Szczególnie, że bimbaj nie skręca na razie w Królewiecką ale sygnalizacja działa. Bezsens. Na czas przebudowy skrzyżowania Teatralna 12 Lutego powinni chociaż zasłonić niepotrzebną na razie sygnalizację.
Jazda na zderzaku tak się kończy. Trochę wyobraźni i ograniczonego zaufania, a zachowaliby odpowiednią odległość. Nie byłoby problemu. Inna sprawa że organizacja ruchu w tym miejscu jest do bani.
Czytam tutejsze komentarze i muszę po części przyznać rację mówiącym tym o jeździe na tzw. zderzaku, jednak pragnę zauważyć, że kierująca swoim zachowaniem również spowodowała zagrożenie, mianowicie chodzi mi o niczym nieuzasadnione gwałtowne hamowanie. W ruchu drogowym obowiązuje zasada ograniczonego zaufania, a nie oznacza to braku zachowania tj. kierowcy z tyłu ni znali doświadczenia kierowcy ani jego umiejętności i na podstawie swojego doświadczenia mogli zakładać, że w ww. sytuacji kierowca nie rozpocznie w tej sytuacji nieuzasadnionego manewru gwałtownego hamowania. W mojej ocenie wszystkim kierującym należał się mandat. Zgadam sie również z opinia ze na czas wylaczenia z ruchu liniowego tramwajowego pierwszy sygnalizator powinien być wylaczony drugi natomiast powinien działać.
W moich starych dokumentach zachowały się przepisy o ruchu drogowym jak ulał pasujące do wyżej opisanego zdarzenia. Mowa w nich o winie nie tylko tego co uderzył w pojazd go poprzedzający ale również o winie, którą dlaczego i kiedy ją ponosi kierowca pojazdu nagle hamującego. Ba są nawet określone przypadki i proporcje winy kierowców pojazdów . Być może PZU w swoich archiwach jeszcze posiada dokumenty związane z zastosowania proporcjonalnie uznanych wysokości szkód. Ale dla wygody milicji (wówczas), policji teraz i towarzystw ubezpieczeniowych przyjęto zasadę: najechałeś z tyłu, tzn. nie zachowałeś odpowiedniej ostrożności (prędkości) - Twoja wina. Proste - prawda ?
Czyżby niedzielny kierowca zapomniał o tym że w naszym mieście kursują tramwanie.Szkoda poniesionych strat za uszkodzone auta. Należy się czasami zastanowić 3 razy żeby nie popełnić podobnego błędu.ZDROWIE i życie jest najważniejsze nie tylko swoje ale również osób postronnych.
Z tego co wiem, nie można od tak sobie gwałtownie hamować - bo zobaczyła "coś". Nie było mnie na miejscu, ale z opisu wynika iż, obaj a napewno "środkowy" kierowca zz kolizji są nie winni. Według kodeksu nie uzasadnione nagłe hamowanie jest traktowane jako stworzenie zagrożenia.
Szczególnie, że bimbaj nie skręca na razie w Królewiecką ale sygnalizacja działa. Bezsens. Na czas przebudowy skrzyżowania Teatralna 12 Lutego powinni chociaż zasłonić niepotrzebną na razie sygnalizację.
Jazda na zderzaku tak się kończy. Trochę wyobraźni i ograniczonego zaufania, a zachowaliby odpowiednią odległość. Nie byłoby problemu. Inna sprawa że organizacja ruchu w tym miejscu jest do bani.
A to cymbały. Odstępu nie zachowały. Na drugi raz będą wiedzieli, że odstęp to konieczność.
Czytam tutejsze komentarze i muszę po części przyznać rację mówiącym tym o jeździe na tzw. zderzaku, jednak pragnę zauważyć, że kierująca swoim zachowaniem również spowodowała zagrożenie, mianowicie chodzi mi o niczym nieuzasadnione gwałtowne hamowanie. W ruchu drogowym obowiązuje zasada ograniczonego zaufania, a nie oznacza to braku zachowania tj. kierowcy z tyłu ni znali doświadczenia kierowcy ani jego umiejętności i na podstawie swojego doświadczenia mogli zakładać, że w ww. sytuacji kierowca nie rozpocznie w tej sytuacji nieuzasadnionego manewru gwałtownego hamowania. W mojej ocenie wszystkim kierującym należał się mandat. Zgadam sie również z opinia ze na czas wylaczenia z ruchu liniowego tramwajowego pierwszy sygnalizator powinien być wylaczony drugi natomiast powinien działać.
W moich starych dokumentach zachowały się przepisy o ruchu drogowym jak ulał pasujące do wyżej opisanego zdarzenia. Mowa w nich o winie nie tylko tego co uderzył w pojazd go poprzedzający ale również o winie, którą dlaczego i kiedy ją ponosi kierowca pojazdu nagle hamującego. Ba są nawet określone przypadki i proporcje winy kierowców pojazdów . Być może PZU w swoich archiwach jeszcze posiada dokumenty związane z zastosowania proporcjonalnie uznanych wysokości szkód. Ale dla wygody milicji (wówczas), policji teraz i towarzystw ubezpieczeniowych przyjęto zasadę: najechałeś z tyłu, tzn. nie zachowałeś odpowiedniej ostrożności (prędkości) - Twoja wina. Proste - prawda ?
Dlaczego nie wszystkie artykuły ukazuj a się.Proszę o wyjaśnienie.
Czyżby niedzielny kierowca zapomniał o tym że w naszym mieście kursują tramwanie.Szkoda poniesionych strat za uszkodzone auta. Należy się czasami zastanowić 3 razy żeby nie popełnić podobnego błędu.ZDROWIE i życie jest najważniejsze nie tylko swoje ale również osób postronnych.
Skoro babka na widok tramwaju ostro hamuje :)))))))) to co biedaczka robi na 7 i innych trasach poza miastem - tiry pociagi. Masakra!
Z tego co wiem, nie można od tak sobie gwałtownie hamować - bo zobaczyła "coś". Nie było mnie na miejscu, ale z opisu wynika iż, obaj a napewno "środkowy" kierowca zz kolizji są nie winni. Według kodeksu nie uzasadnione nagłe hamowanie jest traktowane jako stworzenie zagrożenia.
Każdy mądry i choć odrobinę inteligentny zachowa taki odstęp, aby nawet w najgorszej, niespodziewanej sytuacji nie zniszczyć sobie samochodu.