Elbląscy radni przyjęli budżet miasta na 2020 rok. Przyszłoroczne dochody planowane są na poziomie ponad 694 mln zł, a wydatki w kwocie ponad 700 mln 813 tys. zł. Z tego niewiele, bo jedynie ponad 22 mln zł przeznaczone zostaną na inwestycje.
W poniedziałek, 30 grudnia, odbyła się ostatnia w tym roku sesja Rady Miejskiej w Elblągu. Jej głównym punktem było głosowanie nad projektem budżetu Elbląga na 2020 rok. Ostatecznie przyjęto go 17 głosami "za" - oprócz radnych KWW Witolda Wróblewskiego, Koalicji Obywatelskiej i SLD, na tak zagłosowało również troje radnych PiS: Halina Sałata, Paweł Fedorczyk i Piotr Opaczewski. Przeciw zagłosował Bogusław Tołwiński (radny niezrzeszony), a 6 radnych PiS wstrzymało się od głosu.
Większość radnych podkreślała po raz kolejny, że przyszłoroczny budżet będzie budżetem trudnym, budżetem dodatkowych obciążeń dla samorządu i minimalnych wydatków na inwestycje.
W wyniku zmian w ustawach wprowadzonych przez rząd Polski miasto utraciło około 41,3 mln zł dochodów. Skutkiem tych zmian są braki na zadania inwestycyjne. W budżecie miasta znalazły się jedynie zadania współfinansowane ze środków zewnętrznych, głównie UE. Na uwagę zasługuje fakt, iż nadal następuje zmniejszenie długu publicznego z tytułu zaciągniętych pożyczek i kredytów. W 2020 roku dług ten wynosić będzie 42,71 proc., to jest 296 mln 436 tys. zł. Zmniejszenie długu jest konsekwencją przyjętej polityki prezydenta miasta w zakresie oddłużania. Biorąc pod uwagę powyższe, pozytywnie opiniujemy projekt budżetu na rok 2020
- mówił radny Marek Burkhardt, który przedstawił stanowisko klubu radnych KWW Witolda Wróblewskiego.
Również radni Koalicji Obywatelskiej podkreślali wpływ decyzji rządu PiS na finansowe problemy elbląskiego samorządu. Jak ujęli w stanowisku, w szczególności chodzi o: obniżenie stawek podatku dochodowego z 18 na 17 proc., podwojenie kosztów uzyskania przychodu dla pracownika, zwolnienie od podatku dochodowego osoby do 26 roku życia do wysokości dochodów w kwocie 55 tys. 22 zł, wprowadzenie zasad wynagradzania nauczycieli, wzrost płacy minimalnej do kwoty 2600 zł brutto bez dodatku za staż pracy, skokowy wzrost opłat z tytułu odprowadzania wód opadowych i wzrost opłaty za składowanie odpadów. Te zmiany sprawiły, że "dochody Elbląga uległy zmniejszeniu, przy jednoczesnym zwiększeniu wydatków bieżących, które nie są wystarczająco rekompensowane ze środków publicznych, co gwarantuje Konstytucja RP".
Klub radnych Koalicji Obywatelskiej stwierdza, że projekt budżetu Elbląga na 2020 rok został sporządzony zgodnie z obowiązującym prawem. Na podkreślenie zasługuje fakt, że skonstruowanie projektu budżetu, który został pozytywnie zaopiniowany przez Regionalną Izbę Obrachunkową, przy tak negatywnych uwarunkowaniach zewnętrznych z pewnością nie było łatwe oraz kosztowało wiele pracy i wyrzeczeń zarówno prezydenta, jak i pracowników urzędu
- stanowisko klubu radnych KO przedstawił Michał Missan.
Radni Prawa i Sprawiedliwości, choć podzieleni podczas głosowania, w oficjalnym stanowisku podkreślali, że obarczanie rządu całą winą za kłopoty finansowe miasta jest nadużyciem.
