Już tylko kilkadziesiąt dni dzieli nas od wyborów do Parlamentu Europejskiego. Co to dla nas oznacza? Jak wyglądają takie wybory? Już dziś (9 marca), podczas akcji Elbląg Czyta Dzieciom, specjaliści z Fundacji im. Roberta Schumana, Stowarzyszenia Inicjatyw Rodzinnych oraz wolontariusze z elbląskich szkół, odpowiadali na wszystkie pytania zarówno najmłodszym jak i tym nieco starszym elblążanom. Podczas corocznej akcji „Elbląg czyta dzieciom” maluchy i ich rodzice, a także mieszkańcy naszego miasta zostali zaproszeni do wspólnej nauki przez zabawę.
Rozmowy o Parlamencie Europejskim są kontynuacją symulacji do Europarlamentu, w której w zeszłym tygodniu wzięło udział ponad 70. uczniów z elbląskich szkół ponadgimnazjalnych.
Dziś, pod Ratuszem Staromiejskim stanęły punkty informacyjne, w których każdy mógł zebrać wiadomości o tym, jaki wpływ na nasze życie ma Europarlament – Nasi wolontariusze uzbrojeni w ulotki, informatory, broszury i długopisy wyruszyli już w miasto, aby przybliżyć mieszkańcom Elbląga sposób funkcjonowania Parlamentu Europejskiego, ale też mechanizmy rządzące samymi wyborami - mówi Dorota Kondiuch, trenerka z Fundacji im. Roberta Schumanna w Warszawie. - Ale chodzi też o to, by mieć świadomość tego, że nasz głos się liczy i możemy coś zmienić, a przede wszystkim w jakimś stopniu wpłynąć na Unię, by nie pozostawała dla nas pewną abstrakcją. Symulacja wyborów do Europarlamentu ma też nauczyć świadomości politycznej i obywatelskiej.
Pomocą i wiedzą trenerzy służyli dziś także najmłodszym elblążanom – Punkt informacyjny połączyliśmy z akcją „Elbląg czyta dzieciom” podczas której maluchy także będą miały okazję dowiedzieć się co wynika z tego, że jesteśmy europejczykami – tłumaczy Dorota Koniuch. - W programie m.in. bajka o Parlamencie Europejskim, konkursy z nagrodami, a na zakończenie wspólne zdjęcie, podczas którego dzieci wspólnie z rodzicami będą ustawiać się w symbole związane z Unią Europejską.
Zarówno punkt informacyjny jak i wspólne „czytankowanie” cieszyły się dziś popularnością, o czym świadczy m.in. tablica z wizerunkiem Europarlamentu, na której każdy zainteresowany mógł nakleić karteczkę ze swoim imieniem – Bo przecież każdy z nas może postarać się o to, by zostać europsłem – uśmiecha się Bogdan Jarczewski, który zatrzymał się na chwilę przy punkcie informacyjnym. - To także dobry sposób na uświadomienie młodych ludzi, jakie mają prawa w naszym lokalnym samorządzie. A o tym ostatnim, od czasu do czasu, warto przypomnieć każdemu z nas.
Akcja trwała ok. trzy godziny. Na zakończenie maluchy i dorośli stanęli do wspólnej fotografii tworząc żywy napis „UE”.
Niedzielna akcja ECD była jednym z punktów programu kampanii „Spotkania z Parlamentem Europejskim”, organizowanej przez Partnerstwo Na Rzecz Zatorza, Fundację Schumana z Warszawy i Elbląskiej Uczelni Humanistyczno-Ekonomicznej. Celem inicjatywy jest szerzenie wiedzy o wspólnej Europie, a przyczynkiem do tego są ubiegłe wybory (2009 rok) – frekwencja w naszym województwie była wówczas najniższa w kraju i wynosiła zaledwie 18,96%.
Dobrze, że są takie akcje. W kontekście zbliżających się eurowyborów i sytuacji na Ukrainie polecam lekturę felietonu prof. Majcherka: http://wyborydoparlamentu.eu/majcherek-wydarzenia-na-ukrainie-powinny-spowodowac-wzrost-szacunku-dla-unii/
Znowu wybiorą Kurskiego i będzie wstyd na cała Europę...
Nie ma kogo głosować na pewno nie zagłosuje na po.Wolę SLD.
Fajna inicjatywa :) i dobry artykuł :)
Ci sami non stop ,sami sie wybierajcie.
niee, my czujemy się azjatami rzecz jasna... eurokomunizm
żeby kandydować do europarlamentu wypadałoby znać perfekcyjnie angielski w mowie i piśmie, a nie tylko z telewizji z lektorem. u nas to nie są wybory do europarlamentu, tylko konkurs na ciepłą posadkę za grube €, a potem emeryturę europejską. ja do tego ręki nie dołożę darmozjady, tam potrzeba mądrych, a nie chciwych cwaniaczków!
Zapytaj Greków jak im się w unii europejskiej podoba. ... :)
"Der Tagesspiegel" w artykule podsumowującym ostatnie wydarzenia na Krymie i Ukrainie pisze o strachu przed Rosją, jaki zdominował polskie media.Gazeta przypomina cytowane w ostatnich dniach w Polsce słowa byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wypowiedziane w sierpniu 2008 r. w Tbilisi: "Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę" i stwierdza, że przynajmniej co do Ukrainy Lech Kaczyński miał rację. Dziennik podaje, że polskie media idąc za stwierdzeniem byłego prezydenta RP coraz częściej zastanawiają się, czy "Polska będzie następną ofiarą?".
@marucha - wpisz "chemtrail", a potem poczytaj: http://pentagon.hotnews.pl/