W historii naszego miasta było już głośno o kilku projektach, na które wszyscy czekali, ale nikt nie widział ich na oczy. Najwięcej naliczyliśmy galerii-widmo: Porto 55, CH „Siódemka” i „Rapsodia”. Był stadion, do którego wykonano nawet dwa projekty budowlane i aquapark, który mimo braku wizualnego projektu, pochłonął z budżetu miasta ponad 100 tys. zł. Dziś głośno jest o witaczach, które mają stanowić wizytówkę naszego miasta. Tych na razie także nie ma, ale już wytyka im się wady. Poszło o błędy w rosyjskiej pisowni, która jest jednym z najważniejszych ich elementów.
Historia witaczy i billboardów – znaków promujących nasze miasto – łatwa nie była. Głośno zrobiło się o nich w kwietniu 2013 roku, kiedy Miasto po raz pierwszy ogłosiło przetarg na dostarczenie tych elementów; ten jednak już miesiąc później został unieważniony. Powód? Zbyt drogie oferty, którym Miasto finansowo nie mogło sprostać.
Postępowanie udało się rozstrzygnąć w sierpniu 2013 roku. Wykonaniem elementów zajęła się białostocka firma Studio Plus, która na ich wykonanie dostała trzy miesiące. Jednak po drodze nastąpił kolejny falstart. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która jest formalnym zarządcą dróg ekspresowych nie wyraziła zgody na ustawienie tych konstrukcji w zaproponowanych przez Urząd Miejski lokalizacjach. Rozpoczęła się kolejna procedura ustalania nowych miejsc, gdzie witacze i billboardy mogłyby zostać zainstalowane; w większości miały być zlokalizowane na terenach prywatnych.
Po prawie roku przepychanek Miasto ogłosiło, że znaki promujące miasto ujrzą światło dzienne w czerwcu br. Zaprezentowano więc pierwsze projekty witaczy, na których widzimy najpierw napisy w języku polskim i ich rosyjskie tłumaczenie. Wprawne oko komentujących od razu dostrzegło pierwsze błędy na tych elementach; szeroko pisał o tym radny Robert Turlej na swoim profilu fejsbukowym; na prezentację swojego banera wskazywał również Dariusz Babojć, prezes Elbląskiego Komitetu Obywatelskiego. Poprawna forma na obu: "witających" i żegnających" powinna być taka: „Приглашаем в Эльблонг” (Elbląg wita) oraz „Эльблонг, до свидания” (Do zobaczenia, Elbląg). Tymczasem projekt zaprezentowany przez Miasto wskazuje, że w pierwszym przypadku napis na witaczu "witającym" w nazwie "Приглашаем" zawiera literę "o" zamiast "a", a na drugim - "żegnającym" brakuje przecinka.
Rzeczywiście – błąd jest. A w zasadzie literówka - wskazuje Miasto - Powstała ona pomiędzy wykonawcą i Referatem Promocji UM na etapie przygotowywania projektu witacza, a więc: rozmieszczenia podstawowych elementów, ustalenia najważniejszych zapisów i grafiki – mówi Łukasz Mierzejewski z zespołu prasowego UM w Elblągu. - Projekty zostały oczywiście poprawione, billboardy i witacze wyklejane będą z prawidłowym zapisem.
Na razie białostocka firma zdążyła ustawić jedynie dwa billbordy - Pozostałe nie zostały jeszcze zamontowane. Wykonawca witaczy i billboardów, który dla miasta przygotowuje je w systemie zaprojektuj-wybuduj czeka w dalszym ciągu w starostwach powiatowych na pozytywną decyzję administracyjną w sprawie możliwości ich ustawienia – dodaje Mierzejewski.
Na pocieszenie – żadnego z witaczy nie zdążono wykleić z błędem. Ten ostatni znalazł się jedynie na etapie prezentacji wizualnej. Na pewno nie zaplusowalibyśmy, gdyby to nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy – oczekiwani i zapraszani przez elblążan – dostrzegli ten błąd. A przysłowie „jak cię widzą, tak cię piszą” mogłoby tu nabrać zupełnie nowego znaczenia i w tym przypadku niekoniecznie godzić w stronę rosyjską...
