Jak cię widzą, tak cię piszą, mówi stare przysłowie. Wiele się zmieniło od czasu, kiedy ono powstało, ale zawarte w nim przesłanie pozostaje wciąż aktualne. Współcześni specjaliści od wizerunku twierdzą, że o tym, jak jesteśmy ocenieni, decydują pierwsze sekundy. Jakie zatem pierwsze wrażenie na przyjeżdżających do naszego miasta robią stojące przy wjazdach znaki?
Elbląg wita
Pamiętające poprzedni ustrój witacze, nawiązujące do czasów, kiedy Elbląg był miastem słynącym z produkcji turbin, straciły swój blask, a ich przesłanie dawno przestało być aktualne. Zapytana o nie Rzecznik Prasowa UM, Anna Kleina, poinformowała nas, że - Za witacze będzie odpowiadał Departament Komunikacji Społecznej. Powstaną one w przyszłym roku na wszystkich drogach wjazdowych do miasta, zgodnie z wytycznymi Strategii Promocji na lata 2012-2015.
Zajrzeliśmy do wspominanego dokumentu, w którym czytamy: „W mieście znajduje się również wiele miejsc – elewacji gmachów, na których można eksponować znak (na banerach), zaprojektować nowe witacie lub eksponować w postaci totemu ze znakiem marki, np. na konstrukcji słupów oświetleniowych wysokości około 12 m, szczególnie przy obwodnicy miasta.”
Jak wiadomo od projektu do realizacji, jeszcze długa droga, dlatego przyszłoroczny termin może okazać się bardzo optymistyczny.
To już Elbląg?
Stojące na bakier, zardzewiałe i zniszczone znaki nie świadczą dobrze o naszym mieście. Na domiar złego wyglądają jakby nikt o nie nie dbał. Czy tak jest w rzeczywistości? - Za znaki informujące o wjeździe na teren Elbląga (zielone tablice z napisem Elbląg i białe tablice z oznaczeniem terenu zabudowanego) odpowiada Departamentu Rozwoju, Inwestycji i Dróg – poinformowała Anna Kleina.
Niestety nie we wszystkich miejscach tę odpowiedzialność można dostrzec, a w niektórych miejscach (np. na drodze prowadzącej z Łęcza) nie można dostrzec też samych tablic. Zniszczone i ukryte wśród gałęzi mija się nie widząc, że właśnie wjeżdża się do, niegdyś wojewódzkiego, miasta.
Jest nadzieja na zmianę tej sytuacji?
- Tablice zielone z nazwą miasta E-17a, E-18a i D-42, D-43 były częściowo wymieniane w roku ubiegłym i bieżącym – wyjaśnia Anna Kleina. - Na granicy miasta jest ustawionych 20 szt. tablic zielonych i dwa razy tyle białych (dla dzielnic typu np. Dąbrowa). Zielone tablice to element przewidziany do kompleksowej wymiany w roku przyszłym, w ramach zadania inwestycyjnego porządkującego oznakowanie kierunkowe miasta.
Brzmi obiecująco, ale czy uda się zrealizować przedstawiony plan? Wszak wymiana kosztuje i to nie mało.
- Koszt 1 m kw. tablicy "zielonej" II generacji (która wytrzymuje ok. 10 lat), to 700 zł. Do tego należy doliczyć koszt konstrukcji wsporczej, tj. słupka w cenie ok. 250 zł – wylicza Anna Kleina. - Zatem z demontażem starego znaku i kosztem zakupu nowego oraz jego montażem można powiedzieć, że jest to łączny wydatek ok. 1000 zł.
Ogromny wskaźnik bezrobocia, rozkopane ulice, smutni, sfrustrowani mieszkańcy, to obraz adekwatny do tablic i antywitaczy stojących u wlotu do Elbląga. Wymiana tych znaków na nowe nie zmieni radykalnie wyglądu i stanu naszego miasta, ale na pewno zrobi dobre pierwsze wrażenie.
Niesamowite.
Otóż właśnie te znaki odzwierciedlają obecny stan miasta !!!
Turbinka przy wjeździe od strony Suchacza jest spoko - moim zdaniem wcale nie straciła na aktualności, bo nawiązuje trochę do form przestrzennych wyprodukowanych w Zamechu;-) Jak zwykle plus dla Redakcji za czujność i konsekwentne zwracanie uwagi odpowiednich władz na kwestie estetyki przestrzeni publicznych. Wiele osób może to uznawać za sprawę czwartorzędną, ale nasze otoczenie naprawdę wpływa na samopoczucie i samoocenę - a w Elblągu są one na wyjątkowo niskim poziomie.
Jaka władza...takie miasto.
Dzięki za artykuł o witaczach. Zabrakło zdjęcia słupa umiejscowionego na końcu Dąbrowy jadąc od strony Milejewa (podobny do tego z zdjęcia 3 i 4). Niedość, że zardzewiały to jeszcze umiejscowiony nie w tym miejscu co powinien być, bo Dąbrowa od jest dzielnicą Elbląga od lat 90-tych.
Chociaż jest ona celna i poparta faktami, to i tak żaden urzedas nie przejmuje sie krytyką swojej nieudolności i nie ruszy dupy zza stołka, aby sprawdzic co sie dzieje w jego rewirze, za co zresztą odpowiada. Ale... kasę bierze co miesiąc.
Ale wam się ludzie musi nudzić.
Na terenie obok sklepu BRW na Warszawskiej leży zardzewiały witacz, podobny do tego stojącego na drodze do Suchacza
Tak. Zafajdane tablice z nazwą ELBLĄG to nie tylko przykład indolencji odpowiednich instytuacji - Zarząd Dróg i Mostów ma również w głębokim poszanowaniu tablice z NAZWAMI ULIC. Wiele z nich (Plac Jagiellończyka, skrzyżowanie Płk. Dąbka / Piłsudskiego) jest od wielu miesięcy poprzekręcane, powyginane przez wandali. I nikt tego nie widzi z UM. To po co wydaje się plany miasta, gdzie nazwy ulic nie odpowiadają nazwom w terenie ? A tak swoją drogą, to Pan Prezydent H. Słonina popełnił duży błąd zamawiając te tablice w olsztyńskiej firmie CZMUDA. Są one małe, nieczytelne z samochodu - nawet w czasie jazdy 20 km/h. Źle są zamocowane na słupkach itd. A przeciż takie tablice to sprawa tak prosta jak budowa cepa - tak jest np. w Berlinie: biała tablica z dużymi, czarnymi literami. Koniec. Kropka
Droga redakcjo, przy okazji tego tematu, warto by się zainteresować również problemem kompletnego braku tzw. znaków kierunkowych w Elblągu - i to zarówno tych informujących o istotnych miejscach oraz dzielnicach w naszym mieście, jak i tych informujących o możliwościach dojazdu do pobliskich miejscowości. Dobrym przykładem jest tu skrzyżowanie Płk. Dąbka / Piłsudskiego lub Płk Dąbka / Ogólna / Odrodzenia, gdzie praktycznie nie ma żadnych informacji dla kierujących. Kierujący nie znający topografii naszego miasta i okolic kompletnie się tam gubią. Uważam, że powinny być tam zawieszone nad jezdnią duże wyraźne tablice informujące o tym gdzie w którą stronę można dojechać.