Relacja lekarz-pacjent stanowi przedmiot zainteresowania różnych dyscyplin naukowych, w tym klinicznej psychologii zdrowia, dawniej zwanej psychologią medyczną. Z socjologicznego punktu widzenia zależność ta traktowana jest jak instytucja społeczna i podlega określonym normom. Z psychologicznego punktu widzenia w kontakcie pomiędzy dwoma osobami - w tej sytuacji między lekarzem a pacjentem, najważniejsze są wzajemne oczekiwania, potrzeby, intencje. Rozmaite aspekty komunikacji interpersonalnej wpływają bowiem na konsekwencje i efekt spotkania.
Badania psychologiczne i wiedza na temat komunikacji interpersonalnej w procesie leczenia są coraz częściej wykorzystywane w praktyce medycznej, tym bardziej, że śmiertelność związana z występowaniem ciężkich chorób staje się jednym z większych problemów współczesnego świata. W takich sytuacjach, w pracy każdego lekarza umiejętnością niezbędną do właściwej realizacji zadań jest komunikacja nie tylko z personelem medycznym, ale również z pacjentem, czy jego rodziną. Jak wygląda ona z punktu widzenia samych pacjentów? - Większość lekarzy chce po prostu jak najszybciej "odbębnić" swoją pracę. Dlatego niewiele tłumaczą. – mówi pani Maria Borkowska, mieszkanka Elbląga. - A nawet jeśli, to często trudno zrozumieć o czym mówią. Badają nas, wypisują receptę i tyle. Jak nie dopytasz, niewiele się dowiesz. Nie wspominając o tym, że często lekarze nie wiedzą, jak rozmawiać z pacjentem ciężko chorym, jak przekazać mu informacje np. o śmiertelnej chorobie.
Personel medyczny pracuje często pod presją czasu przy wzrastających oczekiwaniach pacjentów. Taka sytuacja sprzyja wypaleniu zawodowemu, powoduje spadek motywacji i efektywności, a także może rodzić konflikty i stres. Skutecznym rozwiązaniem jest podniesienie umiejętności pracowników w zakresie komunikacji z pacjentem, rozwiązywania sytuacji trudnych i radzenia sobie ze stresem.
Z problemami opanowania skutecznych metod komunikacji interpersonalnej przyszło zmierzyć się pracownikom Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu, dla których zorganizowano szkolenia „Psychologii kontaktu z pacjentem - warsztaty komunikacji interpersonalnej". - W trakcie szkoleń przeszkolono m.in. pracowników Szpitalnego Oddziału Ratunkowego: 3 lekarzy, pielęgniarki, ratowników, sanitariuszy, rejestratorów, magazynierów oraz opiekunów medycznych. - podaje Małgorzata Twardowska, rzecznik prasowy WSZ w Elblągu.
SOR to oddział niezwykle ważny, gdyż najczęściej tam, oprócz wstępnej diagnostyki, podejmuje się szybkie decyzje dotyczące leczenia w zakresie niezbędnym dla stabilizacji funkcji życiowych osób, które znalazły się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego. To także oddział, na którym odpowiedzialność za życie pacjentów jest, chyba jedną z największych. Na SORZ-e właściwie robi się wszystko, począwszy od tego, że przyjmuje się pacjenta jako tzw. przyjęcie planowe lub nieplanowe – tzn. z wypadku. Liczą się tu więc sekundy na uratowanie jego życia. A to rodzi duży stres. - Takie szkolenia zostały zorganizowane w ramach doskonalenia warsztatu umiejętności pracowników, także. SOR- u. – mówi Małgorzata Twardowska. – Uczono na nich jak rozładowywać sytuacje stresowe, a także komunikacji wewnętrznej i rozwiązywania sytuacji kryzysowych, które w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym zdarzają się często.