- Zgadzamy się co do jednego, będzie to budżet trudny. Prezydent winą za taką sytuację obarcza tylko i wyłącznie rząd i decyzje podniesienia płac w oświacie oraz zmiany w podatku dochodowym. To pogląd niezupełnie zgodny z rzeczywistością. Duża w tym wina obecnych, ale też poprzednich władz miasta. Od lat udział wydatków bieżących w wydatkach budżetu ogółem rośnie, rośnie również zadłużenie miasta. Od czasu wejścia naszego kraju do Unii Europejskiej Elbląg rozwijał się na kredyt. W latach 2005 - 2014 wydaliśmy na inwestycje prawie miliard złotych, jednocześnie dług miasta wzrósł z 54 do ponad 340 mln zł. Sytuacja z jaką zmierzymy się w 2020 roku i latach przyszłych musiała nadejść, to była kwestia czasu. (...) Należy zastanowić się nad sposobem finansowania przyszłych inwestycji rozwojowych naszego miasta. Nie mamy już miejsca na dalsze zadłużanie, a w perspektywie kolejnych lat będziemy musieli przeznaczyć znaczne kwoty na spłatę zadłużenia. Jak zamierza pan sfinansować budowę nowego źródła ciepła dla miasta, czy niezbędne inwestycje w elbląskim porcie, które pozwolą nam w optymalny sposób wykorzystać szansę, jaką dla Elbląga jest przekop Mierzei Wiślanej? Czy zna pan już odpowiedzi na te pytania - pytali radni klubu PiS w oficjalnym stanowisku dotyczącym projektu przyszłorocznego budżetu.
Słyszymy często zdanie, że jest to budżet stagnacji. My nazywamy go inaczej. To budżet bez pomysłu, bez pomysłu na rozwój, oszczędności i przyszłość. Odnosząc się do pana (prezydenta Witolda Wróblewskiego - przyp. red.) programu wyborczego z ostatniej kampanii wyborczej, po raz kolejny nie widzimy sztandarowych pana pomysłów. Nie ma radosnych dzieci, spełnionej młodzieży, szczęśliwych rodziców, zadowolonych pracowników, bezpiecznych seniorów i usatysfakcjonowanych mieszkańców
- dodali radni PiS.
Budżet Elbląga na 2020 roku zamknie się w kwocie 702 mln 137 tys. 834 zł. Dochody planowane są na poziomie ponad 694 mln zł, a wydatki w kwocie ponad 700 mln 813 tys. zł. Dużą część przyszłorocznego budżetu pochłoną wydatki na edukację. Zaplanowano je na poziomie 272 mln zł. Na inwestycje w przyszłym roku wydamy 22,4 mln zł.
Trener Liverpolu, Jurgen Klop mówi wtedy po polsku - "rusz d u p ę". Mina czerepaka mówi, że jest dobrze i niczego nie ruszy.
To pan radny "mega" Tołwiński będzie teraz jedynie głosował przeciw? Jako niezależny radny to chyba powinien zajmować miejsce przy stole przed radnym "obniżka diety" Tomczyńskim?
To wina pisu i to trzeba jasno powiedziec.
Ojoj. Cóż za nowość. Kilka miesięcy temu pisałem, że zaczną się gadki typu "to wina rządu centralnego". No i mamy doskonałą wymówkę :) Ale zaraz zaraz. Przecież na okrągło powtarza się Elblążanom, że powinniśmy się cieszyć, że mieszkamy w najbardziej dotowanym przez Unię województwie sz-b i jesteśmy"DRUGIM miastem, co daje nam całą paletę możliwości pozyskiwania środków na inwestycje i rozwój!". Jak widać to województwo jest albo tak zacofane, że mimo największego dotowania miasta i tak ledwo wiążą koniec z końcem albo władze miasta (potulnie chylące główki przez Olszczynem) boją się (?), nie potrafią (?) sięgnąć po środki. Dobrze, że włodarze ani myślą o lobbowaniu Elbląga razem z Gdańskiem, który by nas tylko zjadł i wypluł i zostali byśmy zepchnięci na margines - nie to co teraz :)
Czy jest jakiś "wybrany" lub przez wybranego powołany, kto mógłby przedstawić mapę biedy Elbląga na całą kadencję peeselowskiego kww z POkoalicjancie? Widać, że RM się spociła dokonując wymachów pod dyktando "trzech mędrców".
To powiedziałem ja- Kononowicz. I stało się w Elblągu, nie ma niczego.
Do radnych pis-nie widzicie radosnych ludzi?????a ja widzę dzieciorobów z 500+ na których 60-latkowie muszą za ***al.ć .następnie właściciele salonów tatuo, oni dzięki waszym decyzjom zbijają kokosy -to jest wasz szczęśliwy elektorat.Są też i smutni ale ich nie widać do od 6:00 są w pracy-taka jest prawda obłudni politykierzy.
zrobili lodowisko na agrykola - znaczy się miejsca dla siebie zrobili, nakradli się, a lodowisko nie działa, kiedy jakaś służba weźmie się za ten wałek :)