W siódmej kolejce PGNiG Superligi szczypiorniści Meble Wójcik Elbląg zanotowali siódmą porażkę. W pierwszym po dłuższej przerwie meczu przed własną publicznością, elblążanie nie sprostali trzeciej drużynie zeszłego sezonu Azotom Puławy przegrywając 26:31. Zespół gości przez cały mecz kontrolował wydarzenia na boisku. Meblarzom nie udało się ani razu w tym spotkaniu wyjść na prowadzenie.
Szczypiorniści Mebli Wójcik do środowej potyczki z faworyzowaną drużyną z Puław, przystąpili w dość okrojonym składzie bez czterech kontuzjowanych graczy: braci Pawła i Piotra Adamczaków, Kamila Netza i Damiana Malandego. Na domiar złego, już w trakcie meczu w 16 minucie, boisko musiał opuścić Mikołaj Kupiec. Najlepszy strzelec elbląskiego zespołu (25 bramek w 6 meczach) obejrzał czerwoną kartkę za faul na wychodzącym na sytuację sam na sam z bramkarzem Przemysławie Krajewskim.
Mecz gospodarzom nie układał się już od samego początku. Po dwóch trafieniach najskuteczniejszego w szeregach Azotów Krzysztofa Łyżwy, goście prowadzili 2:0. Elblążanie w 5 minucie zdołali jednak wyrównać po bramkach Marcina Szopy z karnego i Bartosza Janiszewskiego. W ciągu kolejnych czterech minut goście ponownie odskoczyli na trzy oczka (2:5). Widząc niemoc swojego zespołu o czas poprosił trener Meblarzy Jacek Będzikowski. To poskutkowało, bo gospodarze w 12 minucie znów doprowadzili do wyrównania 5:5. W całym meczu na tablicy wyników odnotowano jeszcze tylko jeden remis (6:6 i 13 minucie). Później na boisku warunki gry dyktowali już tylko puławianie. Gracze Mebli Wójcik w pierwszej połowie starali się jeszcze dotrzymywać kroku bardziej doświadczonemu rywalowi (do przerwy było 15:12), ale w drugiej przewaga gości uwidaczniała się z minuty na minutę. Między 46 a 47 minutą Azoty rzuciły trzy bramki z rzędu i prowadziły już 25:19. Trener zespołu z Puław Marcin Kurowski w ostatnich minutach mógł więc dać pograć swoim rezerwowym, którzy do samego końca utrzymali bezpieczną przewagę i w ostateczności mecz zakończył się zasłużoną wygraną przyjezdnych 31:26.
Meble Wójcik Elbląg – Azoty Puławy 26:31 (12:15)
Meble Wójcik: Dudek, Fiodor, Ram – Malczewski, Dorsz, Janiszewski 5, Szopa 5, Nowakowski 2, Olszewski, Kupiec, Żółtak 3, Moryń 8, Tórz 3
Azoty: Bogdanov, Zapora, Koshovy – Petrovsky 1, Kuchczyński 1, Łyżwa 9, Kubisztal 2, Skrabania 4, Adamczuk, Przybylski 6, Grzelak, Kowalczyk 2, Krajewski 1, Jurecki, Prce 1, Sobol 4
Pomeczowe wypowiedzi trenerów (za ksmeblewojcikelblag.pl):
Jacek Będzikowski, trener Meble Wójcik Elbląg:
- Graliśmy w osłabionym składzie personalnym i staraliśmy się robić wszystko, co w naszej mocy. Do zdobycia pierwszych punktów zabrakło nam możliwości manewru zawodnikami i siły w drugiej linii. Zebraliśmy kolejną lekcję, z której musimy wyciągnąć wnioski. Momentami graliśmy naprawdę dobrze, ale zdarzyło się kilka dołków, które rywal wykorzystał. Mimo porażek atmosfera w drużynie jest dobra. Trzeba pamiętać z jakimi zespołami w Elblągu rywalizowaliśmy a na wyjeździe beniaminkowi bardzo trudno jest wygrać. Drużyna robi cały czas postęp z tygodnia na tydzień.
Marcin Kurowski, trener Azoty Puławy:
- Zagraliśmy trochę niedokładnie, zabrakło myślę koncentracji. Elbląg zagrał z kolei mądrze w ataku, czekał na nasze błędy i przede wszystkim do pewnej pozycji. Zbyt dużo bramek straciliśmy w kontrze pośredniej.
Tym samym elbląska drużyna nadal pozostaje jedyną w Superlidze, która nie zdobyła jeszcze ani jednego punktu. Tych podopieczni trenera Jacka Będzikowskiego szukać będą 22 października w kolejnym ligowym meczu z Wybrzeżem w Gdańsku.