Historia witaczy i billboardów – znaków promujących nasze miasto – łatwa nie była. Głośno zrobiło się o nich w kwietniu 2013 roku, kiedy Miasto po raz pierwszy ogłosiło przetarg na dostarczenie tych elementów; ten jednak już miesiąc później został unieważniony. Powód? Zbyt drogie oferty, którym Miasto finansowo nie mogło sprostać.
Postępowanie udało się rozstrzygnąć w sierpniu 2013 roku. Wykonaniem elementów zajęła się białostocka firma Studio Plus, która na ich wykonanie dostała trzy miesiące. Jednak po drodze nastąpił kolejny falstart. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która jest formalnym zarządcą dróg ekspresowych nie wyraziła zgody na ustawienie tych konstrukcji w zaproponowanych przez Urząd Miejski lokalizacjach. Rozpoczęła się kolejna procedura ustalania nowych miejsc, gdzie witacze i billboardy mogłyby zostać zainstalowane; w większości miały być zlokalizowane na terenach prywatnych.
Po prawie roku przepychanek Miasto ogłosiło, że znaki promujące miasto ujrzą światło dzienne w czerwcu br. Zaprezentowano więc pierwsze projekty witaczy, na których widzimy najpierw napisy w języku polskim i ich rosyjskie tłumaczenie. Wprawne oko komentujących od razu dostrzegło pierwsze błędy na tych elementach; szeroko pisał o tym radny Robert Turlej na swoim profilu fejsbukowym; na prezentację swojego banera wskazywał również Dariusz Babojć, prezes Elbląskiego Komitetu Obywatelskiego. Poprawna forma na obu: "witających" i żegnających" powinna być taka: „Приглашаем в Эльблонг” (Elbląg wita) oraz „Эльблонг, до свидания” (Do zobaczenia, Elbląg). Tymczasem projekt zaprezentowany przez Miasto wskazuje, że w pierwszym przypadku napis na witaczu "witającym" w nazwie "Приглашаем" zawiera literę "o" zamiast "a", a na drugim - "żegnającym" brakuje przecinka.
Rzeczywiście – błąd jest. A w zasadzie literówka - wskazuje Miasto - Powstała ona pomiędzy wykonawcą i Referatem Promocji UM na etapie przygotowywania projektu witacza, a więc: rozmieszczenia podstawowych elementów, ustalenia najważniejszych zapisów i grafiki – mówi Łukasz Mierzejewski z zespołu prasowego UM w Elblągu. - Projekty zostały oczywiście poprawione, billboardy i witacze wyklejane będą z prawidłowym zapisem.
Na razie białostocka firma zdążyła ustawić jedynie dwa billbordy - Pozostałe nie zostały jeszcze zamontowane. Wykonawca witaczy i billboardów, który dla miasta przygotowuje je w systemie zaprojektuj-wybuduj czeka w dalszym ciągu w starostwach powiatowych na pozytywną decyzję administracyjną w sprawie możliwości ich ustawienia – dodaje Mierzejewski.
Na pocieszenie – żadnego z witaczy nie zdążono wykleić z błędem. Ten ostatni znalazł się jedynie na etapie prezentacji wizualnej. Na pewno nie zaplusowalibyśmy, gdyby to nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy – oczekiwani i zapraszani przez elblążan – dostrzegli ten błąd. A przysłowie „jak cię widzą, tak cię piszą” mogłoby tu nabrać zupełnie nowego znaczenia i w tym przypadku niekoniecznie godzić w stronę rosyjską...
A dlaczego to w polskim mieście mają być witacze w języku radzieckim? Jeżeli kacapy przyjeżdżają do Elbląga to niech się uczą języka!
Nie ma co narzekać na literówki. Dobrze że obecne władze interesują się tym żeby właściwie promować nasze miasto chociażby przez ustawienie tak symbolicznych przecież witaczy.. To miły w gest w stosunku do przyjeżdzających do nas sąsiadów a błąd interpunkcyjny na tym etapie projektowym zawsze można poprawić.
