Nabór podwójnego rocznika był prawdziwym wyzwaniem dla samorządów, a jego efekty dopiero zaczynamy odczuwać. Na portalach społecznościowych pojawiają się zdjęcia i filmiki z zatłoczonych szkolnych korytarzy. W wielu miastach rodzice alarmują, że lekcje kończą się o 19, a dyrektorzy, że brakuje nauczycieli. W Elblągu takiego problemu nie ma. Z wielkim trudem, ale udało się i działa to bezawaryjnie, przekonuje dyrektor Departamentu Edukacji.
O tym, jak wygląda sytuacja w elbląskich szkołach średnich, po naborze podwójnego rocznika, mówiła Małgorzata Sowicka, dyrektor Departamentu Edukacji UM w Elblągu podczas Komisji oświaty, kultury, sportu i turystyki. Przekonywała radnych, że w Elblągu sytuacja wygląda dobrze.
Rekrutacja podwójnego rocznika byłwa ważnym wyzwaniem. W naszym mieście z wielkim trudem, bo nie odbyło się to lekko, łatwo i przyjemnie, ale udało się to bezawaryjnie. Wszyscy uczniowie, którzy chcieli zapisać się do naszych szkół, do tych szkół trafili
- mówiła Małgorzata Sowicka, dyrektor Departamentu Edukacji Urzędu Miejskiego w Elblągu.
Obecnie w elbląskich szkołach uczy się 17 200 uczniów, czyli o blisko 400 więcej niż prognozowano pod koniec ubiegłego roku szkolnego. Z tego 2 885 to uczniowie klas pierwszych szkół średnich (1 429 absolwentów podstawówek i 1 456 absolwentów gimnazjów). Zdaniem urzędniczki w Elblągu nie było problemu z brakiem miejsc, tak jak miało to miejsce w wielu innych miastach.
Wszyscy uczniowie, którzy chcieli zapisać się do naszych szkół, do tych szkół trafili. Jeżeli jakieś dziecko nie trafiło do "szkoły marzeń" to wiązało się to z liczbą punktów rekrutacyjnych przez nie uzyskanych. Uczeń maksymalnie mógł zdobyć 200 punktów rekrutacyjnych, jeśli uzyskał ich np. 70 to trudno, żeby trafił do wymarzonego liceum. Tylko to mogło być przyczyną tego, że uczeń nie dostał się do wymarzonej szkoły, nie wynika to z tego, że mamy podwójny rocznik. Efektem podwójnej rekrutacji jest bardzo dobra liczba uczniów, a także to, że nasze szkoły odbudowują potencjał. Tendencja była w ostatnich latach, ale teraz widać to wyraźnie, że młodzież chętniej wybiera szkoły zawodowe. Najbardziej oblegną szkołą był Zespół Szkół Mechanicznych. Tam w tej chwili funkcjonuje 12 klas pierwszych, a nie wszystkie chętne dzieci zostały przyjęte, ze względu na liczbę punktów
- dodała Małgorzata Sowicka.
Nie tylko ZSM przeżył prawdziwe oblężenie. Najwięcej "pierwszaków" we wrześniu rozpoczęło naukę w II Liceum Ogólnokształcącym. Jak jednak przekonują przedstawiciele Ratusza, nie przełożyło się zatłoczenie samych szkół - w większości tych najchętniej wybieranych i tak uczniów jest mniej, bo zniknęły z nich zlikwidowane gimnazja czy liczebność klas. Tutaj średnia to 32 - 18 osób na oddział.
Wpływ na tak dobry wynik rekrutacji ma również duża liczba uczniów spoza Elbląga.
W bursach i internatach mamy 434 miejsca, to są dzieci, które do nas dojeżdżają. Te dzieci chciały do nas przyjechać. To bardzo dobrze świadczy o naszym kształceniu, że młodzież z regionu przyjechała do nas i to w takiej liczbie, której się nie spodziewaliśmy
- dodaje dyrektor Departamentu Edukacji.
Reforma edukacji nie odbiła się również na planach lekcji. W elbląskich szkołach, jak zapewnia dyrektor Departamentu Edukacji, lekcje kończą się w granicach godziny 16. Wyjątkiem jest technikum w ZSM. Tutaj lekcje trwają do wieczora, ale tylko z dwóch przedmiotów: informatyki i mechatroniki.
- ZSM to bardzo duża szkoła. Bez problemu można by tam zorganizować wszystko w planie krótszym. Niestety zdarzyło się tak, że nie mieliśmy nauczycieli do przedmiotów zawodowych. Zgodziło się tam pracować dwóch specjalistów, zatrudnionych już w zakładach pracy, ale po swojej pracy. Z uwagi na to część klas ma zajęcia po południu - wyjaśnia Edward Pietrulewicz, wiceprezydent Elbląga.
