Jak informuje "Rzeczpospolita" nie dojdzie do zakazu handlu w niedzielę. Obywatelski projekt ustawy o tym zakazie nie uzyskał dostatecznego poparcia. Projekt nie zdążył nawet trafić do Sejmu, gdyż nie udało się zebrać 100 tys. podpisów. Jak podaje "Rzeczpospolita" zbieraniem podpisów zajmowała się m.in. Naczelna Rada Zrzeszeń Handlu i Usług, a poparcia udzielili autorom projektu hierarchowie kościoła.
Co na temat ewentualnego wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę sądzą elbląscy radni? - Moim zdaniem zawsze źle wychodzimy na tym, jak ideologia zaczyna wkraczać w różne sprawy. Wiadomo, że to stanowisko wynika z podstaw filozoficzno-ideologicznych - zauważa radny Ryszard Klim (SLD). - W warunkach elbląskich również miałoby to określone konsekwencje. Walczymy o każde miejsce pracy, stąd też są zdania krytyczne. W sytuacji, gdy czytam, że dochodzi do spotkania inwestorów z Kaliningradu z właścicielami CH Ogrody w celu zdopingowania do przyszłego korzystania z centrum handlowego, miałoby być ono zamknięte w niedzielę? To by się od razu przełożyło na miejsca pracy. Inną kwestią jest, że przy tym powinna iść godziwa zapłata.
Na to, że problem jest skomplikowany zwraca uwagę radna Maria Kosecka (PO). - Zagadnienie handlu w niedzielę jest sprawą niezwykle złożoną. Z jednej strony mamy racje pracowników, którzy chcieliby mieć wolny dzień od pracy i spędzać go z rodziną, z drugiej natomiast są względy gospodarcze - mówi radna. - Aspekt społeczny należy również rozpatrywać w kontekście miejsc pracy, które tworzone są pod kątem siedmiodniowego tygodnia pracy. Mam tu na myśli pracodawcę, który przestrzega prawa pracy w zakresie czasu pracy, i musi zatrudniać odpowiednią ilość pracowników, aby zapewnić poprawność stosownych norm czasu pracy. Nie można w tym kontekście mieszać spraw patologicznych, bo od tego jest na przykład Państwowa Inspekcja Pracy, która winna stać na straży przestrzegania praw pracowniczych oraz oczywiście związki zawodowe.
Jak wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę mogłoby przełożyć się na nasz, elbląski rynek? - Na przykładzie naszego miasta można zaobserwować duże zainteresowanie handlem w niedzielę zarówno przez elblążan, jak również przez sąsiadów zza wschodniej granicy. Te zjawiska są korzystne ekonomicznie i należy dołożyć wszelkich starań aby Rosjanie chcieli zakupy robić w Elblągu. Zwiększony wolumen sprzedaży generuje nowe miejsca pracy w zakładach produkcyjnych oraz poprawia wskaźniki w skali makro naszej gospodarki - zaznacza Maria Kosecka. - Tak więc moim zdaniem nie ma jednoznacznej dobrej odpowiedzi na pytanie czy handlować w niedzielę. Biorąc pod uwagę trudności ze znalezieniem pracy i niski status materialny dużej części elblążan, mimo wszystko skłaniam się za handlem w niedzielę, właśnie w imię pracy dla ludzi. Ten argument jest dla mnie decydujący, jeżeli ograniczymy bezrobocie i każdy będzie mógł ją dowolnie wybierać, to możemy zastanowić się nad zniesieniem handlu w niedzielę.
O zdanie w tej sprawie zapytaliśmy także elblążan. - Nie wyobrażam sobie, żeby sklep zamknąć w niedzielę. Ludzie są w tygodniu zapracowani i często na większe zakupy przychodzą w weekend. Jakie to by były kolejki, gdyby okazało się, że tylko w sobotę będzie można robić zakupy? - pyta 52-letnia elblążanka.
