Elbląg słynie ze swoich parków i zieleńców. Rekreacyjnych terenów zielonych pod przysłowiową chmurką jest w naszym mieście pod dostatkiem. Soczyście zielona trawa aż prosi się do rozłożenia kocyka i urządzenia małej biesiady pod gołym niebem. Tych ostatnich w Elblągu jednak, było i jest, jak na lekarstwo. Mijające lato dobitnie pokazało, że z wypoczynku w parku i owszem, korzystamy, ale częściej relaksując się w cieniu drzew na ławce, niż na kocu. A nie każdy wie, że piknikować w naszym mieście wolno. Jednak ciągle mamy przed tym opory. Dlaczego?
Wielu z nas niejednokrotnie zadawało sobie zapewne pytanie, dla kogo tak naprawdę, przeznaczone są parki i trawniki? Bowiem w myśl obowiązujących przepisów deptanie tych ostatnich jest wykroczeniem, za które można dostać nawet do 1000 złotych mandatu. Taki zapis widnieje w statucie większości polskich samorządów. M.in to powodowało, że wielu elblążan z oporami podchodziło do tej pory do idei piknikowania na terenach zielonych. Nie tylko powyższe wpływało na tę decyzję - ciągle wstydliwym w naszym mieście i społeczeństwie jest problem zanieczyszczania ich przez psy, z którym ani samorząd elbląski, ani mieszkańcy - skostniali w swojej mentalności i przyzwyczajeniach - nie potrafią, lub nie chcą sobie poradzić.
Zmienić przyzwyczajenia
Istnieją w nas również bariery czysto emocjonalne. Polacy, wiele lat żyjąc w inwigilowanym i hermetycznym środowisku, zamkniętym na informacje z zewnątrz, ze zdziwieniem przyjmowali, i nierzadko przyjmują do tej pory, wiadomości o tym, że na całym świecie: w Japonii, USA, Kanadzie i wielu krajach Europy Zachodniej, w parkach ludzie siedzą i leżą na trawnikach, jedzą tam, nierzadko - uczą się, myśląc, że powyższe działania ich wystawiłyby na pośmiewisko innych.
Jest to o tyle smutne, że w Elblągu, jako jednym z nielicznych samorządów w Polsce, nie ma zakazu piknikowania w parkach miejskich, czy zieleńcach. O powyższe zapytaliśmy dyrektora Zarządu Zieleni Miejskiej w Elblągu, który wskazuje, że cały obszar danego parku jest dostępny bez ograniczeń, a tereny zielone mają służyć mieszkańcom do wypoczynku - Tereny te z założenia pełnią funkcję wypoczynkową i rekreacyjną, wielu osobom dając możliwość aktywnego uprawiania sportu - mówi Leon Budzisiak. - Tak więc można w ich obrębie na terenach trawiastych piknikować, wypoczywać na kocu, grać w piłkę, mając jednocześnie na uwadze bezpieczeństwo swoje i innych osób - wylicza dyrektor. - Oczywiście obowiązuje bezwzględny zakaz niszczenia zieleni, a więc m.in. uszkadzania i łamania drzew, krzewów, wyrywania, niszczenia roślin z obsad jednorocznych i wieloletnich.
Posprzątaj po swoim pupilu
W Elblągu nie potrzeba też wydzielenia w parkach specjalnych stref wypoczynkowych na obszarach trawników. Najprawdopodobniej bowiem ich wyznaczenie wiązałoby się z nadmierną eksploatacją trawnika w tych właśnie miejscach, co paradoksalnie doprowadziłoby do dużych zniszczeń. Zabronione są natomiast zachowania wykraczające poza zakres zwykłego korzystania z terenów zieleni miejskiej, prowadzący do ich dewastacji - Przypominam, że osoby korzystające z parków i zieleńców miejskich odpowiadają za szkody wyrządzone przez ich czworonożnych przyjaciół - mówi Leon Budzisiak. - Nie pozwólmy zatem psom na kopanie dołów w trawnikach i co bardzo ważne zawsze bądźmy przygotowani na posprzątanie po swoim pupilu. Pamiętajmy, że każdy z nas jest odpowiedzialny za przestrzeń publiczną a dbanie o nią jest naszym prawem i obowiązkiem.
Być może elblążanie przekonają się do wspólnych biesiad pod gołym niebem. Mimo dzisiejszej pluchy za oknem, prognozy wieszczą słoneczny i ciepły weekend. Może to dobra okazja do przełamania oporów i wyjścia z kocem i koszem piknikowym w plener?
A jeśli nadal nie jesteśmy przekonani do powyższych, zapraszamy już 7 września, na dziedziniec Galerii EL na 4 zIELBLĄG. To cykl spotkań podjętych przez grupę elblążan, który systematycznie odbywał się przez całe lato. Bażantarnia, Park Planty, Park Kajki czy właśnie zieleniec Galerii EL wypełniały się wtedy elblążanami zmierzającymi na wspólny piknik z torbami, wiklinowymi koszykami i plecakami wypełnionymi kanapkami, nabiałem, wędlinami, owocami oraz termosami z ciepłymi napojami. Takie spotkanie, było również wyśmienitą okazją do porozmawiania z innymi, wymiany opinii na różne tematy, a nawet nawiązania nowych znajomości.
Tu będzie można przekonać się, że piknik pod gołym niebem, to czysta przyjemność.
Nie wiem jak inni, ale ja dziecka na te piękne trawniki nie puszczam, bo mi się w psich odchodach ubabrze.
a straż miejska siedziała sobie w sobote cały dzień w samochodzie na bulwarze koło Tortugi, nieroby
piknik na psich odchodach.
Popieram Czaharego: psie g_wno na plecach nie zachęca do wylegiwania. Niech pan Wilk popędzi Straż Miejską do pilnowania ludzi srających swoimi psami.
Ja też nie jestem fanem leżenia na psiej kupie, ale może właśnie dlatego warto pokazać (rozkładając koc na trawie), że my - ludzie - chcemy z tych miejsc korzystać. Skoro trawniki stoją nieużywane, to psy i ich właściciele sobie na nich "używają". A jeśli będzie szerzyć się zwyczaj aktywnego korzystania z parków, to jednak większość ludzi ma w sobie dość przyzwoitości, żeby omijać z psami takie popularne miejsca.
Radny opuszcza mury ratusza Dumnie do miasta piechotą rusza Po drodze, robiąc małe zakupy, Wdepnął, w jamnicze, małe dwie kupy - O rany! Elbląg osrany!
"Soczyście zielona trawa aż prosi się do rozłożenia kocyka" a wsrod tej trawy kryje sie psia kupa...
Psie kupy to nic groźnego w porównaniu z realnym ryzykiem otrzymania w gębę ciosu od hołoty tego miasta, która często zasiedla zielone zagajniki. Daleko nam do kultury. Gdy prawo zostanie egzekwowane ad hoc, gdy nieuchronność kary za przewinienia będzie realna, może i da się wyjść z rodziną (a nie wielką grupą) na piknik bez obawy, że dostanie się w ***ziel lub będzie trzeba wysłuchiwać szpetnych zaklęć hołoty miejskiej lub "pracujących inaczej".