Jak się okazuje, dyrektorom elbląskich szkół snu z powiek nie spędza również brak nauczycieli, no poza jednym wyjątkiem. Jak to się udało?
My nie mamy problemu z nauczycielami. Przez lata wdrażania reformy nie zwalnialiśmy nauczycieli. Jeżeli samorządy to robiły to mają dziś problem. U nas dzięki dużemu wysiłkowi dyrektorów, naszemu wspólnemu, udało się to wszystko utrzymać. Dziś jest więcej godzin, ale głównie dotyczy to nauczycieli przedmiotów zawodowych, oni rzeczywiście mają po półtora etatu. Nadal, jeżeli ktoś chce zdobyć nową kwalifikację w kierunku kształcenia zawodowego, to miasto finansuje studia w 100 procentach. To samo dotyczy nauczycieli przedmiotów ścisłych. Staramy się pomagać. Inną rzeczą jest czy nauczyciele chcą z tej pomocy korzystać. Nadal mamy nauczycieli, którzy przez te lata nie zdobyli żadnych dodatkowych kwalifikacji
- dodaje Małgorzata Sowicka.
Wyniki rekrutacji do szkół średnich:
1. II Liceum - 382 uczniów w klasach pierwszych (średnia w klasie 32 osoby)
2. ZSM 371 - (31)
3. ZSG - 318 (30)
4. I LO- 299 (27)
5. ZSTI - 296 (32)
6. ZSZ - 260 (29)
7. ZSIŚiU- 222 (31)
8. III LO - 217 (27)
9. ZSEiO - 210 (30)
10. ZST - 186 (31)
11. IV LO - 124 (18, wpływ na tę średnią mają małoliczne klasy terapeutyczne i sportowe)
Nie chwaląc się , myśmy to uczynili. Mimo "sukcesu" rodzi się wniosek, że elbląskie szkoły pracują na pustych przebiegach skoro podwójne roczniki się mieszczą i jeszcze są "luzy". Z jednej strony , to doskonale, ale jest też to powód do ciągłego płaczu UM o braku pieniędzy z subwencji na oświatę. Co do uczniów dojeżdżających spoza Elbląga - elbląskie dzieci pobierają naukę w Trójmieście a nawet dalej - taki wybór i realizacja marzeń, bo gmina wiejska szkoły średniej nie ma.
Kłamstwo ! Część uczniów nie dostała się do wymarzonej szkoły nie ze względu na punkty, ale na to, że nie utworzono klasy o danym profilu dla uczniow po podstawowce.
A dzieci z klas I - III kończą lekcje o godz. 16.25 i siedzą od rana w szkole. I to nie jest problem ?????? O tym się nie mówi !!!!!!
Po komentarzach widać, że czerepak i więcławska na siłę mijają się z prawdą. Po co? Dla all inclusive na Wiejską? Ciągle modna jest trzecia góralska prawda.
Co to znaczy, że nie było profilu klasy. Ten argument to żaden. Te tzw profile nic nie oznaczają i jedynie można, bez względu na nazwę profilu, stosować podział ogólny jak humanistyczny czy nauk ścisłych np matematycznych lub biologicznych. A takie podziały są we wszystkich szkołach licealnych. To wybrzydzanie i szukanie problemów to taka nasza narodowa przywara. Jeśli chodzi o zakończony już proces rekrutacji czas skończyć z tym lamentem. Teraz lepiej uczciwie, na spokojnie zastanowić się i przemyśleć jak zachować się w dniu 13 października. Bo od tego dużo zależy w jakiej sytuacji znajdziemy się po tym dniu.
Stoikstroik-tylko że nie chodzi o licea, a np technika, np. dziecko złożyło podanie do zespołu szkół do technikum technologii drewna, a takie nie powstało i wylądowało na zupelnie innym kierunku, który go nie interesuje...z tym że ja akurat nie do końca wiążę to z podwójnym rocznikiem, tylko z jakimś kiepsko przemyślanym systemem-powstają kierunki przeładowane, a innych brak-nie przełoży się to potem dobrze na pracowników/pracę w zawodzie...
Trudno byłoby finansować i otwierać klasę, jak chętnych było np. 9-12 uczniów.
Nauka na dwie zmiany i jakie to dobrze. Polikwidowaliscie szkoły a teraz klasy przepełnione,nauka zmianowa. Tego nie widzicie.
Komunistyczne myślenie i podejście do tematu nauki dzieci . Pisać i pokazywać prawdę to w U M twierdzicie że rodzice przesadzaja. Pokazują rodzice wam prawdę urzednicy.
A jakie szkoły zostały zlikwidowane ?