Temat likwidacji elbląskiej dyspozytorni spędza sen z powiek lokalnej opinii społecznej już od zeszłego roku. W tym czasie wielokrotnie interweniowano u wojewody Mariana Podziewskiego w sprawie wyżej wspomnianej likwidacji CPR w Elblągu. Pisma słali samorządowcy, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, poseł Elżbieta Gelert, wiceprezydent Tomasz Lewandowski, który w tej sprawie spotkała się z Ministrem zdrowia zimą zeszłego roku i rozmawiał z nim o pozostawieniu Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Elblągu.
Wiosną tego roku Stowarzyszenie Młodych Demokratów zebrało ponad 3 tysiące głosów pod petycją w sprawie wstrzymania likwidacji dyspozytorni. - Tu jednak nie chodzi tylko o sama dyspozytornię. - tłumaczył Oliwier Pietrzykowski, przewodniczący SMD. - Mowa o całym szeregu działań uszczuplającym pozycję naszego miasta w województwie, które miały miejsce na przestrzeni ostatnich lat.
Decyzją wojewody warmińsko-mazurskiego do lipca 2012 roku, zamiast dotychczasowych 22 dyspozytorni medycznych w całym województwie będzie tylko jedna - w Olsztynie. Do końca lipca w stolicy regionu ma powstać centralna dyspozytornia, która będzie częścią Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego. W wyniku decyzji zniknie m.in. dyspozytornia w Elblągu.
Centralizacja systemu dysponowania karetkami to jednak dopiero początek. Docelowo Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego ma stać się miejscem, zbierającym wszystkie zgłoszenia z numeru alarmowego 112. W pierwszej kolejności w ten sposób będzie obsługiwany cały powiat olsztyński, a później będą dołączane pozostałe powiaty.
Powyższym problemom już po raz kolejny postanowiło się przyjrzeć Centrum Młodych Dyplomatów, którzy dziś, 5 czerwca, zorganizowali konferencję prasową „Alarm dla Warmii i Mazur”. Wraz z Michałem Missanem, koordynatorem Działu Ratownictwa Medycznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu, wyjaśniali zawiły proceder działania - już niedługo jedynej w naszym województwie - dyspozytorni Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie. - Od lipca w województwie warmińsko-mazurskim będzie działała jedna dyspozytornia Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie - mówi Michasł Missan - Należy tu dodać, ze jedna na prawie 1,5 mln mieszkańców co jest, chyba niechlubnym rekordem w kraju. Brak procedur, chaos organizacyjny i ubogie zaplecze techniczne sprawiły, że zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców nie jest już hipotetyczne. Jedna osoba już nie żyje (tragedia w Połomie - przyp. red.), a system nawet przez jeden dzień nie działał w 100%. - wyjaśnia Missan.
Koordynator Działu Ratownictwa Medycznego elbląskiego WSZ nie może zrozumieć także jednego. - Nasza dyspozytornia jest jedną z najlepiej ocenianych w województwie – przyznaje Michał Missan. - Olsztyn nie płaci nam za utrzymanie dyspozytorni i nie zatrudnia nas tam. Naszym pracodawcą jest Wojewódzki Szpital Zespolony. Znaczną część kosztów utrzymania dyspozytorni możemy pokryć sami, jeśli chodzi o jej dalsze prowadzenie. – przekonuje Missan. – I mamy szansę na rozwój. Jesteśmy na etapie projektu transgranicznego realizowanego wspólnie z pogotowiem w Kaliningradzie. Otrzymamy stamtąd 8 mln zł, które zostaną przeznaczone na modernizację działu ratownictwa, wyposażenie ambulansów, nowoczesny sprzęt do EKG, wymianę defibrylatorów we wszystkich karetkach i urządzenia do współpracy z dyspozytornią. – mówi Missan. - Ten projekt załatwiłby wszystkie problemy ratownictwa medycznego przynajmniej na 5 lat. Wojewoda pismo w tej sprawie dostał, ale w żaden sposób się do niego nie odniósł. Należy tu dodać, że jeśli dyspozytornia w Elblągu zostanie zlikwidowana to będzie trzeba zrezygnować z części działań, które finansuje ten projekt. Nie wiem, jak to nazwać. – załamuje ręce koordynator elbląskiego Działu Ratownictwa Medycznego.
