Każda dzielnica ma swoje dobre i złe strony. W naszym cyklu przedstawimy, jak o swoich dzielnicach wypowiadają się mieszkańcy. Co o nich sądzą? Co mogłoby się zmienić? Z czego są zadowoleni? Przedstawimy, jak wygląda życie w poszczególnych częściach Elbląga.
Zatorze jest położone na południowym krańcu miasta. Granice dzielnicy wyznaczają przebiegające wzdłuż całego Zatorza tory kolejowe, które jednocześnie dzielą tę dzielnice z centralną częścią miasta. Mimo że Zatorze położone jest nieco z dala od miejskiego zgiełku, mieszkańcom nie brakuje tu podstawowych instytucji. Do dyspozycji lokatorzy mają Przedszkole nr 18, Szkołę Podstawową nr 14 im. Jana Brzechwy i do niedawna Gimnazjum nr 7. Jest tu również kilka sklepów i oddział Poczty Polskiej.
Na Zatorzu znajdują się zarówno domki jednorodzinne, jak i wybudowane w latach 80-tych, dziesięciopiętrowe wielorodzinne budynki mieszkalne. Dzielnica ta wciąż się rozwija, ponieważ powstają tam nowe inwestycje i coraz częściej niezagospodarowany, wolny teren budzi zainteresowanie lokalnych przedsiębiorców.
Na Zatorzu mieszkam już od początku powstania naszych bloków. Zauważyłam, że ostatnio różne firmy interesują się tym terenem. Ostatnio tu przy przedszkolu ogrodzili teren i zamierzają coś wybudować, co jeszcze nie wiemy, ale prace już ruszyły. Powiem szczerze, że jestem zadowolona z mojej dzielnicy. Nie jest tu za głośno, a i obok mamy dróżkę, wzdłuż której można przejść się na spacer. Tyle tylko, że brakuje nam ławek, wszystkie polikwidowali, i pozostały te tylko na placu zabaw. Poza tym, gdyby jeszcze zadbano o teren wokół bloków, aby coś dobrego tu stworzyć, poprawić drogi, byłoby o wiele lepiej i ładniej
- mówiła pani Krysia.
W październiku ubiegłego roku oddano do użytku nowo wybudowany wiadukt, łączący Zatorze z centrum miasta. Głównym celem stworzenia wiaduktu było skróceniu czasu przejazdu, przez znajdujące się przy ul. Lotniczej tory kolejowe.
Budowa tego wiaduktu tylko częściowo zmniejszyła problem z przejazdem i poruszaniem się w obrębie torów. Przy ul. Malborskiej i Fredry, mieszkańcy wciąż borykają się z problemem często zamykających się szlabanów, które są utrudnieniem zarówno dla pieszych, jak i kierowców. Na przejeździe pojazdy w tym też autobusy komunikacji miejskiej mogą stać nawet do 7 minut, przez co linie 6,19, przyjeżdżają ze sporym opóźnieniem na poszczególne przystanki znajdujące się również w centrum miasta.
Hałas spowodowany częstymi przejazdami pociągów to kwestia przyzwyczajenia, można do tego przywyknąć. Choć co chwile opuszczający się szlaban, jest denerwujący, nawet nie tyle dla aut, które raz na jakiś czas przejadą, ile dla pieszych. Poza tym wieczorami jest tu dość niebezpiecznie. Zdarzało się nie raz, że wybijano tu szyby w autach, a jakiś czas temu ukradli nawet drzwi od klatki. Dopiero co je wstawiono
– mówiła Adriana.
Często przyjeżdżamy do koleżanki. Nie opłaca nam się jeździć dookoła przez wiadukt na Lotniczej, poza tym jest tam beznadziejne rondo. O wiele lepiej byłoby, gdyby zrobiono tam zwykłe skrzyżowanie
- mówili Przemek i Ola
Uciążliwe przejazdy pociągów, to nie jedyny problem mieszkańców tej dzielnicy. Lokatorzy wskazują, że w całych ciągach ulic brakuje przejść dla pieszych. W bliskim sąsiedztwie ulic Fredry i Kilińskiego położona jest Szkoła Podstawowa nr 14, przez co dzieci wracające po lekcjach do swoich domów, często w miejscach niedozwolonych przechodzą na drugą stronę ulicy. Powoduje to duże niebezpieczeństwo zarówno dla kierowców, jak i dla pieszych, w tym wielu dzieci.
Nie mamy tu miejsc parkingowych, przez co auta wyparły istniejące mini place zabaw. Blisko mamy sklepy, przedszkole i szkołę. Właśnie dlatego na naszej dzielnicy powinno znajdować się więcej przejść dla pieszych, które będą bezpieczne i dobrze oświetlone
- mówiła pani Ania.
Jedynym plusem Zatorza jest to, że mieszkamy trochę na uboczu miasta, więc nie ma tu zbyt dużego ruchu samochodów. Poza tym widzę same minusy, nie za wiele mamy placów zabaw, nasze chodniki nie należą najprostszych i najładniejszych, drogi są dziurawe. A w dodatku dużo jest tu osób, które nie stronią od alkoholu i innych używek
- mówiła Barbara Karbowska.
z opowiadań znajomych wiem że na zatorzu żyją indianie i eskimosi odgrodzeni torami kolejowymi, podobno jest tam ZZO z paroma 9 piętrowymi żyrafiarniami- kiedyś chyba to miejsce odwiedzę z dziećmi . w gdańskim zoo już byłem dzieciom się podobało
Redakcja chyba największych malkontentów i wpisujących się trolling internetowy znalazła do rozmowy? Prawda jest taka, że od lat zaniedbywana przez wszystkich poprzednich prezydentów i radnych, którzy mieszkają na tej dzielnicy dopiero po połączeniu osiedla Zatorze z miastem nabrało nowego znaczenia....Pamiętam ta dzielnicę z przed 30 lat i porównując ja do dziś jest to zupełnie inna dzielnica, nieruchomości zwłaszcza w domkach chętnie są kupowane i będą nowe bloki stawiane...Minusem jest brak miejsc parkingowych bo dziś w każdej rodzinie przynajmniej jedno auto jest ....utrapieniem są jeżdzące "L" zwłaszcza jedna za drugą...
A mnie ta dzielnica się podoba,jedyna w swoim rodzaju : szkoła,przedszkole,sklepy ( Biedronka),dużo zieleni i oczywiście z dala od zgiełku ! Ludzie są ok.
Do ho2: z opowiadań znajomych wiem, że w Elblągu po ulicach chodzą białe niedźwiedzie, w sklepach jest tylko ocet i musztarda, a mieszkańcy tego miasta nie potrafią posługiwać się telefonami komórkowymi. Ponadto przy każdym domu prowadzona jest hodowla kur i trzody chlewnej, a w miejskich parkach wypasane są krowy. No i po co pisać takie bzdury, zarówno Zatorze jak i inne dzielnice miasta są normalnymi miejscami zamieszkania i w niczym nie odstają od tego typu obiektów w kraju.