Ależ kłamczucha. Nikt ani psa ani tej damy nie pogryzł. Psy podpiegły przywitać się a ta jadę darła że 4tys za niego zapłaciła i nikt nie może się zbliżać. Dzień wcześniej jeden z psów bawił się z jej psem a pani rozmawiała z właścicielem.....tego dnia pan panią się nie zainteresował......
Drogi Kefasie nie czyń drugiemu dotyczy też psów. Pies na smyczy nie jest szczęśliwy a skoro żyjemy w miastach to i dla Psa musi być tu odpowiednia przestrzeń. Przepis mówi o kontroli nad psem a nie o trzymaniu go na smyczy - proszę przeczytać co napisano w artykule. Dodam że jest już kilka orzeczeń sądów administracyjnych stwierdzających że obowiązek prowadzenia psa na smyczy w parkach jest wydawany bez podstawy prawnej a zatem jest tak że to właściciel psa ocenia co jego psu wolno a czego nie. Ja nie mam zamiaru ograniczać mojego psa bo wpisuje się w życie miasta wzorcowo. Jeśli ktoś nie umie nauczyć swojego psa życia w mieście to jest słabym nauczycielem - i tyle. Przepis dotyczący smyczy dotyczy psów ras uważanych za agresywne i to dobra norma broniąca przed pogryzieniem dzieci.
Bardzo dobrze Pani zrobiła. Pies w parku ma być wyprowadzany na smyczy, też miałam taką sytuacje będąc na spacerze z
dzieckiem w parku Modrzewie.Na placu zabaw pomimo zakazu wprowadzania psów, kobieta z dużym psem biegającym bez kagańca, nie reagowała na uwagi ludzi z dziećmi, by opuściła plac zabaw. Dopiero po zagrożeniu, że dzwonię po Straż Miejską wyszła.
Reakcji nie było nawet w sytuacji że dzieci bały się pasa. Są ludzie źle wychowani bez żadnych zasad.
mieszkanka masz rację często widzę jak do Żabki na Nowowiejskiej włażą z psami, do sklepu na Traugutta 59 i do tego naprzeciw też sobie klienci wlażą z psami do środka, Straż miejska za mało jest na ulicach bo tylko wożą tyłki w autach i taka prawda
Niedługo będzie więcej psów niż ludzi. Szkoda tych zwierząt-męczą się w blokowisku!Zasrtają całą przestrzeń, bo więcej jest właścicieli którzy nie sprzątają. Są przepisy -smycz i koniec, a jak nie to mandat. Mało było przypadków że taki miły piesek,a kogoś pogryzł. Straż miejska powinna sama działać zanim dojdzie do tragedii. Zasila kasę miasta i może będzie efekt.
gdyby wlaściciele tych psów zareagowali ,jak należy , to nie czytalibysmy tego artykułu .ale skoro olewają temat to się nie zdziwię , jak Straż Miejska i Policja będą ich częściej odwiedzać .
Byłam tego dnia z dzieckiem na placu zabaw, zresztą jak od kilku dni I rzeczywiście spotykają się tam ludzie z małymi pieskami. Właściciele ich rzucają im piłkę albo kije a pieski mają okazję się "wyszalec". Nie widziała żadnego ataku. Pies "Pani" był.agresywny bo chciał się przywitać z psami ale ta go usilnie zabierała co potęgowało agresję białego maltańczyka. Wulgarne słownictwo w stosunku do pobliski osób kopanie ... I krzyk że 4000 zł. Niepelnosprawnisc może i tak na pewno rozwojowa. Pani z głową do góry piesek piekny biały a po odezwaniu się " słoma z butów " i te krzyki "ja wam pokaże, pożałujecie ' nie wodzialm u Pani rozstrzesienia ale na pewno prostactwo i chęć zwrócenia na siebie uwagę. Przy okazji brawo dla Pani która również była na placu zabaw i stanowczo i dosadnie skrytykowała zachowanie tej ""Pani", ja nie miałam na tyle odwagi , śmiać mi się chciało. Tak na przyszłość, proszę się zastanowić czy osobo roztrzęsiona myśli w chwili swojego leku o nagrywaniu wszytskoego telefonem. Ale jak to mówią prostak pozostanie prostakiem nawet z psem za 4000 zł.
Ależ kłamczucha. Nikt ani psa ani tej damy nie pogryzł. Psy podpiegły przywitać się a ta jadę darła że 4tys za niego zapłaciła i nikt nie może się zbliżać. Dzień wcześniej jeden z psów bawił się z jej psem a pani rozmawiała z właścicielem.....tego dnia pan panią się nie zainteresował......
