedstawiony jako rzetelny, doświadczony, świetnie przygotowany człowiek, z jasno określonym celem i planem, jak rozumiem stąd też tak szybkie i bezkonkursowe powołanie na stanowisko dyrektora spółki. W takiej sytuacji i przy tak skrupulatnie dobranym zarządzie trudno mi uwierzyć, że mogą istnieć plany sprzedaży majątku spółki. Dlatego powtórzę jeszcze raz, że ja traktuję to nadal w kategorii plotki - dodał Marek Pilichowski.
O to, czy Miasto ma w planach sprzedaż bazy bądź likwidację spółki MPO, zapytaliśmy Biuro Prasowe Urzędu Miejskiego. - Nie ma takich planów, to są zwyczajne plotki - zapewnia Rafał Maliszewski. - Wręcz przeciwnie, dyrektor Wawryn (Michał - przyp. red.) stara się poprawić kondycję finansową spółki poprzez świadczenie nowych usług na rynku - np. odbiór odpadów zielonych. Stara się także zreorganizować pracę spółki tak, aby spełniała oczekiwania mieszkańców w zakresie utrzymania czystości w mieście. Stąd m.in. powołanie ekopatrolu.
Odpowiedź wydaje się nie pozostawiać wątpliwości. Miasto zapowiada rozwój działalności MPO i stanowczo zaznacza, że w krążącej plotce nie ma krzty prawdy.
Od kiedy to o sytuację i zamiary spółki pyta się byłego a nie obecnego dyrektora.
zdecydowanie sie z Toba zgadzam
żadna nowowsc... likwidator potrafi wszystko a strazy miejskiej nie potrafi zlikwidowac
Można powiedzieć że mamy pewność ale czy wierzyć w takie zapewnienia. Już nie jedno obiecywali i zapewniali a potem......
Po co pytać obecnego dyrektora jak on powie co będzie mu wygodnie. Obiektywne prawdy mówią osoby przyglądające się z boku. A PIS kłamie. Zresztą sami zobaczycie.
Obecny dyrektor obejmując stanowisko powiedział że przyczyną upadku MPO jest to żę straciła zdolność do przewodzenia rynkowi . Puściła przodem firmy prywatne oddając im bez walki rynek i zlecenia. To bardzo słuszna ocena i sygnał że Wawryn skóry tanio nie odda o będzie walczył o swoje stanowisko i o to by spółka odniosła sukces rynkowy . Mam nadzieje że mu się to uda ale Cliner to bardzo dobra firma ze świetnym zespołem ludzi z pomysłami i inwencją. Sam Wawryn tej walki nie wygra ale MPO jako całość już może tak.
Idą na całość, nie swoje pomysły /ekopatrole/ przypisuja sobie?
Co to w ogóle się dzieje, wypowiedź byłego dyrektora? Przecież Ten człowiek niema nic do powiedzenia, nie mówiąc o autorytecie. Co to będzie jak teraz wszyscy byli rządzący zaczną się wypowiadać, a czy w ogóle maja takie prawo?.
Pani Kamilo rzetelność dziennikarska wypada zapytać się u źródła a nie u osoby która tą firme toprowadziła wiadomo gdzie.
Ten pan Pilichowski niema prawa się wypowiadać, a kim to On jest. Mam nadzieję, że pan prezydent odpowiednio zareaguje.