Bywają też sytuacje, w których trzeba przekazywać pacjentowi lub jego rodzinie często złe informacje związane ze stanem zdrowia. Tu zaczynają się problemy, gdyż lekarze nie potrafią często właściwie komunikować się z pacjentem lub jego najbliższymi. Problemy z tym związane rodzą się już w trakcie nauczania na uczelniach medycznych. Na przykład, jak się dowiedzieliśmy, w Collegium Medium Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy, studenci Wydziału Lekarskiego mają zajęcia z przedmiotu „Medycyna Paliatywna” dopiero na VI roku studiów. Czy to aby nie za późno? Wprawdzie studenci I i II roku tegoż wydziału mają przedmiot „Medycyna wobec końca życia”, ale przeprowadzane są one w formie zajęć i wykładów fakultatywnych, a więc nieobowiązkowych dla studentów – przyszłych lekarzy. Ilu z nich korzysta z tej wiedzy? Pewnie niewielu, zważywszy na żywy problem jakim jest brak komunikacji między lekarzem a pacjentem.
A z takich kursów i wykładów naprawdę wiele można się dowiedzieć. Przede wszystkim tego, że w pracy każdego lekarza umiejętnością niezbędną do właściwej realizacji zadań jest komunikacja. Omówione zostają także zasady przekazywania złej wiadomości oraz kolejne etapy akceptacji nowej sytuacji przez chorego. Podjęty zostaje temat umierania i żałoby. A z nimi lekarze w Polsce mają niestety najwięcej problemów, a przekazując takie informacje pacjentom będącym w stanie terminalnym często robią to w sposób suchy i zdawkowy. W Elblągu podjęto właśnie próbę obalenia tego stereotypu. Liczymy, że z dobrym skutkiem dla obydwu stron.
lekarze w polsce to banda zlodzieji ktorzy za nic maja zycie i zdrowie pacjentow dopoki nie dostana pokaznej lapowki za ktora kupia 10 auto i piaty dom!!! zenada
Wystarczy wejść do lekarza specjalisty w ramach NSZ żeby się przekonać o jakości dialogu dno ta nasza służba zdrowia szkoda słów:(
..." banda złodziei " , " dno ..."- czy piszący te obrażliwe epitety okraślając pracę lekarzy zdawali sobie sprawę , że mówią o wszystkich lekarzach ...?! PROTESTUJĘ !!!! Są i WSPANIALI lekarze, pod ich gabinetami , ustawiają się długie kolejki , nawet do 50 numerka ... ! To o czymś mówi ...!!! Pod gabinetem lekarza p. M.Mitala , p.B.Piwowarskiej , p. Majewskiego ,p. A Antoszewskiego, p. .A,Bajassi, p.W. Szymańskiego, p.B. Cylkowskiej , pani Bukato- nigdy nie brakowało pacjentów ...! Tu nie "odhacza się " pacjentów następny proszę ..." To LEKARZE , którzy wysłuchają KAŻDEGO pacjenta, dokładnie zbadają , podpierają się specjalistycznycznymi wynikami /nie oszczędzają na skierowaniach do specjalistów / ... i tak można wyliczać bez końca ... !!!
A ilu w naszym mieście jest takich dla których liczy się tylko kasa kasa i jeszcze raz kasa.Wszyscy znamy ich nazwiska co więcej jeśli się do nie pójdzie prywatnie również nie oszczędzają na skierowaniach często nawet na sprzęt z NFZ na który normalnie trzeba czekać miesiącami a nawet latami.Dlaczego jeszcze w prywatnych gabinetach nie ma KAS FISKALNYCH?
... am - z pełną świadomością i odpowiedzialnością wymieniłam z nazwiska lekarzy przyjmujących w gabinetach opłacanych przez NFZ... TAK to prawdziwi lekarze !!!! Nikt z chorych potrzebujący pomocy lekarskiej nie odszedł z " kwitkiem "...! Nie powiem , że nie doświadczyłam również upokorzenia idąc np. do gabinetu kardiologicznego z silnym bólem i uciskiem w mostku - usłyszałam , że w dniu dzisiejszym limit przyjęć wykorzystany ,,,/ przyjętych było 9 pacjentów .../ Odmówiono mi pomocy , której w tym czasie bardzo potrzebowałam ... ! Całe szczęście , że wieczorem pomimo tego , że byłam u pana doktora 27 / wizyta w prywatnym gabinecie / byłam przyjęta ..!!! . Cóż musiałam uiścić zasadną kwotę... / jestem osobą , która od ponad 40 lat opłaca składki na fundusz zdrowotny ...!
złodzieje sutuacja awaryjna lekarz w gabinecie nfz powiedzial ze moze przyjac bez zarejestrowania ale prywatnie a co sie za tym wiaże oczywiscie zaplata do raczki