Jak w praktyce będzie wyglądało wezwanie pogotowia ratunkowego w Elblągu od lipca br? - Karetki pogotowia będą stały na miejscu, w Elblągu. - Ale zgłoszenia będzie przyjmowała dyspozytornia w Olsztynie. - mówi Michał Missan. - Proszę sobie teraz wyobrazić hipotetyczną sytuację: w stanie zagrożenia życia, pod wpływem stresu i niewyobrażalnych emocji, gdzie liczą się sekundy życia ludzkiego będziemy musieli zadzwonić, przedstawić się, podać swój bardzo dokładny adres, lub zlokalizować bardzo dokładnie miejsce w którym przebywamy, dokładnie opisać zdarzenie, którego jesteśmy świadkiem, odpowiedzieć na wszystkie wątpliwości olsztyńskiego dyspozytora co do naszej lokalizacji. Po tym wywiadzie dyspozytor jednym kliknięciem myszki, przypisze zespół do wyjazdu. Zespół dostanie sygnał na pager i karetką, w której drukuje się karta wyjazdu pojedzie we wskazane miejsce. Drukarka jest więc ważna. – dodaje Missan.
Zespół wyjazdowy będzie mieć łączność z dyspozytornią przez telefon komórkowy. A co będzie jeśli system nie zadziała? Michał Missan zwraca uwagę na jeszcze jeden problem. – Nie mamy drukarek w karetkach i do końca roku nie będziemy ich mieć. Bezsensem jest wydawać pieniądze na sprzęt, który za chwilę będziemy mieli za 10% jego wartości dzięki wspominanemu już projektowi transgranicznemu.
To nie koniec problemów. Okazuje się, że karetki w Elblągu nie są przygotowane do komunikacji z dyspozytornią w Olsztynie. W takich przypadkach należałoby posługiwać się systemem geolokalizacyjnym, czyli takim który określa położenie geograficzne osoby lub przedmiotu. - Na dzień dzisiejszy ten system nie działa. - mówi Michał Missan. - Nie ma identyfikacji miejsca, z którego pomoc jest wzywana. Taka sytuacja potrwa najprawdopodobniej do końca tego roku. - dodaje.
Wygląda więc na to, że przez pewien czas będziemy kuriozalnie, bo w zasadzie nie wiadomo jak mówić o takim postępowaniu – GPS-em dla Olsztyna. W momencie, kiedy ułamki sekund decydują o ludzkim życiu będziemy tabletem informacyjnym dla olsztyńskiego dyspozytora, który z tego wojewódzkiego miasta będzie musiał skierować informacje do karetki stacjonującej w Elblągu po to, by wysłać ją na miejsce zdarzenia. A co jeśli informacje o lokalizacji będą niepełne? Lub nie będziemy potrafili zlokalizować miejsca wypadku czy zdarzenia, którego jesteśmy świadkiem? Albo dyspozytor pomyli się wysyłając karetkę nie tam gdzie trzeba, tu po raz kolejny, z uporem maniaka przypominając tragiczną historię z Połomy?
Co najgorsze w tym wszystkim, przeprowadzanych akcji informujących o wprowadzanych zmianach trudno było szukać wśród naszej lokalności. - Zdarzały się sytuacje, gdy przychodzili do nas mieszkańcy, z pytaniem, czy od wakacji karetka będzie wysyłana do chorego z Olsztyna. - mówi Oliwier Pietrzykowski. - To zgroza, jak Miasto i media zlekceważyły sobie ten nasz wspólny problem. - smutno podsumowuje Pietrzykowski.