Uważam za skandaliczne podawanie informacji w innym niż Polski jeżyku... po rosyjsku. Może jeszcze po niemiecku, czesku, słowacku, ukraińsku, białorusku litewsku... puknijcie się w głowę. Uważam to za skandaliczne. Hipermarkety... ok, ale nie gmina czy Państwo Polskie!
Mnie zaciekawia jedno. W UM jest pełnomocnik prezydenta ds. wschodnich czy to on odpowiada za przetłumaczone słowa do wzoru ? Czy nikt nie kontrolował tego napisu przed złożeniem do realizacji? No i jeszcze pamiętam, że błąd był ponoć tylko na wzorze, który pomyłkowo wysłano do gazet. Dziś okazuje się , że błąd jest i będzie poprawiany? Kiedy w końcu była podana prawda?
W Dortmundzie wskazówki dotyczace korzystania ze środków komunikacji publicznej podawane sa w pięciu językach, w tym po rosyjsku.. W urzędach i instytucjach społecznych spotyka sie często informacje po polsku. Podobnie jest w wiekszych sklepach, na dworcach itp. A Dortmund nie graniczy z Polską. Moim zdaniem tworząc wizerunek miasta przyjaznego turystom (oraz ich portfelom) nie wolno ulegać ksenofobiom. Jesli nie możemy konkurować z Trójmiastem atrakcyjnością, warto chociaz przyciągnąć ludzi na zakupy, zwiedzanie, żeglarstwo itp. tworząc przyjazny klimat co niewiele kosztuje przecież.
Eeeee , to nie ma już ważniejszych tematów , problemów . Ile razy jeszcze zaprzątać będziemy sobie głowy jakimś tam " witaczami " ?
nie no teraz to przegięli - po jaką cholere te ruskie nazwy??? Jeszcze moze bym zrozumiał jakby było po angielsku (choć tez potrzebne jak świnie siodło), to teraz w dodatku mam widywac te ruskie napisy. Przecież przez taki napis nikogo nie przekona do tego aby u nas kupowac itd. Jak nie bedziemy promowali swojej kultury i tradycji, swojej dumy narodowej to nikt nie będzie z zewnatrz chciał z nami rozmawiać na poważnie, więc takie podlizywanie się ruskim poza ośmieszaniem nas nic nie da!!! Ruscy i tak juztutaj na drogach i nie tylko uważają się jak u siebie (widać to w sklepach i na drogach jak zajeżdżaja drogę, wyprzedzajana trzeciego jadąc często w pare samochodów jeden za drugim, a w sklepach nikogo innego nie słychac jak wrzeszczących ruskich), a teraz jeszcz bardziej urosną w piorka...
ROSYJSKI!? LUDZIE TUTAJ MÓWIĄ PO ANGIELSKU, UE, XXI W... ktoś o tym słyszał?!?!?!?!?!
Czy te "witacze" zapraszają do Elbląga wojska rosyjskie, które mają w tej chwili manewry w Obwodzie Kaliningradzkim ? Napisem nie zaprosimy potencjalnych klientów do naszego miasta, to tak nie działa... Tak samo denerwują mnie kasjerki w naszych marketach ze swoim "spasiba" do klientów rosyjskich. Czy to nakaz "od góry" ? Jak wyjeżdża się za granicę to turysta uczy się paru słówek w języku kraju do którego jedzie! W Berlinie, Moskwie czy Londynie nie usłyszałem "dziękuję" po polsku... A co z Niemcami, którzy w sporej ilości przyjeżdżają latem do Elbląga? Zmieści się tam powitanie po niemiecku ? Tyle jeżeli chodzi o dopiski obcojęzyczne. Plusy tego projektu to wyraźny, czytelny herb Elbląga i . . . brak ślimaka ... uuufffffff !
W trójmieście sprzedawcy uczą się języka rosyjskiego, aby mieć lepszy kontakt z klientami za wschodu No cóż mądrzy ludzie dostrzegają więcej zalet niż wad w małym ruchu granicznym