Były grabarz, którego kolega z pracy miał przyłapać na kradzieży stanął przed sądem. Prokuratura zarzuca mu nie tylko usiłowanie ograbienia grobów, ale również znieważenie zwłok. Dziś (9 sierpnia) rozpoczął się jego proces.
Przypomnijmy. Sprawę byłego grabarza jednego z elbląskich zakładów pogrzebowych najpierw nagłośnił kontrowersyjny wideobloger i przedsiębiorca Zbigniew Stonoga. Opublikował on w internecie wywiad z panem Erykiem (inny były pracownik zakładu pogrzebowego) który przekonuje, że dochodzi tam do skandalicznych praktyk. Mężczyzna twierdził, że był świadkiem okradania i bezczeszczenia zwłok.
Trumna była już w grobie, po pogrzebie. Rodzina się rozeszła, on (oskarżony Marek K. - przyp. red.) tę trumnę otworzył, obszukał zmarłego i nawet tej trumny nie zamknął, tylko przysypał ziemią. (...) Nie do wiary. W głowie mi się coś takiego nie mieści. Poszedłem z tą sytuacją do pracodawcy. Za drugim razem szef zwolnił tego chłopaka
- opowiadał pan Eryk o jednym z dwóch incydentów, których miał być świadkiem. Dziś na sali sądowej mężczyzna potwierdził swoje słowa.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Kościerzynie. Ostatecznie postawiła 31-latkowi zarzuty dotyczące usiłowania ograbienia grobów oraz znieważenia zwłok. Chodziło o dwa incydenty, do których miało dojść we wrześniu 2022 roku. - W trakcie jednego z pochówków wyjął z grobu złożone w nim przez członków rodziny przedmioty, zegarek oraz tytoń. Z uwagi na interwencję innego pracownika zakładu odstąpił od ich zaboru. W trakcie drugiego, po otwarciu trumny przeszukał kieszenie ubioru zmarłego celem odnalezienia włożonych przez rodzinę papierosów. Nie znalazł ich, bowiem zostały przełożone w inne miejsce przed zamknięciem trumny. Nie zamknął trumny we właściwy sposób, co spowodowało częściowe zasypanie zwłok ziemią. Tym samym dopuścił się ich znieważenia - wyjaśniała prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Dziś (9 sierpnia) przed Sądem Rejonowym w Elblągu rozpoczął się proces mężczyzny. Przesłuchano świadków, jego byłych współpracowników, wśród nich również pana Eryka. Wyjaśnienia złożył także Marek K. Oskarżony nie przyznaje się do winy.
Jeśli chodzi o pierwszy zarzut, czyli usiłowanie ukradzenia rzeczy, to te rzeczy (zegarek i tytoń pozostawione przez bliskich przy urnie zmarłego - przyp. red.) zostały wyjęte tylko po to, aby wykopać dół pod urnę. Rodzina ustaliła z biurem, że oni sami go wykopią, ale oni tylko odsunęli samą płytę. Po rozmowie z rodziną powiedziałem, że zostanie to dokopane po rozejściu się ludzi. Rozmawiałem ze starszym panem z rodziny, ten pan na to przystał. (...) Kiedy brałem te rzeczy, Eryk powiedział, żebym tego nie ruszał. A ja powiedziałem, że muszę to ruszyć, aby wykopać to grób. On przyjął to do wiadomości
- mówił Marek K.
Również w drugim przypadku, zdaniem mężczyzny, sytuacja wyglądała całkiem inaczej, niż opisywał to świadek, a prokuratura zarzuciła mu w akcie oskarżenia. Marek K. zeznał: "razem z kolegą tego dnia po prostu wykopaliśmy zbyt płytki i za wąski dołek, bo myśleliśmy, że to będzie inna trumna. Podczas spuszczania trumny ona się zakleszczyła. Koledzy dokończyli uroczystość pogrzebu, jak rodzina odeszła okazało się, że trumna się mocno zakleszczyła i jej wieko zostało uchylone na jakieś 5 cm. 5 cm. Ta trumna była cały czas przykryta, nikt nie zdejmował wieka. Z racji, że nie było przykręcone to się rozszczelniło". Następnie miał jedynie pomóc w podniesieniu trumny, tak aby jego współpracownik mógł poszerzyć grób. - To jest niedopilnowanie kolegów, którzy powinni przypilnować to, żeby trumna była zamknięta - stwierdził na pytanie sądu, jak doszło do tego, że trumny nie zamknięto na śruby.
Nie mam pojęcia, skąd się koledze wzięły takie oskarżenia. Wcześniej nie byliśmy w konflikcie, nie mieliśmy żadnych starć
- podkreślił oskarżony.
Masakra. Co to się dzieje w tym kraju!!!
Bydle nie człowiek !
Nx - weź połóż głowę na wadze i wciśnij burak
Mylny tytuł i chyba cały zarzut - oskarżony okradał zmarłych, zwłoki a nie groby. Nawet gdyby wykopywał dla odzysku trumny, to by okradał zmarłego a nie grób. Gdyby kradł kwiaty, krzyż, marmur z grobu, to by okradał grób. On okradał nieboszczyka z pamiątek rodzinnych jemu poświęconych.
Hahaha. Nie było chemii między pracodawcą a pracownikiem, czyżby ukryte animozje,
DLACZEGO NIE POKAZUJECIE MORDY TEGO ZLODZIEJA?
Ciekawi mnie kiedy ruszy proces tych dwóch hien cmentarnych( cw.li) .Co okradali na Dębicy i ponoć w Wilczętach z nagrobków krzyże,plaskorzezby i inne ozdoby .Jak traficie pod celę,to zrobię z was jak kiedyś przyżądy do robienia masła.
Kuman na czatach