W Polsce na 1000 mieszkańców rodzi się zaledwie dziesięcioro dzieci - podaje Gazeta Prawna. Posiadanie potomstwa kojarzy się z dużymi wydatkami, na które wielu nie może sobie pozwolić.
Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2011 współczynnik dzietności, czyli liczba dzieci, które wciągu roku urodziła przeciętna kobieta w wieku 15-49 lat, kształtował się na dramatycznie niskim poziomie 1,3. Kobiety także coraz później decydują się na zajście w ciążę. Już w 2010 średni wiek matek wynosił 28,8.
Gazeta Prawna bije na alarm: kraj wchodzi w zapaść demograficzną. - Aby zachować stabilność społeczeństwa i gospodarki, co roku nad Wisłą powinno przychodzić na świat 600 – 650 tys. dzieci. Tymczasem w tym roku urodzi się ich zaledwie 370 – 380 tys. – podała GP kilka dni temu. Skąd takie fatalne dane? Głównie chodzi o pieniądze.
- Bez stałej pracy i pewności, że będę w stanie zapewnić rodzinie godne warunki, nigdy nie zdecyduję się na posiadanie dziecka – przyznaje pan Tomasz, 28-latek. – Takie podejście na zasadzie „jakoś to będzie” i liczenie na pomoc państwa wydaje mi się mało odpowiedzialne – dodaje. - Tym bardziej, że ta pomoc okazuje się przecież niewielka. Pan Tomasz zwraca równocześnie uwagę, że coraz częściej nawet rodziny z ustabilizowaną sytuacją materialną i wysokimi zarobkami, mają tylko jedno dziecko. – To już skrajny przykład egoizmu – ocenia.
Pani Małgorzata, mama 3-letniej Julii tłumaczy, że utrzymanie pracy po urodzeniu dziecka wcale nie jest tak oczywiste. – Wiele kobiet obawia się, że po urlopie wychowawczym nie będzie miało gdzie wracać – przekonuje pani Małgorzata. – Inna sprawa to znalezienie dla dziecka miejsca w żłobku, czy przedszkolu, to też zniechęca do posiadania potomstwa – dodaje.
O tym, że znalezienie bądź utrzymanie pracy przez kobietę po urodzeniu dziecka jest niezwykle trudne, świadczą twarde dane – czytamy w GP. - W końcu pierwszego półrocza w rejestrach bezrobotnych było prawie 211 tys. takich kobiet.
Powiedzieć, że Polska ma problem z polityką prorodzinną, to powiedzieć tyle, co nic. Europejskim wzorem mogłaby być Francja, gdzie współczynnik rozrodczości nieznacznie przekracza 2,0. Tam udało się to osiągnąć jednak za wysoką cenę: - Wysokie zasiłki dla kobiet przebywających na urlopach wychowawczych, finansowany częściowo przez państwo system żłobków czy wreszcie tzw. iloraz rodzinny, czyli uzależnienie wysokości podatków od liczby dzieci w rodzinie – tłumaczy GP.
Tak się dziwią, że nie chcą mieć dzieci a polityka prorodzinna jest kiepska a poza tym każdy się boi o to, że straci pracę.
a ja sie pytam kogo w dzisiejszych czasach stac na dziecko, gdzie w każdej chwili można stracic prace i nie wiadomo kiedy dostanie się druga. to jest zycie w ciaglej nie pewnosci, a jak sie ma dziecko to trzeba mu zapewnić byt, a niestety rząd nic w tym kierunku nie robi.
Jestem mamą 3 latka i muszę przyznać że trudno jest w dzisiejszych czasach utrzymać dziecko Ja jestem w trakcie poszukiwania pracy od dobry kilku miesięcy i nic Nawet nie myślimy z mężem o drugim dziecku bo zwyczajnie nie dali byśmy rady finansowo Co tu się dziwić że jest mało dzieci skoro polityka prorodzinna ,jeśli można tak ją nazwać, kuleje i to na dwie nogi!
i własnie dlatego, żeby żyło sie łatwiej nalezy głosować i wybierać Donka, Donek doprowadzi do takiego dobrobytu jakiego jeszcze Polacy nie znznali, ale trzeba na niego koniecznie zagłosowac i popierać ile się da
spoko patologia nadal się rozmnaża na potęgę. Im się wiecznie daje - podwójne becikowe, zapomogi, dodatki darmowe książki obiadki. A durnowate PO jeszcze myśli jak tu ich zachęcić żeby mieli więcej niż 3,4,5. Mam jedno straciłam pracę i jest tragicznie, z drugim byłby koszmar. Dziękujemy ci Tusku- tfu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Państwo prorodzinne tzn. Wspomaganie rodzin państwowych darmozjadów... Słuszna ma linie nasza władza.........
ale wiśniewski i inne gwiazdy np sejmowe zapładniają, to chyba dobrze będzie
Jestem mamą 18 miesiecznej córki i jak koleżanka "nati" uważam tak samo że cięzko jest dziecko w dzisiejszych czasach wychowac, również z mężem nie myslimy o drugim dziecku, córkę bedziemy sie wyedukowac jak najlepiej i wysłac do innego państwa niech tam sie rozwija bo na pewno nie bedzie tu siedziała w tym kraju i pracowała (tyrała za marny grosz) na emerytury przyszłych emerytów i rencistów. W naszym karaju nie ma zadnej polityki prorodzinnej nawet na ciuszki dla dziecka czy srodki czystości rząd nakłada najwieksze stawki VAT- żałosne!!!
mam dwie córki, nie jest łatwo, żeby uzyskać dostęp do żłobka lub przedszkola w Elblągu trzeba wychodzić i jeszcze ruszyć czasem pewne znajomości bo jest takie obłożenie, że ciężko jakieś dziecko wcisnąć. Doskonale rozumiem rodziców, którzy nie decydują się na dziecko bo w tym głupim kraju chociaż od wielu lat jest ogromne zapotrzebowanie na przedszkola i żlobki to wszyscy chyba tylko udają, że nie ma tego problemu. Pracodawcy, krzywo patrzą jak dziecko jest chore i trzeba z przedszkola zabrać na kilka dni. My drugie dziecko chcieliśmy bardzo, zarabiamy nie najgorzej ale do cholery!!! Takich osób jak my jest mało. Ja też już od dawna mówie, że wykształce dzieci najlepiej jak będę mógł i powiem żeby jechały to takich Niemiec, Francji lub Skandynawi bo tam są kraje które dbają o swoich
12 lat temu rodząc swoje dziecko miałam plany... Wyobrażałam sobie Polskę jako kraj silny, stabilny gospodarczo i samowystarczalny (nie było to odrealniona- Polska miał ogromny potencjał i resztki majątku dzięki któremu mogła się podnieść z kolan). Ostanie siedem lat rządów PO doprowadziło kraj do ruiny gospodarczej, ekonomicznej, resztki majątku wyprzedano, wstrzymano proces rozliczenia agentów SB i WSI, którzy w tym ustroju odbudowali swoje pozycje (patrz min. Amber Gold). Polska została na chwilę obecną zadłużona na ponad 3.000.000.000 (trzy biliony złotych) i nie ma szans na to, aby w najbliższej dziesięciolatce się odbudować... Mówię teraz: kochanie edukacja w USA lub w Anglii, szukaj kreatywnych możliowści rozwoju już "tam", do Polski przyjedziesz "chwalić Wałęsę, pierogi "