Solone śledzie, wędzone flądry, węgorze to tylko niektóre z ryb, jakie wspomina w swoim opisie Targu Rybnego Hans Preuß, miłośnik Elbląga na stronie internetowej Elbląg - moje Miasto. „FISCHBRÜCK”, czyli Targ Rybny, który przed wojną znajdował się nad rzeką Elbląg to miejsce, które skupiało tłumy mieszkańców chcących kupić świeże ryby.
- Gdyby można było zawrócić czas i cieszyć się różnymi gatunkami ryb – wspomina Hans Preuß. - Można tylko pomarzyć o rybnym bogactwie naszych ojczystych wód! Jeszcze dzisiaj w uszach mi brzmi: „Kaufen se Madamchen! – Frische Aal, Pomuchel-Kaulbarsch-Stint-Zander...” - kupcie paniusiu – świeży węgorz, dorsz, jazgarz, stynka, sandacz – pisze miłośnik Elbląga.
Do pomysłu ożywienia Starego Miasta powrócili elbląscy radni. W czasie sesji Rady Miasta, która odbyła się 14 listopada br. radny, Jan Redzimski złożył interpelację w sprawie reaktywacji Targu Rybnego. - Przed wojną była taka tradycja, że na Bulwarze Zygmunta Augusta było Targowisko Rybne. Czy istnieje możliwość przywrócenia tej tradycji oczywiście w innym kształcie, w okresie wakacyjnym? – pytał radny.
Prezydent entuzjastycznie zareagował na interpelację radnego, uznając, że to dobry pomysł na ożywienie Starego Miasta. - Targowisko Rybne to bardzo dobry pomysł, tak samo jak pomysł radnego Roberta Turleja o wprowadzeniu malarzy czy wystawców na teren Starego Miasta. Targ Rybny nawiązywałby do tej ulicy, która się tam znajdowała i skupiała handlowców. Myślimy o tym, aby ten teren uatrakcyjnić i cyklicznie organizować taki targ w ciepłych miesiącach, jeśli warunki sanitarne na to pozwolą – mówił w czasie sesji Jerzy Wilk.
Czy powrót do Targu Rybnego nad rzeką Elbląg to dobry pomysł? Zapytaliśmy mieszkańców. – Nie znam żadnego sklepu ze świeżymi rybami w naszym Mieście, nie mówię tu o mrożonych filetach, więc pomysł może się wydawać ciekawy. Pytanie tylko, czy elblążanie w ogóle jedzą i lubią ryby. Na targu oprócz tego, mogłyby być świeże warzywa, owoce czy produkty regionalne – mówi Pani Edyta Szczepaniak. – Rybacy z Tolkmicka i innych miejscowości mogliby się tam wystawiać i oferować świeży towar – dodaje.
Targ Rybny miałby zachęcić mieszkańców do częstszych odwiedzin Starego Miasta. Jednak, jak mówi Pan Krzysztof Borowski, elblążanie nie będą chętnie wydawać na nim pieniędzy. – Mamy pełno Biedronek, ludzie kupują, bo jest tanio. Wydaje mi się, że ceny na takim Targu będą wysokie. Chyba, że uda się to dobrze wypromować i elblążanie to „kupią”. Targ Rybny może byłby atrakcją dla turystów, ale żeby produkty były świeże muszą schodzić. Inaczej sprzedawcy będą „wciskać” to co mają i co im zostanie – mówi elblążanin.
Zdaniem Anny, 20-letniej studentki, w Elblągu jest sporo rozrywek, z których elblążanie nie korzystają. – Jest wyciąg narciarski, basen, lodowisko i wiele innych. Ale wieczorami na ulicach jest pusto, mieszkańcy zamykają się w czterech ścianach przed telewizorem. Kibicuję takim inicjatywom, ale obawiam się o powodzenie takiej akcji – mówi mieszkanka.
Zdania są podzielone, jak widać radni mają kilka pomysłów na to, co zorganizować na Starym Mieście. Pytanie, które z tych pomysłów zostaną zrealizowane. Czy uruchomienie Targu na Bulwarze Zygmunta Augusta to dobry pomysł? Jakie zdanie mają nasi czytelnicy? Czekamy na opinie.
Wszystkie zdjęcia użyte w artykule pochodzą z profilu "Elbląg Wczoraj i Dziś" znajdującym się na portalu społecznościowym facebook.pl
Faktem jest , że w mieście nie ma żadnego sklepu rybnego , bo trudno do takich zaliczyć PRLowskie relikty na Nowowiejskiej i na giełdzie. Jestem za drążeniem tematu , każdy pomysł na ożywienie Starego Miasta jest wart rozpatrzenia.
Pomysł z rybkami raczej kiepski, Czemu na starówce nie ma knajpy która zajmuje się tylko rybami,jak np. "OKOŃ" koło Pasłęka? Natomiast dużo lepszy jest pomysł Turleja aby wprowadzić straganiarzy i malarzy. Coś jak na Długiej w Gdańsku - wystarczyłoby im tylko nie przeszkadzać nalotami Straży Miejskiej i gotowe
To jest pomysł bardzo dobry targi rybne tylko dla turystów zeby do elblaga przyjeżdzali i promowali wyroby z ryby tak jak św chleba .
Na takich targach by pokazywali nam sztukę ryb z ogniska wędzona smarzana suszona lub surowa wiele ludzi by to zainteresowoło tylko trzeba nasze miasto promować .
Bylejakość elbląska na pewno nie skonsumuje i strawi takiej koncepcji zagospodarowania, która dla Niemców była oczywistością - to miasto bez urbanistów i gospodarzy, miasto pustych przestrzeni i potworków budowlanych, dróg do nikąd, nietrafionych interesów – wszystko przemieli w młynie trzcińsko-bagiennej etykiety i praktyki udupiania wszystkiego wokoło.
mmmm.... jestem za !!! super pomysl i 100 % bede raz w tygodniu rybki kupowac :)
Jak to wspaniale, że Info porusza tak niesamowite tematy z pogranicza sf i fantasy. To już krok do kreacji całkiem nowej rzeczywistości ;)
Podczas dni elbląga właściciele stoisk z rybami bardzo entuzjastycznie zareagowali na pytanie czy braliby udział w targu rybnym, jeżeli takowy powstałby w Elblągu. A zawsze lepiej przekonać się na własnej skórze czy wypaliło czy nie, niż z góry zakładać że to kiepski pomysł i nie warto nim zawracać sobie głowy.
prowadzący firmy na starym mieście muszą wymusic odkorkowanie tego getta otworzyć ruch samochodowy umożliwić przejazd przez most to da efekt
zeby wrocil targ musza najperw ryby wrocic !