Od nowego roku każdy pacjent będzie mógł sprawdzić przez Internet kiedy i gdzie był ostatnio u lekarza, jakie leki kupował, a także ile za niego zapłacił NFZ – informuje dzisiejsza Gazeta Prawna. Czy dzięki temu zmniejszą się kolejki do lekarzy? - pytają elblążanie.
Zdrowotny Informator Pacjenta działa już od dwóch lat w Wielkopolsce. Od początku chodziło o to, by dane, które i tak zbiera NFZ połączyć z nazwiskiem pacjenta i udostępnić je choremu. Jak na razie z konta korzysta 16 tys. osób.
Główną zaletą rozwiązania jest to, że pacjent może wydrukować sobie swoją historię, co ułatwia mu kontakt z lekarzem. Podczas wizyty może bez problemu powiedzieć kiedy i dlaczego ostatnio był u lekarza, a także jakie leki zostały mu przepisane. - Ocena tego pomysłu zależy od tego, co tak naprawdę będzie dostępne na stronie – komentuje pomysł pani Grażyna, 42-letnia elblążanka. - Być może możliwość samodzielnego pobrania pewnych informacji z Internetu ograniczy problem nieustannego kserowania historii choroby dla kolejnych lekarzy specjalistów – dodaje.
Ponadto pacjent może sprawdzić w systemie nazwisko swojego lekarza, dowiedzieć się o swoim statusie ubezpieczenia oraz skierowaniach na leczenie sanatoryjne. Do konta ma być też dołączona informacja, gdzie się znajdują najbliżsi specjaliści, a z czasem będzie można sprawdzić również jak długie są tam kolejki.
Dociekliwy pacjent będzie mógł zabawić się w prywatnego detektywa i prześledzić, czy aby na pewno recepty, które były realizowane na jego nazwisko, wykupywał on sam – czytamy w Gazecie Prawnej. - Albo czy na pewno to on był u lekarza, czy może ktoś wykorzystuje jego nazwisko, by wyłudzić pieniądze z NFZ.
System ma jednak przynajmniej jedną, poważną niedogodność. Aby odebrać login i hasło do konta, pacjent będzie musiał zgłosić się osobiście do siedziby NFZ. Ma to uchronić przed pomyłką udostępnienia konta niewłaściwej osobie. Ten argument nie przekonuje pacjentów, tym bardziej, że i tak sceptycznie patrzą na kwestię bezpieczeństwa systemu. - Trudno w tej chwili oceniać coś, co w naszym województwie jeszcze nie działa – przyznaje pani Angelika, księgowa w niewielkiej firmie. - Fakt jest jednak taki, że za każdym razem, gdy gromadzi się nasze dane, jest zagrożenie ich niekontrolowanego wypłynięcia – mówi elblążanka.
Niektórym, tak jak panu Piotrowi, nie podoba się już sam pomysł śledzenia pacjentów w sieci. - Czy czasami kolejny raz nie wyrzuca się pieniędzy w błoto? - zastanawia się 27-letni elblążanin. – Kolejki do lekarzy od tego się nie zmniejszą, warunki w szpitalach raczej też nie – dodaje. - Trzeba jeszcze pamiętać, że przy całej powszechności dostępu do sieci, nadal są tacy, którzy nie mają bezpośredniego dostępu do Internetu, więc dla nich konto byłoby zupełnie zbędne – zwraca uwagę elblążanin.
Nad projektem indywidualnego konta pacjenta pracuje w tej chwili również Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia. Od ZIP ma się różnić tym, że będzie tam także informacja o dokumentacji medycznej pacjenta. Najwyraźniej jednak działania obu instytucji dublują się. To był jeden z zarzutów, który wytknął NIK przy kontroli CSIOZ.
Głupota nie zna granic ! Dostępność do specjalisty kilka miesięcy, badania specjalistyczne ( np.TK ) pilne !!! za miesiąc, leki coraz droższe, a chłopcy budują systemy bez wartościowe dla chorych. A Pani Grażyna nie wie, że wydruk z internetu nie jest dokumentem. Od taki gadżet dla ciekawskich.
Do specjalisty czas czekania 6 miesięcy ,na leki nas nie stać więc wnioskuje że zaduzo o sobie nie poczytamy.ale ktoś system stworzył i kasa poszła od taki gadzet i tyle ......