Rażące naruszenie obowiązków, czy tylko „zwykła” obojętność? Wczoraj, 29 marca, ok godz. 15:30 do schroniska OTOZ Animals w Elblągu zadzwonił oburzony mężczyzna, informując, że był świadkiem interwencji sztumskiej Straży Miejskiej. Strażnicy poturbowanego w wypadku samochodowym psa przewieźli pod gabinet weterynaryjny. Lekarz z niewiadomych jeszcze wówczas przyczyn odmówił pomocy psu. Strażnicy, mimo że nie uzyskali dla zwierzęcia jakiejkolwiek pomocy, zostawili je na miejscu.
Na zgłoszenie zareagowaliśmy natychmiast. Powiadomiliśmy najbliższy oddział naszej organizacji znajdujący się w Tczewie i bezzwłocznie udaliśmy się z ratunkiem dla pozostawionego psa. Ok. godziny 18 dotarliśmy na miejsce i to co zobaczyliśmy przeszło nasze wszelkie wyobrażenia.
Zwierzę wyjąc z bólu leżało przed budynkiem, na którym dumnie widniał napis – „LEKARZ WETERYNARII”.
Podczas udzielania psu pomocy z budynku wyszedł człowiek podający się za lekarza weterynarii, potwierdzając jednocześnie, iż psiaka przywiozła straż miejska. Na pytanie, dlaczego nie udzielił zwierzęciu pomocy lekarz stwierdził, że nie ma podpisanej umowy z urzędem gminy! Ponadto pies go „pokąsał” i życzy on sobie by zwierzę zostało poddane obserwacji.
Natychmiast zabraliśmy psa do lecznicy w Tczewie, na którego czekała już profesjonalna pomoc weterynaryjna. Pomimo, tak jak w przypadku powyżej, braku umowy z gminą, lekarze bez chwili zwłoki przystąpili do ratowania psa. Po serii badań okazało się, że pies ma przerwany kręgosłup i brak czucia w tylnich łapach.
Pytanie brzmi – gdzie był lekarz, gdy pies potrzebował niezwłocznej pomocy? Dlaczego przez 5 godzin nie udzielono zwierzęciu pomocy, skoro Kodeks etyki lekarza weterynarii w artykule 15 stwierdza, że „lekarza weterynarii powinien cechować przyjazny i racjonalny stosunek do zwierząt”, a ponadto „W PRZYPADKU CHOREGO ZWIERZĘCIA NALEŻY OGRANICZYĆ JEGO CIERPIENIA I DĄŻYĆ DO PRZYWRÓCENIA MU ZDROWIA”?
Czy zatem tekst przysięgi lekarza weterynarii, który brzmi:
Jako lekarz weterynarii przyrzekam, że w zgodzie z mym powołaniem, w trakcie pełnienia obowiązków zawodowych będę postępował sumiennie i zgodnie z aktualną wiedzą weterynaryjną, strzegł godności zawodu, przyczyniał się w miarę możliwości do postępu nauk weterynaryjnych, a także wykonywał obowiązki wynikające z przepisów prawa oraz zasad Kodeksu Etyki Lekarza Weterynarii,
jest tylko pustą deklaracją?
Po drugiej stronie są oczywiście organy gminy, które również najwyraźniej traktują ciążące na nich obowiązki względem zwierząt niezbyt poważnie. Obowiązki, które jasno i wyraźnie opisane są w Ustawie o ochronie zwierząt –
Art. 11a:
1. Rada gminy wypełniając obowiązek, o którym mowa w art. 11 ust. 1, określa,
w drodze uchwały, corocznie do dnia 31 marca, program opieki nad
zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt.
2. Program, o którym mowa w ust. 1, obejmuje:
(…),
8 ) zapewnienie całodobowej opieki weterynaryjnej w przypadkach zdarzeń
drogowych z udziałem zwierząt.
Obecnie psina znajduje się pod opieką OTOZ Animals. Obawiamy się, że psiak nigdy już nie stanie o własnych siłach. Niemniej zrobimy co w naszej mocy aby do tego nie dopuścić.
Psiak otrzymał od nas dźwięczne imię – Alojzy.
Pomóżcie nam w finansowaniu leczenia, skrzywdzonej przez los psiny:
Nr. konta: 55 1020 1853 0000 9902 0069 5668
Z dopiskiem: „Alojzy”
Źródło: www.otoz.pl
to sie w głowie nie mieści! Jakim trzeba byc czlowiekiem zeby moc patrzec na cierpienie innej istoty, ktora nie potrzafi sama powiedziec i upomniec sie o swoje. Gdybym mieszkala w sztumie to postaralabym sie by ten ,,weterynarz" zapomnial o przychodach. Bo dlaczego tak postapil? jesli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. naprawde postawa godna pozalowania!!!
Myślę, że ten ktoś (człowiekiem bym go nie nazwała) powinien być pozbawiony prawa wykonywania zawodu.
podajcie jego nazwisko, nazwe gabinetu, a juz nigdy do niego nie pojde
dlaczego nie podano nazwy "GABINETU "?????????
no to pozostaje mu tylko życzyć aby jemu kiedyś w nagłej sytuacji nie udzielono pomocy. I my internauci życzymy mu tego z całego serca!!!
Proszę podać dane weterynarza, a my właściciele i miłośnicy zwierząt swoim wyborem pokażemy co myślimy o takich ludziach.
dlaczego nie podano nazwiska tego gnoja?????? ludzie powinni wiedzieć, który weterynarz liczy tylko na kasę jaką może wyciągnąć od ludzi a nie dba o dobro zwierzaków. Bydle a nie lekarz!!!!!!!! Dawno temu w Elblągu też pewien konował nie chciał przyjąć świnki morskiej przyniesionej przez dwoje małych dzieci ze szkoły bo dzieci nie miały KASY świnka zdechła na ich rękach w drodze do kolejnego lekarza.
być może kiedyś okaże się, że ów weterynarz zostanie zostawiony pod szpitalem i jedynie co mu pozostanie to wyć z bólu bo lekarze nie będą mieli podpisanej umowy na leczenie ludzi z wrodzoną obojętnością i całkowitym brakiem powołania do wykonywanego zawodu - los bywa przewrotny, więc radziłabym uważać panie "weteryniarzu"
Na Ukrainie znaleźli sposób na bezpańskie psy.A jak się nie podoba to niech animalsi i obrońcy bezpańskich zwierząt pozabierają je do swoich domów ja sobie nie życzę żeby z moich podatków utrzymywano schroniska itd.Teraz oszołomy walić minusy
Niektórzy rozminęli się z powołaniem! Kasa najważniejsza!!!!!!!!! Takie przychodnie z takimi lekarzami weterynarii należy bojkotować. Podajcie adres jednostki.