Stefan Rembelski: Nie można składać obietnic wyborczych abstrahując od ogromnego długu

Kandydujący na urząd Prezydenta Elbląga Stefan Rembelski oraz kandydaci na radnych KWW Stefana Rembelskiego Mega Elbląg rozpoczęli w poniedziałek (11.03.) przedwyborczy cykl spotkań z mieszkańcami. Tematem głównym była sytuacja finansowa miasta.

Podczas spotkania skupiliście się Państwo na szczegółowej analizie budżetu Miasta. Jakby w kilku zdaniach podsumowałby Pan stan, w jakim obecnie znajduje się Elbląg?

Na pierwszym spotkaniu z wyborcami główny akcent położyliśmy na stanie finansów, bo uczciwie pochodzimy do kampanii wyborczej. Nie można składać obietnic wyborczych abstrahując od ogromnego długu, którego obsługa kosztuje nas rocznie 25 milionów złotych i niszczy możliwości inwestycyjne miasta. Składanie pustych obietnic darmowej komunikacji, budowy stadionów jest nieuczciwością by nie powiedzieć, że jest cynicznym kłamstwem. Ja nigdy takich kłamliwych obietnic nie złożę, bo byłaby to podłość wobec elblążan. Bardzo mocno to podkreślałem w swoim wystąpieniu, że na przestrzeni ponad dziesięciu lat skumulowany koszt obsługi długu to 250 milionów a drugie tyle to skumulowane straty spółek komunalnych. Razem to 500 milionów złotych które wyparowały z Elbląga. Pierwszym zadaniem dla prezydenta jest zrównoważenie budżetu poprzez racjonalizacje wydatków i zwiększenie bazy dochodowej. Dokonam tego w drodze realnych konsultacji z mieszkańcami co do kierunku przyjmowanych rozwiązań – one muszą uzyskać akceptację w miarę powszechną. W taki sam sposób będzie powstawał budżet na rok 2025. Dopiero w następnych latach możliwe będzie inwestowanie ze środków zewnętrznych bez konieczności brania kredytu na wkład własny. Składając jakiekolwiek obietnice wyborcze, trzeba nieć na uwadze spowolnienie gospodarcze, z którym będziemy mieć do czynienia w przeciągu najbliższych dwóch i wiszącą nad miastem utratę około 500 miejsc pracy po likwidacji odlewni. To dla miasta oznacza dramat w postaci zniknięcia rocznie 40 milionów pieniądza konsumpcyjnego i około 5 mln z tytułu podatków PIT i CIT.


Podkreślił Pan, że ważnym i pilnym tematem jest ratowanie odlewni General Electric, która ma zostać zamknięta. Jaki ma Pan plan na jej ocalenie?

Ta odlewnia to unikalna technologia, wiedza, wyposażenie i możliwości produkcyjne, którymi nie dysponuje żadna odlewnia w Polsce a w Europe jest jedną z dwóch – druga jest w Austrii, nazywa się West Alpine i doskonale radzi sobie samodzielnie na rynku europejskim i światowym. General Electric jako właściciel nie musi być zainteresowany rozwojem segmentu odlewniczego ale to nie musi oznaczać likwidacji. Ta odlewnia jest zakładem strategicznym dla polskiej gospodarki zwłaszcza teraz, gdy minister obrony mówi o podwojeniu zdolności produkcyjnej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Ostatnio Huta Stalowa Wola została dokapitalizowana kwotą 600 mln złotych. Koszt przejęcia odlewni od General Electric przez skarb państwa zamknął by się kwotę poniżej 250 mln i odlewnia byłaby gotowa do produkcji na rzec Polskiej Grupy Zbrojeniowej od zaraz. Jestem po serii rozmów i konsultacji ze stroną społeczną, ze specjalistami od sprzedaży, zarządzania i byłymi dyrektorami, którzy zarządzali tą odlewną. Ich opinia i rekomendacja jest jednoznaczna – ta odlewnia po wyłączeniu ze struktury GE poradzi sobie na rynku i będzie generować duży zysk. Z ich udziałem napisałem w czytelnej formie projekt ratowania tej odlewni dla gospodarki i dla Elbląga. Potrzebne jest wspólne wystąpienie parlamentarzystów elbląskich wobec premiera, ministra obrony i ministra aktywów państwowych, aby projekt stał się projektem rządowym. Potrzebna jest w tej sprawie zgoda ponad podziałami politycznymi – tego wymaga racja stanu Elbląga. Rozumiem, że branża odlewnicza nie jest domeną kandydatów na prezydenta. Niemniej jednak uważam, ze wszyscy kandydaci powinni się pod nim podpisać. Gdyby z jakichś względów moja osoba była dla pozostałych kandydatów nie wygodna, jestem gotów oddać im ten projekt dać i udostępnić kontakty osób z którymi go konsultowałem. Bo nie chodzi tu o mnie ale o los Elbląga gra się toczy. Apeluję zatem do posłów PO, Trzeciej Drogi i PiS-u, do kandydatów pana Andrzeja Śliwki, pana Michała Missana, pana Pawła Rodziewicza i pana Mirosława Malinowskiego – podpiszcie się pod tym projektem i przedstawcie go na forum sejmu i rządu. Bezczynność w tej sprawie jest działaniem na szkodę Elbląga i będzie waszym wyrzutem sumienia na zawsze. Szansa realizacji tego projektu graniczy niemal z pewnością – tylko trzeba dotrzeć do decyzyjnych osób w rządzie RP. W tym tygodniu przekaże stronom projekt osobiście.

Kilkukrotnie wyrażał Pan swoją opinię w sprawie sporu zbiorowego w EPWiK-u. Pojawiły się nowe informacje, m.in., że p. Michał Misztal uzależnił udzielenie informacji publicznej od przekazania mu 250 zł w celu przygotowania dokumentów, a także nie znajdzie czasu na spotkanie z mediatorem przed wyborami. Jak Pan ocenia tę sytuację?
 

Pani redaktor – oceniam tę sytuację jako niepotrzebny przejaw skrajnej arogancji, na którą nie reaguje prezydent miasta. Ku mojemu zdziwieniu nie reaguje też wiceprezydent Michał Missan, a przecież w swoim programie obiecuje utworzenia biura konsultacji. Wystarczy wydać polecenie prezesowi by podjął rozmowy z mediatorem, wystarczy pokazać ludzką twarz i odrobinę empatii. To tak niewiele kosztuje.

Nie przedstawił Pan jeszcze całego swojego programu. Jakie są w nim jeszcze zagadnienia?
 

Będę to czynił konsekwentnie na kolejnych spotkaniach tak aby w ostatnim tygodniu podsumować kampanię. Kolejne spotkanie będzie dotyczyło ciepła, spółek komunalnych i komunikacji miejskiej, ponieważ te punkty programu są współzależne i mają duży wpływ na finanse miasta kolejne z trzynastu punków programu można hasłowo zobaczyć na naszej stronie www.megaelblag.pl - Tam też można śledzić nasze działania związane z kampanią wyborczą.


 

Ze Stefanem Rembelskim rozmawiała