Drogi Kefasie nie czyń drugiemu dotyczy też psów. Pies na smyczy nie jest szczęśliwy a skoro żyjemy w miastach to i dla Psa musi być tu odpowiednia przestrzeń. Przepis mówi o kontroli nad psem a nie o trzymaniu go na smyczy - proszę przeczytać co napisano w artykule. Dodam że jest już kilka orzeczeń sądów administracyjnych stwierdzających że obowiązek prowadzenia psa na smyczy w parkach jest wydawany bez podstawy prawnej a zatem jest tak że to właściciel psa ocenia co jego psu wolno a czego nie. Ja nie mam zamiaru ograniczać mojego psa bo wpisuje się w życie miasta wzorcowo. Jeśli ktoś nie umie nauczyć swojego psa życia w mieście to jest słabym nauczycielem - i tyle. Przepis dotyczący smyczy dotyczy psów ras uważanych za agresywne i to dobra norma broniąca przed pogryzieniem dzieci.
Bardzo dobrze Pani zrobiła. Pies w parku ma być wyprowadzany na smyczy, też miałam taką sytuacje będąc na spacerze z dzieckiem w parku Modrzewie.Na placu zabaw pomimo zakazu wprowadzania psów, kobieta z dużym psem biegającym bez kagańca, nie reagowała na uwagi ludzi z dziećmi, by opuściła plac zabaw. Dopiero po zagrożeniu, że dzwonię po Straż Miejską wyszła. Reakcji nie było nawet w sytuacji że dzieci bały się pasa. Są ludzie źle wychowani bez żadnych zasad.
mieszkanka masz rację często widzę jak do Żabki na Nowowiejskiej włażą z psami, do sklepu na Traugutta 59 i do tego naprzeciw też sobie klienci wlażą z psami do środka, Straż miejska za mało jest na ulicach bo tylko wożą tyłki w autach i taka prawda
Niedługo będzie więcej psów niż ludzi. Szkoda tych zwierząt-męczą się w blokowisku!Zasrtają całą przestrzeń, bo więcej jest właścicieli którzy nie sprzątają. Są przepisy -smycz i koniec, a jak nie to mandat. Mało było przypadków że taki miły piesek,a kogoś pogryzł. Straż miejska powinna sama działać zanim dojdzie do tragedii. Zasila kasę miasta i może będzie efekt.
Wystarczy gaz pieprzowy na psa
Byłam przy tym zajściu i wszystko widziałam. Nie było żadnego zagrożenia. Ta Pani spanikowała a psy malutkie typu york to co mogły zrobić. Maskara...
gdyby wlaściciele tych psów zareagowali ,jak należy , to nie czytalibysmy tego artykułu .ale skoro olewają temat to się nie zdziwię , jak Straż Miejska i Policja będą ich częściej odwiedzać .
Byłam tego dnia z dzieckiem na placu zabaw, zresztą jak od kilku dni I rzeczywiście spotykają się tam ludzie z małymi pieskami. Właściciele ich rzucają im piłkę albo kije a pieski mają okazję się "wyszalec". Nie widziała żadnego ataku. Pies "Pani" był.agresywny bo chciał się przywitać z psami ale ta go usilnie zabierała co potęgowało agresję białego maltańczyka. Wulgarne słownictwo w stosunku do pobliski osób kopanie ... I krzyk że 4000 zł. Niepelnosprawnisc może i tak na pewno rozwojowa. Pani z głową do góry piesek piekny biały a po odezwaniu się " słoma z butów " i te krzyki "ja wam pokaże, pożałujecie ' nie wodzialm u Pani rozstrzesienia ale na pewno prostactwo i chęć zwrócenia na siebie uwagę. Przy okazji brawo dla Pani która również była na placu zabaw i stanowczo i dosadnie skrytykowała zachowanie tej ""Pani", ja nie miałam na tyle odwagi , śmiać mi się chciało. Tak na przyszłość, proszę się zastanowić czy osobo roztrzęsiona myśli w chwili swojego leku o nagrywaniu wszytskoego telefonem. Ale jak to mówią prostak pozostanie prostakiem nawet z psem za 4000 zł.
no i co tak myślałam, że pani histerię odstawiła, a wszyscy oczywiście minusują, kto o takich ***ołach publikuje artykuły, weźcie się ogarnijcie