Pomimo wielu akcji zachęcających właścicieli psów do sprzątania po swoich pupilach, „śmierdzący problem” nie znika z elbląskich ulic. Były akcje i kampanie społeczne, śmietniki specjalnie na psie odchody, czy dystrybutory z woreczkami do zbierania takiego "ładunku". Niestety, nadal nie ma znaczenia jaka to pora roku i jakiej rasy jest pupil - Elbląg nadal ma problem z wyegzekwowaniem od właścicieli sprzątania po swoich psach. Hasające po skwerach i zieleńcach zwierzaki spotyka się już wszędzie - nawet w miejscach otoczonych szczególną czcią. Jak w tej kwestii skutecznie zmienić naszą mentalność? I czy groźby czy kary to najlepsza metoda na niefrasobliwych?
Niedawno na naszą redakcyjną skrzynkę otrzymaliśmy wiadomość wraz ze zdjęciami, które zrobił nasz czytelnik, a które wskazują, że niektórzy z nas nie mają obiekcji wyprowadzać na spacer swoich pupili już wszędzie. Te dokumentujące zdarzenie zostały zrobione na skwerze przed Zespołem Państwowych Szkół Muzycznych, gdzie kilka metrów dalej znajduje się Pomnik Polskiego Państwa Podziemnego Żołnierzy Armii Krajowej. Wesoło bawiące się a potem - załatwiające się w tym miejscu psy, spokojnie obserwuje właściciel jednego ze zwierzaków.
Powyższe przypadki wskazują, że ciągle wstydliwym w naszym mieście i społeczeństwie jest problem zanieczyszczania ich przez psy, z którym ani samorząd elbląski, ani mieszkańcy - skostniali w swojej mentalności i przyzwyczajeniach - nie potrafią, lub nie chcą sobie poradzić. Infrastruktura, która mogłaby pomóc w tych przypadkach właścicielom czworonogów też jest - ale wymaga ciągłego monitoringu, w których miejscach w mieście powinna się jeszcze znaleźć.
Już w 2008 roku w Elblągu, na terenach parków i zieleńców zamontowano 10 dystrybutorów, w których można kupić woreczek do sprzątania po psie, jeżeli nie zabraliśmy takiego z domu. Do dnia dzisiejszego zachowało się jedynie 5 sztuk. Połowa z nich została bowiem zdewastowana. Dodatkowo ustawione są specjalne kosze na psie odchody, a na koszach ulicznych umieszczone są naklejki informujące, że do tych także można wrzucać psie odchody. Takich koszy na terenie miasta jeszcze w październiku 2013 roku mieliśmy 37 sztuk. Wydaje się to być jednak liczbą zbyt małą jak na nasze miasto.
Mandaty, grzywny, pouczenia...
O tym, że problem istnieje świadczą także statystyki elbląskiej Straży Miejskiej - Na dzień 11 marca br. podjęto ogólnie 170 interwencji porządkowych, w tym ukarano mandatami karnymi 17 osób za zanieczyszczanie i zaśmiecanie miejsc publicznych, na łączną kwotę 1050 zł - podaje Karolina Wiercińska, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Elblągu.
Tymczasem jednak na niespodzianki na chodnikach czy zieleńcach natrafić nietrudno Patrząc na skalę problemu, wydaje się więc, że służby porządkowe do problemu podchodzą łagodnie. Już zeszłoroczne statystyki wskazywały, że elblążan, którzy nie sprzątają po swoich zwierzakach raczej poucza się niż karze; do października 2013 roku Straż Miejska podjęła 139 takich interwencji, z czego 28 osób zostało ukaranych mandatami karnymi na sumę 2100 zł, dwie sprawy zostały skierowane do Sądu Rejonowego, a 109 osób zostało pouczonych.
Czyste skwery i chodniki nie będą jedynie zależały od prowadzonych kampanii społecznych, patroli służb miejskich i wysypu infrastruktury ułatwiającej posprzątanie po swoim pupilu, ale od nas i naszej chęci dbania o czystość, jaką zostawia po sobie zwierzę.
A może po prostu w kwestiach, o których piszemy wyżej, problem nie leży w braku zakazów, a w braku kultury? Bowiem na palcach jednej ręki można policzyć osoby, które chodzą na spacery z psami, wyposażeni w woreczki i łopatki. Problem unaocznia się w momencie, kiedy pieszy wdepnie na chodniku w psią kupę.
przesrana sprawa
Solic mandaty po 200 zł i tyle w temacie. A najlepszy pomysł to podatek od psa 500 zł rocznie !
. To nie jest psa wina bo nie wie gdzie sra tylko jego właściciela. A z podatkiem 500 zł to sie puknij w łeb, i najlepiej idź do schroniska zobacz ile już bezdomnych psów, a co dopiero by było po opodatkowaniu. Jestem za sprzątaniem po psach ale jak widze co ludzie potrafią wyrzucać przez okna to zmieniam zdanie powoli
Uczepili się do tych psów.. Niech miasto zrobi kilka miejsc wybiegowych dla psów.. one tez muszą pobiegać, a gdzie je puścić jak na każdym kroku ktoś z jakimś "ale" .. Pod moimi oknami w samym centrum miasta, codziennie szczają ludzie i nikt nic z tym nie robi .. Ja nie mówi "stop sprzątaniu" po pupilu, ale niech te woreczki będą za darmo w miejscach wyznaczonych dla psów.. Czy to nie będzie prostsze ??
Można zbierać po pupilu w woreczek, ale co potem zrobić z tym woreczkiem? Są miejsca w mieście, gdzie śmietnika nie zobaczysz. Czy mamy z tym woreczkiem w ręku maszerować przez połowę miasta?
Dla was są chodniki. Dla psów trawniki. Nie szwendaj się po trawniku to w nic nie wdepniesz. Za komuny deptanie trawnika było równoznaczne z płaceniem mandatu.Pamiętam tabliczki z napisem ,,szanuj zieleń" umieszczane na prawie wszystkich trawnikach.Chcesz sobie poleżeć na trawce? To spływaj za miasto, do lasu, gdziekolwiek tylko nie w centrum miasta. Z trawników robią sobie parkingi, ludzie łażą jak święte krowy na skróty przez zieleńce. Zero szacunku dla przyrody w mieście.
Po kupie, po 3 dniach nie ma śladu, a woreczek rozkłada się ile ...100 lat?
Nie ma śmietników, nie ma gdzie wyrzucić psiej kupy!!! Przecież nie będę ich kolekcjonować w czasie spaceru. Przykłady: Słoneczna, Nowowiejska, Lotnicza, Skrzydlata, Grunwaldzka, 12 lutego... i tak dalej i tak dalej, łatwiej chyba powiedzieć gdzie są kosze. Są na Dolince i tam faktycznie można karać tych, którzy nie sprzątają po pieskach małych i dużych.
jak się tak boją o ten trawnik to niech go ogrodzą i nie będzie problemu, jednak myślę że trawnik jest po to żeby z niego korzystać i włąściciele psów mają do tego takie samo prawo
Właściciele psów po prostu nie mają szacunku dla pozostałych ... dlatego też nie mogą oczekiwać że będą szanowani