- Z chęcią nie pracowałbym w niedzielę, ale prawda jest taka, że kogo na to stać w dzisiejszym świecie? Rachunki się same nie popłacą, a Elbląg nie jest takim miastem, żeby codziennie do nas przychodziły tłumy - zaznacza 49-letni właściciel sklepu osiedlowego. - Pewnie, że bym wolał sam nie stać za ladą, ale coś za coś. Jakby mi teraz wymusili odpoczynek, to powinni mi za to zwrócić przeciętny utarg z tego dnia. Jak nie zamierzają mi pomóc to niech nie wymyślają jak utrudnić mi życie. Dlatego te duże markety w niedziele i święta powinny być zamknięte, żeby małe sklepy też mogły czasem zarobić.
Choć zdań, jak ludzi, jest wiele, to jednak fakt, że mimo ogromnego zaangażowania nie udało się uzyskać wymaganej liczby podpisów, daje do myślenia.
I super .Niech każdy sam decyduje co chce robić w niedzielę.Najgorzej jak próbuje się narzucić ograniczenia
prawda jest taka że sklepiki osiedlowe są coraz mniej atrakcyjne cenowo- jest drogo i towar bywa nie najwyższej jakości.Jestem przeciwny wszelkim odgórnym zakazom,niech samorządowcy decydują o lokalnych sprawach
Należy dążyć do jak najmniejszego ingerowania i wprowadzania regulacji ustawowych. Wolność i swoboda oraz prawa rynku winny być wyznacznikiem postępu. Nie powinniśmy cofać się w kierunku gospodarki ręcznie sterowanej, ja to przeżyłem i nie chcę stać w kolejce po papier toaletowy.
Czy ustrój kapitalistyczny jest ustrojem dyktatorskim , czy wolnym . Komuna mogła dyktować bo wszystko było państwowe, a dziś jest wszystko prywatne i dyktatu nie powinno być,Chcesz to pracuj jak masz siły do samej śmierci , państwo będzie z ciebie zadowolone , a ty dostaniesz garb i głodową emeryturę .
Warto by było poznać opinie w sprawie handlu w niedzielę przedstawicieli innych ugrupowańCo oni na ten temat mają do powiedzenia
W wolnym kraju wszystko co zgodne z prawem powinno być dozwolone, także prawo do uczciwej pracy w niedziele. Oczywiście jeśli znajdą się ludzie, którzy chętnie do niedzielnej pracy przystąpią. Zgadzam się z opinią p. Koseckiej.
eh co za bzdury tam Klim naopowiadał - te same bzdury gadali jak były projekty odnośnie pracy w święta państwowe, tez walili głupoty, że nas na to nie stac, że zwiększy się bezrobocie itd. - i co, i wyszło, że chrzanili głupoty, bo żadne miejsca pracy nie zostały stracone, za to przeprowadzono analizy i wyszło, że teraz więcej ludzi robi zakupy przed dniem ustawowo wolnym od pracy niż wczesniej, więc suma sumarum sprzedaje się tyle samo, a mozna spokojniej przeżyć dzień świąteczny - z Niedzielą powinni zrobić podobnie i na 100% sytuacja się powtórzy - ludzie po prostu wiecej będa kupowali w soboty, za to nie będzie wyzysku ludzi w Niedzielę i dla wielu rodzin to będzie jedyna możliwość w tygodniu spędzenia razem ze wszystkimi (całą rodziną) całego dnia.
o święcie trzech Króli też bzdury walili, że nas na to nie stac i jakoś nikt z tego powodu nie stracil pracy, a co więcej w skali Europy i tak jestesmy państwem, które ma współczyniik dni wolnych do roboczych w roku jeden z najniższych - wiele państw ma o wiele wiecej dni wolnych, a mimo to maja o wiele lepsza sytuację gospodarcza niz my
za niedzielę po prostu powinni płacić więcej. Strażak czy lekarz też musi pracować w niedzielę. Poza tym przecież chyba każdej niedzieli nie siedzą za ladą a jak siedzą to mają inne dni wolne. I może nawet lepiej miec taki poniedziałek wolny bo dzieci w szkole czy przedszkolu i można mieć trochę czasu dla siebie
Nie mam nic przeciwko handlowi w Niedzielę ale mam dużo przeciw zmuszaniu do pracy w Niedzielę pracowników. Nich sobie właściciele siedzą i handlują, kto im broni ?