- Zebraliśmy 3 tysiące podpisów pod petycją dotycząca utrzymania elbląskiej dyspozytorni i zamierzamy tę listę przekazać panu wojewodzie i prosić go o spotkanie i dyskusję – dodaje przewodniczący Młodych Demokratów. – W najbliższym czasie wystosujemy także pismo do Ministra Zdrowia i Ministra Spraw Wewnętrznych, aby przyjrzeli się naszemu problemowi. Chcemy zaangażować w tę sprawę także samorządy i starostwa powiatowe, a także nawiązać współpracę z organizacjami pozarządowymi w celu wsparcia naszej akcji. – wyjaśnia Pietrzykowski
Aby jeszcze bardziej przybliżyć statystykę naszego województwa na tle innych, co do ilości dyspozytorni posłużymy się przykładem województwa podlaskiego, które w swej bazie posiada 3 dyspozytornie na 1,2 miliona zamieszkujących ten region osób. To daje ok 397 tysięcy mieszkańców na jedną dyspozytornię. W województwie warmińsko mazurskim jedna dyspozytornia będzie rozsyłała informacje, mając do obsługi prawie 1,5 miliona osób. Stwierdzenie, że od lipca Olsztyn będzie decydował o naszym być albo nie być nie wydaje się być zbyt patetycznym stwierdzeniem. Bowiem życie ludzkie jest wartością najwyższą. Od lipca 2012 będzie ono leżało, w dużej mierze, w rękach olsztyńskiej dyspozytorni.
jedyny komentarz do tej super wiadomości to sformułowanie następujące i będę się starał kulturalnie ...NO TO K.....WA ZAJ........ŚCIE!!!!
Kolejny sukces Nowaczyka
tylko czekać aż bazy wyjazdowe przeniosą do olsztyna
a co tu ma nowczyk do gadania?! to wojewoda jest JEDYNYM dysponentem i wszyscy mogą mu skoczyć. a wojewoda jest z PSL.
Jak ktoś zadzwoni do dyspozytorni w Olsztynie i powie że np. koło czołgu, na rynku, lub na pasażu ktoś potrzebuje pierwszej pomocy. To ciekawe skąd dyspozytor z Olsztyna ma wiedzieć gdzie wysłać karetkę, skoro mieszka w Olsztynie i nie zna punktów orientacyjnych Elbląga.
I o to chodzi, zamęt i chaos, karetka jak przyjedzie, pacjent nie będzie już wymagał żadnej opieki.
oj tam, oj tam przecież wszyscy będziemy żyli w zdrowiu do 67 lat a później to już nam nawet pogotowie nie będzie potrzebne!!!!
je..y olsztyn... dzięki ci witoldziegwintowdziedziewiałtowski....., dzięki ci jasiu fasolo.....
Szanowna Pani Aleksandro - Jeśli piszemy o kimś dr to powienien to być doktor chyba że ma taki tytuł naukowy a z tego co wiem to Pan Michał jest kierownikiem Pogotowia Ratunkowego w Elblągu i jest ratownikiem medycznym, a nie jest doktorem czego mu osobiście zycze, ale nie jest też kierownikiem Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Elblągu bo cos takiego u nas nie istnieje. Proponuje pisać o stanie faktycznym :)
To nie jest problem wojewody warmińsko-mazurskiego. Kolejne rządy w tym obecny PO i PSL mają za zadania zutylizować jak najwięcej osób chorych , niedołężnych , dzieci których leczenie jest obciążeniem dla państwa i tych którzy mogą stać się obciążeniem dla ZUS i NFZ. Rząd już tego nie ukrywa że prowadzi jawną eksterminację chorych dorosłych i dzieci. Tak są ukierunkowane wszystkie kolejne ustawy w tzw. systemie zdrowia ( czytaj eutanazji ) . NO BO JAK INACZEJ TŁUMACZYĆ BANDYCKIE DZIAŁANIA RZĄDU?